[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewniakiem ju¿ w tym roku, jak mówi³ Grochowski, bêd¹ nam dodawali gruntów i dlatego pilno im sprzedaæ!.Sto dwadzieœcia rubli za tak¹ ³¹kê, co warta ze dwieœcie.G³upiemu gadaæ, nie mnie.Ale dobre i sto dwadzieœcia, kiedy przyjdzie oddaæ darmo.- Cosik szlachta têgo krêci³a niech ich tam!.- zauwa¿y³ Jêdrek.- Cicho b¹dŸ - zgromi³ go ojciec, a w duchu doda³: Nawet ho³ociuch, a i to pozna³ siê, ¿e krêc¹.Nagle nasunê³a mu siê inna uwaga:A mo¿e teraz nie bêd¹ rozdawali gruntów, tylko pañstwu taka fantazja strzeli³a, ¿eby mi tanio sprzedaæ?.Zrobi³o mu siê gor¹co.W tej chwili chcia³ wo³aæ za pañstwem, rzuciæ siê im do nóg i b³agaæ, a¿eby mu choæ za sto trzydzieœci rubli oddali ³¹kê.Ale pañstwo byli ju¿ w po³owie ogrodu- Wtem od³¹czy³ siê od nich panicz i znów przybieg³ do ch³opa.- Kupuj¿e tê ³¹kê? - mówi³ zadyszany.- Szwagier jeszcze siê zgodzi, tylko go proœ.Na widok niemi³ego panicza w Œlimaku zbudzi³a siê poprzednia nieufnoœæ.- Kiej bez ¿ony kupowaæ nie³adnie - odpar³ uœmiechaj¹c siê.- Bydlê! - mrukn¹³ panicz i zawróci³ siê do dworu.£¹ka przepad³a.- Czego jeszcze stoicie, tatulu? - nagle zapyta³ Jêdrek widz¹c, ¿e Œlimak opar³ siê o sztachety i duma.- Bo nie wiem, czy dobrze zrobi³em, ¿em nie kupi³ za sto dwadzieœcia rubli onej ³¹ki? - mrukn¹³ ch³op.- Coœcie mieli Ÿle zrobiæ, kiedy za siedemnaœcie rubli macie to samo?- Ale zawdy ³¹ka nie moja.- Jak rozdadz¹ grunta, to bêdzie wasza.Œlimaka ucieszy³y te wyrazy.Ju¿ci - myœla³ - musi byæ prawda z tym rozdawaniem, kiedy nawet ho³ota o nim gada.- ChodŸta, ch³opcy, do dom! - rzek³ g³oœno.Wracali w milczeniu.Jêdrek spogl¹daj¹c ukosem na ojca ¿ywi³ w sercu jakieœ z³e przeczucia, a Œlimaka trapi³ niepokój.- Psiewiary szlachta! - szepta³ ch³op zaciskaj¹c piêœci - cz³ek nigdy nie zmiarkuje, kiedy oni ³gaj¹, a kiedy mówi¹ prawdê.Rychtyk jak z ¯ydami.W po³owie drogi ch³opcy wyrwali siê naprzód, bo byli g³odni.Gdy zaœ Œlimak wszed³ do chaty, zapyta³a go ¿ona:- Co tu gada Jêdrek, ¿e chcieli sprzedaæ ci ³¹kê za sto dwadzieœcia rubli?- Ju¿ci chcieli, ale przez to, ¿e boj¹ siê nowego rozdawania gruntów - odpowiedzia³ nieco stropiony.- Ja te¿ zaraz powiedzia³am Jêdrkowi, ¿e albo szczeka, albo jest w tym jakieœ szachrajstwo.Kto by zaœ oddawa³ za sto dwadzieœcia rubli tak¹ rzecz, co warta ze dwieœcie?Ch³op rozebrawszy siê zasiad³ do obiadu i jedz¹c opowiada³ ¿onie; co go spotka³o.- Ho! ho!.m¹drzy oni we dworze.Nie wiem nawet, sk¹d dowiedzieli siê, ¿e idziemy za ³¹k¹ i nasamprzód zasadzili na mnie twego szwagierka.- Tego œlepaka? co mnie zaczepia³ u wody?.- wtr¹ci³a Œlimakowa.- Ju¿ci jego.Ten ci choroba zabieg³ nam drogê.Jêdrkowi da³ czterdziestkê, mnie czapkê wbi³ na ³eb, ¿eby mi lepiej oczy zamydliæ, i zara pocz¹³ z góry:Na co ci ³¹ka? Albo ju¿ i tak nie masz okrutnego maj¹tku? Wiesz ty, ¿e dziesiêæ morgów to niezmierna fortuna?.