[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie chcia³bym Ÿle skoñczyæ z takiego powodu.- Wiêc nie koñcz - powiedzia³ uspokajaj¹co Grant.- Rozmawiaj ze mn¹ jak cz³owiek.Mancuso spoci³ siê jeszcze bardziej, ale nie odpowiedzia³.- Znasz dobrze Manny’ego - zauwa¿y³ Grant.- Myœlisz, ¿e on poœwiêci siê dla ciebie i dla Ippolita?- Manny, to morowy facet - mrukn¹³ Mancuso.- Nie podda siê tak ³atwo.- Naprawdê w to wierzysz, Vinnie? Naprawdê myœlisz, ¿e Manny nadstawi ³apê pod strzykawkê dla ciebie i dla Ippolita? - Grant smutno pokrêci³ g³ow¹.- Bo ja wcale tak nie uwa¿am.Mancuso poduma³ chwilê, a potem spojrza³ na Granta i zacz¹³ mówiæ.W tej samej chwili do pokoju wszed³ mê¿czyzna z aktówk¹ w rêku.- Nazywam siê Larry Klein - powiedzia³.- Jestem pe³nomocnikiem Vincenta Mancusa.Co tu siê dzieje?- W³aœnie pogawêdziliœmy sobie trochê - odpar³ Grant.- Mój klient nie ma panom w tej chwili nic do powiedzenia - stwierdzi³ Klein.- Czy próbowaliœcie go przes³uchaæ?- Pan Mancuso zna swoje prawa - powiedzia³ Grant.- Podpisa³ nam takie oœwiadczenie.- W ka¿dym razie nie powie panom nic wiêcej - stwierdzi³ adwokat.- Proszê zaprowadziæ go do pokoju, w którym bêdê móg³ z nim porozmawiaæ, nie maj¹c nikogo po drugiej stronie lustra w œcianie.- Jak pan sobie ¿yczy, panie mecenasie - powiedzia³ Grant i odwróci³ siê do siedz¹cego obok policjanta.- ZaprowadŸ pana Kleina i pana Mancusa do pokoju numer trzy i zostaw ich samych.Policjant wyszed³ z Mancuso i jego adwokatem.Grant spojrza³ w kierunku lustra i wymownie wzruszy³ ramionami.Po chwili by³ ju¿ w pomieszczeniu, w którym siedzia³ Stone.- Gówno - rzuci³ Stone.- Jeszcze trzy minuty i puœci³by farbê.- Có¿, raz siê wygra, raz przegra - powiedzia³ Grant.- A co z Manny’m? Zgarnêliœcie go?Grant potrz¹sn¹³ g³ow¹.- Pos³a³em ludzi, ale jeœli nie bêdziemy go mieli, zanim adwokat Mancusa zd¹¿y do niego zadzwoniæ, mamy niewielkie szansê, ¿eby go z³apaæ w najbli¿szym czasie.- Jak d³ugo mo¿esz przytrzymaæ Mancusa?- Jeszcze dziœ bêdzie jad³ kolacjê w domu.Nie mogê go oskar¿yæ o to, ¿e ciê zamordowa³.- Rzeczywiœcie, chyba nie.- Jego adwokat bêdzie chcia³ wiedzieæ, co, jak i dlaczego, kiedy Mancuso opowie mu o naszej rozmowie.- A Ippolito dowie siê o wszystkim w ci¹gu godziny.- Prawdopodobnie tak - powiedzia³ Grant.- Zastanawiam siê, jak podzia³aj¹ na niego te informacje.Spodziewam siê, ¿e go zdenerwuj¹ i dobrze zamieszaj¹ mu we ³bie.- Ja te¿ mam tak¹ nadziejê - przytakn¹³ mu Stone.37Ledwo Stone podjecha³ pod hotel Beverly Hills, podbieg³ do niego parkingowy.- Panie Barrington, powiedzia³ pan, ¿e nie bêdzie pan potrzebowa³ przez jakiœ czas SL 500 - powiedzia³.- Tak, zgadza siê.- Bo w³aœnie dziesiêæ minut temu pojecha³a nim gdzieœ pañska znajoma, panna Tierney.- Pojecha³a nim? - zapyta³ z niedowierzaniem Stone.