[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Manley zaniemówi.Przecie Rita Goldschmidt robia aluzje do Shawa i ony Emmericha! Motyw Humea stawa si teraz wyraniejszy.A implikacje tego byy oszaamiajce!Zacisn donie na kierownicy.Ju wkrótce si dowie! Kiedy zabójca nie wróci do Kalifornii, Hume szybko uwiadomi sobie, e co poszo le.I bez wzgldu na to, jakie plany ma wobec Jacqueline, bdzie musia przypieszy ich realizacj.Hume trzyma w garci wszystkie atuty.Manley by pewien, e cokolwiek ma spotka Jacqueline, jest nieuniknione.Jedyn nadziej pokada w tym, e zdy temu przeszkodzi.Wcisn gaz do podogi i utkwi zmruone oczy w linii horyzontu.Myla o karcie parkingowej i bilecie lotniczym w swojej kieszeni.W jego umyle rodzi si plan, który pozornie nie mia adnych szans powodzenia.Ale alternatywa nie istniaa.Niebo na wschodzie zaczo si rozjania.Patrzy na nie i modli si, eby wystarczyo mu czasu.Przeraajca wo znikna tak szybko, jak si pojawia.Siedzc na óku z walcym sercem, Jacqueline zacza si zastanawia, czy jej si nie przywidziao.Moe wyobrania znów spataa jej okrutnego figla?Opada z powrotem na poduszk.Leaa bez ruchu, wpatrujc si w ciemno.Nie moga zasn.Nerwy miaa napite do ostatecznoci.Nie byo lekarstwa na jej cierpienie; jedynie nadejcie witu i rozpoczcie kuracji mogo jej pomóc.Gdy noc wolno ustpowaa miejsca pierwszym oznakom wstajcego dnia, spyno na ni senne ukojenie przynoszce ulg zmczonemu umysowi.Ale nadzieja na krótki odpoczynek od brutalnej rzeczywistoci prysa nagle w momencie, kiedy rozlego si gone pukanie do drzwi.Doktor Hume wszed do pokoju, nie czekajc na zaproszenie.Jacqueline odwrócia si na bok.Bya saba i wyczerpana, dray jej rce i nogi.Hume przyjrza si jej z trosk.- le spaa, Jacqueline?- Wcale nie spaam.- To si wkrótce zmieni.Chod, zaczynamy kuracj.- Pomóg jej wsta z óka, spojrza prosto w oczy i zauway z satysfakcj, e ma szklisty, bdny wzrok.- Jutro o tej porze.- zacz dziwnie chodnym gosem - bdziesz pogrona w najgbszym nie, jaki tylko moesz sobie wyobrazi.Wyprowadzi j za próg.Zastanawiaa si, dlaczego mówi do niej takim cierpkim tonem.To do niego zupenie niepodobne.Staraa si skupi, ale nie udao si jej, bo wtem chwyci j tak straszny gód, e byaby gotowa pore wszystko, co tylko nadawaoby si do jedzenia.Przypomniaa sobie, e jest pora niadania i przerazia j ta myl.eby tylko nie wspomnia o posiku.Prosz, zacznijmy ju t kuracj, mylaa.Poprowadzi j korytarzem.- Na pewno chtnie zjadaby niadanie - powiedzia dobitnie.- Nie! - wrzasna.Zatrzymaa si i zasonia rkami uszy, a jej twarz wykrzywi grymas, jakby wokó niej nagle zacz rozbrzmiewa nieznony haas.Hume uniós brwi.- Jacqueline.Co ty wyrabiasz?Oderwa jej donie od uszu i zmusi, eby na niego spojrzaa.Mina kobiety wyraaa udrk.Ale dostrzeg w niej równie nienasycone pragnienie jedzenia.- Masz mnie wysucha - warkn.Chwyci j za policzki i przytrzyma jej gow.- Dobrze wiesz, e normalnie kady dzie tutaj rozpoczyna si waciwym posikiem.Biorc jednak pod uwag twój niepokojcy stan zdrowia, postanowiem zwolni ci z tego obowizku i od razu zacz kuracj.Zamkna oczy.Poczua tak wielk ulg, e ugiy si pod ni kolana.- Chod - Hume pocign j brutalnie za rami.- Rozpoczniemy od wicze.Podczas poprzednich wizyt, kadego ranka najpierw miaa masa.Ale widocznie Hume uzna, e i to mona sobie darowa; wprowadzi j prosto do maej, lecz dobrze wyposaonej sali gimnastycznej.Jak zwykle, nie byo tu nikogo, gdy zawsze wiczya sama.Jednak nie zauwaya swojego osobistego instruktora.Hume podszed do szafki i wycign strój gimnastyczny.Kaza jej przebra si w azience i szybko wraca.Wykonaa polecenie.Gdy pojawia si z powrotem, skierowa j do przyrzdu sucego do wiosowania.Usadowia si na ruchomym siedzeniu i wtedy mocno zacisn opaski na jej nadgarstkach i kostkach.Zignorowaa to, e ocieraj jej skór.- Nie ma dzi instruktora? - zapytaa.- Ja jestem twoim instruktorem - odpar szorstko.- Zacznij wiosowa.Spojrzaa na niego zdziwiona i zobaczya, e patrzy na ni chodnym wzrokiem.Zawahaa si na moment.To byo takie niezwyke, e powinna chyba.- Wiosuj! - pada ostra komenda.Zupenie j zaskoczy.Ale otrzsna si i posusznie chwycia wiosa.Wbia stopy w peday i przycigna drki do siebie.Miaa aonie sabe minie.Naprya je z trudem, zdoaa jednak odepchn od siebie drewniane trzonki.Po chwili szo jej nieco atwiej.Hume wolno kry wokó niej.- Przedtem twoim problemem byo jedzenie.- odezwa si lodowato - i teraz twoim problemem moe by jedzenie.W jej oczach bysno przeraenie.Zacza wiosowa z wikszym zapaem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]