- Ale, fortuna!.- przerwa³a Œlimakowa - jego szwagier ma przecie¿ z tysi¹c morgów i jeszcze narzeka!- Tak ci mnie, para, tumani³.A kiedy zobaczy³, ¿e ja nic, doprowadzi³ mnie do samej pani.Ona znowu wziê³a mnie zagadywaæ, ¿ebym jej ch³opaków posy³a³ do uczenia, a pan przez ten czas wygrywa³ se na organach.- Có¿ on chce zostaæ organist¹, jak mu ziemiê zabior¹? - spyta³a gospodyni.- On se tak wci¹¿ przygrywa; nic nie robi, ino przygrywa.Wiêc potem - prawi³ ch³op - wyszed³ i pan, a oni zaraz zaczêli mu œwargotaæ po frajcusku, ¿e ch³op (niby ja) jest strasznie twardy, ¿e podejœæ go (niby mnie) nie mo¿na, zatem - ¿eby mi co prêdzej sprzeda³ ³¹kê, nim siê opamiêtam.- Toœ ty zmiarkowa³, co oni gadaj¹?- Com nie mia³ zmiarkowaæ! Przecie ja i po ¿ydowsku jestem wyrozumia³y.- I nie kupi³eœ ³¹ki? Dobrzeœ zrobi³, bo w tym jest nieczysty interes - zakoñczy³a kobieta.Ale ch³op nie ucieszy³ siê z ¿oninej pochwa³y, znowu bowiem opanowa³a go w¹tpliwoœæ co do zamiarów pañstwa.A mo¿e oni szczerze chcieli sprzedaæ ³¹kê tak tanio? - myœla³.Przesta³ jeœæ i wa³êsa³ siê z k¹ta w k¹t po chacie.Ogarnia³ go coraz wiêkszy niepokój, ¿e mo¿e Ÿle zrobi³ opuœciwszy tak¹ okazjê, ale - dodawa³ sobie otuchy mrucz¹c:- Nie mnie okpiæ! Znam ja siê na rzeczy.Nareszcie wzburzenie Œlimaka dosiêg³o zenitu.Siad³ na ³awie, potem zerwa³ siê z niej, pochwyci³ siê za g³owê i przez chwilê ju¿ nie wiedzia³, co ma robiæ z ciê¿kiej niepewnoœci.Nagle spojrza³ na Jêdrka i - b³ysnê³a mu myœl szczêœliwa.- ChodŸ ino tu, Jêdrek - rzek³ do ch³opca zdejmuj¹c rzemyk z bioder.- Oj, tatulu, nie bijcie mnie! - wrzasn¹³ ch³opak; któremu zreszt¹ ju¿ od paru godzin zdawa³o siê, ¿e bicie go nie minie.- Nic nie pomo¿e! - mówi³ Œlimak.- Hardy jesteœ, naœmiewa³eœ siê z panicza, pyskowa³eœ przed samym jaœnie panem.Ligaj na ³awie!- Oj, tatulu, niechajcie mnie! - prosi³ Jêdrek.Stasiek obj¹³ ojca za nogi i z p³aczem ca³owa³ mu kolana, a Magda wybieg³a do gospodyni na dziedziniec.- Mówiê ci: ligaj na ³awie! pókim dobry.- wo³a³ Œlimak.- Jak ty dziœ dostaniesz swoje, to nie bêdziesz siê kondlu, to nie bêdziesz siê, kondlu, zadawa³ z tym hyclem Jaœkiem.Ligaj mi zaraz!.Wtem Œlimakowia gwa³townie zapuka³a do okna.- A chodŸ prêdko, Józek - mówi³a - bo cosik siê sta³o nowej krowie.Tak siê tarza.Ch³op puœci³ Jêdrka i pêdem pobieg³ do obory.Tu jednak zobaczy³, ¿e wszystkie krowy stoj¹ przy ¿³obach i spokojnie jedz¹.- Widaæ ju¿ j¹ odesz³o - mówi³a kobieta - ale tak siê tarza³a, powiadam ci, jak ty wczoraj.Œlimak obejrza³ krowê uwa¿nie, dotkn¹³ jej grzbietu i pokrêci³ g³ow¹.Domyœli³ siê, ¿e ¿ona chcia³a go tym figlem odci¹gn¹æ od Jêdrka.Poniewa¿ jednak ch³opiec wymkn¹³ siê ju¿ z chaty, a i ojca z³oœæ odesz³a, wiêc skoñczy³o siê na niczym, jak zwykle w podobnych wypadkach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]