[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem z s¹siedniej Syberii i Kamczatki, które nale¿a³y do Rosji, przybywali na Alaskê myœliwi w poszukiwaniu cennych futer zwierzêcych.Na skutek czêstych wypraw Rosjanie za³o¿yli tam nawet stacjê handlow¹, a rosyjski uczony, Sarycew, dokona³ pierwszych zdjêæ wybrze¿y i fiordów tej czêœci Ameryki.Mimo to carowie tak samo nie doceniali wówczas Alaski, jak pan obecnie Meksyku, i odsprzedali j¹ Stanom Zjednoczonym za siedem milionów dolarów53[53 Rosjanie sprzedali Alaskê Stanom Zjednoczonym w 1867 r.Odkrycie z³ota nast¹pi³o w 1896 i ju¿ w tyra roku wydobyto go na sumê 10 min dolarów.].Tymczasem Amerykanie wkrótce odkryli tam bogate pola z³otonoœne i ju¿ w pierwszym roku wydobyli z³ota na sumê przewy¿szaj¹c¹ cenê zap³acon¹ Rosjanom.Jak wiêc pan widzi, nie warto byæ zbyt pochopnym w os¹dach.- Iiii, tam do licha! Czy z tob¹ nie mo¿na normalnie gadaæ, ¿ebyœ zaraz nie zaczyna³ z ró¿nymi dyrdyma³ami?! - oburzy³ siê bosman.- Zacz¹³em mówiæ o tym, ¿e mi siê ciut¿al zrobi³o Pueblosiaków, a ty od razu przybijasz mnie do krzy¿a nauk¹.Pomyœl tylko, brachu, ¿e jak zabierzemy siê do uwalniania naszej nieboraczki, to rozgromimy to ca³e bractwo na cztery wiatry jak sadybê Don Pedra.- Ugh, Grzmi¹ca Piêœæ dobrze mówi - odezwa³ siê milcz¹cy dot¹d Czarna B³yskawica.-Musimy zniszczyæ to gniazdo zdradzieckich psów puebloskich, aby uwolniæ Bia³¹ Ró¿ê.Nie³atwe to bêdzie zadanie, bo Zuni maj¹ siê na bacznoœci.- Co prawda, to prawda.Pilnuj¹ siê, dranie! Co który zejdzie na ziemiê, to inni zaraz wci¹gaj¹ drabinê z powrotem na taras - zafrasowa³ siê bosman.- Ciê¿k¹ bêdziemy mieli robotê.Tomek zamyœli³ siê g³êboko.Od kilku godzin zastanawia³ siê, w jaki sposób mo¿na by uwolniæ Sally bez walki i niepotrzebnego przelewu krwi z obydwóch stron.Nie ulega³o w¹tpliwoœci, ¿e Pueblosi nie dadz¹ siê zaskoczyæ.Stra¿ bezustannie czuwa³a na dolnym tarasie, nie opuszczano drabin bez koniecznej potrzeby, a obok le¿a³y ca³e stosy kamieni, którymi Indianie mogli skutecznie raziæ ewentualnych napastników.Ponadto Zuni byli dobrze uzbrojeni w ³uki, dzidy, no¿e i topory.Tomek d³ugo rozwa¿a³ wszystkie mo¿liwe sposoby.W jego g³owie musia³ powstawaæ jakiœ plan, gdy¿ to wychyla³ siê poza krawêdŸ ska³y, to znów bystro przygl¹da³ siê pueblu przez lornetê.W koñcu odwróci³ siê do swych towarzyszy i rzek³:- Wydaje mi siê, ¿e w samotnym domku na najwy¿szym piêtrze mieszka wódz Zuni, co pewien czas bowiem ró¿ni Indianie przychodz¹ tam i wychodz¹, jakby odbierali rozkazy.- Ugh! Mój brat dobrze to zauwa¿y³ - przytakn¹³ Czarna B³yskawica.- Tam na pewno mieszka wódz Zuni.- W zwi¹zku z tym nasun¹³ mi siê pewien pomys³ - zacz¹³ Tomek.- Có¿eœ tam wykombinowa³? - o¿ywi³ siê bosman.- Jak myœlisz, Czarna B³yskawico, czy Zuni oddaliby nam Bia³¹ Ró¿ê w zamian za swego wodza i jego rodzinê? - zapyta³ Tomek.- Ugh! Na pewno by oddali, ale nie mo¿emy im tego zaproponowaæ - odpar³ Czarna B³yskawica.- Rodzina wodza Zuni jest bezpieczna w swoim wigwamie.Aby dostaæ siê do niego, musielibyœmy zdobyæ przedtem ca³e pueblo.