- Tak.Zbity z tropu Stone skierowa³ siê do swego apartamentu.Rzeczy Barbary znajdowa³y siê tu nadal, a na stoliku ko³o ³Ã³¿ka le¿a³a napisana jej rêk¹ kartka.Stone, mój drogi,Na jachcie Marty’ego zosta³y moje przybory do makija¿u, wiêc pojecha³am, ¿eby je zabraæ.Mo¿e porobiê te¿ jakieœ zakupy, ale postaram siê wróciæ jeszcze przed wieczorem.Barbara- Jezusie Nazareñski - jêkn¹³ Stone i zbieg³ schodami na dó³.Kaza³ przyprowadziæ swój samochód.Parkingowy spojrza³ na niego z zak³opotaniem.- Panie Barrington, je¿eli idzie pan na górê tylko na parê minut, mo¿emy przytrzymaæ samochód tu, przed wejœciem - powiedzia³.- Przepraszam za to ma³e zamieszanie - odpar³ Stone, zatrzasn¹³ drzwi i w³¹czy³ bieg.Jecha³ do Marina Del Rey najszybciej, jak tylko siê da³o, zaniepokojony tym, ¿e Martin Barone móg³ tymczasem wróciæ i przy³apaæ Barbarê na wynoszeniu siê z jachtu.Nie by³ pewien, co przyciœniêta do muru Barbara mog³aby powiedzieæ swemu przyjacielowi, a ostatni¹ rzecz¹, jakiej by pragn¹³, by³o nara¿enie jej na jakiekolwiek niebezpieczeñstwo.Kiedy dotar³ na miejsce, samochód Arrington sta³ obok ¿eglarskiego sklepu.Zaparkowa³ i szybkim krokiem ruszy³ w kierunku pomostu, przy którym przycumowana by³a „Paloma”.Wydawa³o siê, ¿e na jachcie nie ma nikogo.Rozejrza³ siê, czy nie ma w pobli¿u jakichœ niepo¿¹danych osób i wskoczy³ na pok³ad.Drzwi do kabiny zamkniête by³y na klucz.Zajrza³ do œrodka przez szybê, ale nie dostrzeg³ Barbary.Pospiesznie zeskoczy³ na pomost i poszed³ z powrotem, w stronê parkingu.O kilkadziesi¹t metrów dalej zobaczy³ coœ, co sprawi³o mu przyjemnoœæ.Miêdzy pomostami manewrowa³a barka z wielkim dŸwigiem.Stone zrobi³ parê kroków po nabrze¿u i znalaz³ miejsce, z którego móg³, stoj¹c w pewnym oddaleniu, obserwowaæ operacjê podnoszenia zatopionej ³odzi.Za³o¿enie lin pod kad³ub „Marii” zajê³o nurkom tylko kilka minut i do akcji wkroczy³ dŸwig.Motorówka powoli wy³oni³a siê z wody i zawis³a na wysokoœci pomostu.Nurkowie pozbyli siê skafandrów i w³¹czyli pompy, aby opró¿niæ kad³ub z wody.Zajmie im to trochê czasu, zauwa¿y³ z zadowoleniem Stone.Mia³ nadziejê, ¿e wnêtrze motorówki zosta³o kompletnie zrujnowane.Ruszy³ w kierunku parkingu, ale znalaz³szy siê na nabrze¿u zatrzyma³ siê nagle.Samochodu Arrington nie by³o.Wskoczy³ na szafê z automatem do lodów niczym na grzêdê i rozejrza³ siê, ale nie dostrzeg³ nigdzie bia³ego kabrioletu.Zeskoczy³ w sam czas na ziemiê, w tej samej chwili bowiem na parking wjecha³ porsche i stan¹³ na miejscu opró¿nionym przez bia³ego mercedesa.Wysiad³ z niego ulizany, przystojny mê¿czyzna w garniturze w drobne pr¹¿ki, zamkn¹³ kluczykiem drzwi i poszed³ nabrze¿em w kierunku pomostu.Stone zobaczy³, ¿e kroczy do miejsca, w którym zacumowana by³a „Paloma”.Doszed³ do wniosku, ¿e musi to byæ Martin Barone, który najwyraŸniej wcale nie pojecha³ do Meksyku.Mê¿czyzna znik³ mu z pola widzenia, zas³oniêty przez stoj¹ce w porcie jachty.Po chwili, gdy Stone zamierza³ ju¿ odjechaæ, pojawi³ siê nagle znowu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]