[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyg³adzi³ gêste, czarne w³osy.Oczywiœcie ufarbowane — jedna z niewielu ludzkich s³abostek, jakim sobie jeszcze folgowa³.Potem przeszed³ po go³ych deskach pod³ogi i otworzy³ drzwi wiod¹ce z pomieszczeñ prywatnych do d³ugiej sali konferencyjnej, która w nadchodz¹cych dniach mia³a staæ siê jego kwater¹ g³Ã³wn¹.Znajduj¹ce siê tam osoby natychmiast powsta³y.Ich zachowanie wyra¿a³o wiernopoddañcz¹ s³u¿alczoœæ.Von Schiller pomaszerowa³ ku honorowemu miejscu za d³ugim sto³em i wkroczy³ na przykryte dywanem podwy¿szenie, przygotowane specjalnie dla niego przez sekretarkê.Wszêdzie wozi³ ze sob¹ ten dwudziestocentymetrowy klocek, dziêki któremu spogl¹da³ teraz z wysokoœci na wszystkich — trzech mê¿czyzn i jedn¹ kobietê.Ogl¹da³ ich niespiesznie, przez d³u¿sz¹ chwilê zwleka³ z zaproszeniem, by usiedli.Najpierw spojrza³ na Helma.Amerykanin pracowa³ dla niego od przesz³o dziesiêciu lat.Ca³kowicie godny zaufania, sprawny fizycznie i umys³owo.Wykonywa³ rozkazy bez zbêdnych pytañ i bez skrupu³Ã³w.Von Schiller wielokrotnie siê przekona³, ¿e mo¿na na nim polegaæ.Móg³ go pos³aæ dok¹dkolwiek od Zairu do Queenslandu, pod biegun i do parnych lasów równikowych, a Helm za³atwia³ zlecenia cicho i bez nieprzyjemnych konsekwencji.By³ bezlitosny, lecz dyskretny, i, jak dobry pies myœliwski, zna³ swego pana.Z Helma przeniós³ wzrok na kobietê, Utte Kemper, swoj¹ osobist¹ sekretarkê.Zarz¹dza³a wszystkimi szczegó³ami jego ¿ycia.Zajmowa³a siê jego ¿ywnoœci¹ i podwy¿szeniem, na którym stoj¹c, spogl¹da³ na innych z góry, lekarstwami i terminarzem spotkañ.Ktokolwiek chcia³ z nim rozmawiaæ, musia³ to uprzednio z ni¹ uzgodniæ.By³a równie¿ specem od ³¹cznoœci.Sprzêt elektroniczny zgromadzony na jednej ze œcian hangaru stanowi³ jej domenê—Utte potrafi³a szukaæ drogi w eterze z niezawodnym instynktem go³êbia pocztowego.Nigdy nie spotka³ osoby, która z równ¹ maestri¹ pos³ugiwa³aby siê tymi œrodkami — od alfabetu Morse a czy przestarza³ej klawiatury, a¿ po przyœpieszone transmisje z losowymi prze³¹czaniami.Mia³a idealny dla kobiety wiek, czterdzieœci lat.By³a szczup³¹ blondynk¹ o lekko skoœnych zielonych oczach i wysokich koœciach policzkowych.Przypomina³a m³od¹ Marlenê Dietrich.¯ona Schillera, Ingemar, dwadzieœcia lat temu zosta³a inwalidk¹ i Utte Kemper wype³ni³a pró¿niê, która powsta³a w jego ¿yciu.Dla Schillera by³a kimœ wiêcej ni¿ sekretark¹ czy ¿on¹.Kiedy spotka³ Utte po raz pierwszy, zajmowa³a bardzo wysokie stanowisko w niemieckiej pañstwowej sieci telekomunikacyjnej, po godzinach cha³turzy³a — gra³a w filmach pornograficznych.Nie dla pieniêdzy, lecz z zami³owania.Von Schiller mia³ zbiór taœm wideo z jej filmami i bardzo go sobie ceni³.Jedynie kolekcja egipskich staro¿ytnoœci przedstawia³a dla niego wiêksz¹ wartoœæ, podobnie jak Helm, Utte by³a pozbawiona skrupu³Ã³w.Wszystko by dla von Schillera zrobi³a i pozwala³a, by on z ni¹ wszystko robi³, kiedy zaspokaja³ swe najdziwaczniejsze fantazje.By³a jedyn¹ kobiet¹, która wci¹¿ potrafi³a doprowadziæ go do orgazmu.On ogl¹da³ taœmy, ona wyrabia³a z nim to samo, co na filmie.A jednak, w miarê up³ywaj¹cych miesiêcy, zdarza³o siê to coraz rzadziej.Za ka¿dym razem spazmy podstarza³ego cia³a stawa³y siê coraz mniej intensywne.Utte roz³o¿y³a teraz przed sob¹ sprzêt do nagrywania.Jeden z jej rozlicznych obowi¹zków polega³ na prowadzeniu dok³adnych zapisów ze wszystkich spotkañ i rozmów.Von Schiller przeniós³ wzrok z tych dwojga zaufanych pracowników na pozosta³ych dwóch mê¿czyzn, stoj¹cych przy stole.Pu³kownika Nogo spotka³ po raz pierwszy dzisiejszego ranka, gdy przylecia³ helikopterem z Addis Abeby, i teraz, w obozie na skarpie Nilu.Niewiele wiedzia³ o tym cz³owieku, poza tym ¿e wybra³ go Helm, zadowolony z jego dotychczasowych us³ug.Lecz von Schiller nie by³ równie usatysfakcjonowany.Ju¿ pozwolono sobie na zaniedbania — Nogo dopuœci³ do wymkniêcia siê Quenton—Harpera i tej Egipcjanki.Von Schiller wiele lat spêdzi³ w Afryce i nie lubi³ czarnych.Nie ufa³ im i wola³ pracowaæ z Europejczykami.Zdawa³ sobie jednak sprawê, ¿e jak na razie us³ugi Nogo s¹ nieocenione.By³ on przecie¿ dowódc¹ wojskowym po³udniowego God¿amu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]