- Niby tak i niby.nie - zaprzeczy³ Tomek.- Chcia³bym unikn¹æ zdobywania puebla bior¹c do niewoli, jako zak³adników, wodza Zuni i jego rodzinê.Czarna B³yskawica wzruszy³ ramionami.Pomys³ Nah’tah ni yez’zi by³ przecie¿ nierealny.Przeciêta Twarz uœmiechn¹³ siê wyrozumiale.Czy taka m³oda blada twarz mog³a siê znaæ na taktyce wojennej? Nawet bosman skrzywi³ siê i niechêtnie machn¹³ rêk¹.- Pozwólcie mi najpierw wyjawiæ mój plan do koñca - uparcie ci¹gn¹³ Tomek.- Czarna B³yskawica rozwa¿a tylko mo¿liwoœæ ataku z ziemi, wtedy istotnie nale¿y najpierw zdobyæ ca³e pueblo, aby dotrzeæ do wodza.Gdybyœmy jednak pod os³on¹ nocy opuœcili siê na dach domu wodza Zuni i wziêli go razem z rodzin¹ do niewoli, to wtedy moglibyœmy o œwicie podyktowaæ Pueblosom nasze warunki.Z tego miejsca, przy odrobinie œmia³oœci, mo¿na siê dostaæ na najwy¿szy taras puebla.Indianie, zdumieni, spojrzeli na Tomka.- Ugh! Ugh! Mój bia³y brat chcia³by siê st¹d opuœciæ na dach domu wodza Zuni?! - zawo³a³ Czarna B³yskawica nie taj¹c zdumienia.- Czy uwa¿asz to za zupe³nie niemo¿liwe? - spokojnie zapyta³ Tomek.Czarna B³yskawica bez s³owa wychyli³ g³owê poza krawêdŸ ska³y.Od dachu samotnego kamiennego domku dzieli³a ich trzydziesto-czterdziestometrowa przepaœæ.Po chwili cofn¹³ siê zdziwiony i podniecony jednoczeœnie niezwyk³ym pomys³em bia³ego przyjaciela.- Ugh! St¹d naprawdê mo¿na by siê dostaæ na dom wodza Zuni - rzek³ powa¿nie.- Co byœmy póŸniej zrobili?Tomek przysun¹³ siê do przyjació³ i szepta³, jakby obawia³ siê, aby ich ktoœ nie pods³ucha³:- Kilku odwa¿nych i œmia³ych wojowników mo¿e bez trudnoœci opanowaæ dom wodza Zuni i jego mieszkañców.Potem wystarczy³oby tylko wci¹gn¹æ drabinê i bylibyœmy tam jak w fortecy.- Zuni przynios¹ inne drabiny - mrukn¹³ Przeciêta Twarz.- Kule nasze szybko naucz¹ ich rozs¹dku.Bêd¹ musieli siê trzymaæ w przyzwoitej od nas odleg³oœci.Gdy zrozumiej¹ swoj¹ bezsilnoœæ, ³atwo powinniœmy siê dogadaæ.- Niech ciê licho porwie! - zawo³a³ bosman z uznaniem.- Co prawda nie tak trudno kark skrêciæ opuszczaj¹c siê z tej ska³y na linie.- Wydaje mi siê.¿e mniejsze to bêdzie ryzyko ni¿ atak na mury puebla z ziemi.Mamy zaledwie oko³o czterdziestu wojowników, sk¹d wiêc pewnoœæ, ¿e uda nam siê sil¹ odbiæ Sally? A czy nie stanie siê jej jakaœ krzywda podczas napadu? Poza tym jeszcze s³yszê krzyk ludzi mordowanych na ranczo Don Pedra,.Tak bym chcia³ unikn¹æ okropnej walki, która przyniesie œmieræ tylu ludziom.- Ugh! Nah’tah ni yez’zi ma serce czerwone jak Indianin i fortele wojenne godne czerwonoskórego wojownika, lecz myœl jego jest bia³a.- rzek³ Czarna B³yskawica.- Biali jednaknie maj¹ tyle litoœci dla Indian, chocia¿ domagamy siê jedynie tego, co nam siê s³usznie nale¿y.- Czy¿ w tej bratobójczej walce nie bêd¹ ginêli w³aœnie Indianie? - gor¹co odpar³ Tomek.- Jedynie dlatego pragnê jej unikn¹æ.Ilu twoich wojowników polegnie przy zdobywaniu puebla?- Ugh! Tylko to ostatnie mo¿e mnie przekonaæ.Dobry wódz nie gubi niepotrzebnie swoich wojowników
[ Pobierz całość w formacie PDF ]