[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy pomógÅ‚by jemu, czy też stanÄ…Å‚ za mnÄ…? A może po prostu usunÄ…Å‚by siÄ™? ByÅ‚em też zupeÅ‚nie pewien, że Benedykt zastanawia siÄ™ teraz, czy moje ambieje już wygasÅ‚y, czy też tlÄ… siÄ™ jeszcze.A jeżeli to drugie, to jak mam zamiar je realizować.A wiÄ™c.Kto pierwszy poruszy tÄ™ kwestiÄ™?      WypuÅ›ciÅ‚em kÅ‚Ä…b dymu z fajki, dopiÅ‚em wino, dolaÅ‚em go sobie, znowu pyknÄ…Å‚em.WsÅ‚uchiwaÅ‚em siÄ™ w odgÅ‚osy obozu, wiatru, mojego żoÅ‚Ä…dka.      Benedykt też Å‚yknÄ…Å‚ wina.      Wreszcie zapytaÅ‚ niedbale:      - Czy masz jakieÅ› dÅ‚ugofalowe plany?      MogÅ‚em powiedzieć, że nic jeszcze nie postanowiÅ‚em, że po prostu cieszÄ™ siÄ™ wolnoÅ›ciÄ…, wzrokiem, życiem.MogÅ‚em go zapewnić, że na razie mi to wystarcza, że nie mam żadnych konkretnych planów.     .A on wiedziaÅ‚by, że kÅ‚amiÄ™ jak najÄ™ty.Zbyt dobrze mnie znaÅ‚.      A wiÄ™c:      - Sam wiesz, jakie mogÄ™ mieć plany - odparÅ‚em.      - JeÅ›li masz zamiar prosić mnie o pomoc - oÅ›wiadczyÅ‚ - to nie otrzymasz jej.Sytuacja Amberu jest fatalna bez wewnÄ™trznych starć.      - Eryk to uzurpator.      - WolÄ™ patrzeć na niego jako na regenta.W obecnej sytuacji każdy, kto żąda tronu, jest uzurpatorem.      - WiÄ™c wierzysz, że tato jeszcze żyje?      - Tak.Å»yje i ma kÅ‚opoty.Kilkakrotnie próbowaÅ‚ nawiÄ…zać kontakt.      UdaÅ‚o mi siÄ™ niczego po sobie nie pokazać.Nie byÅ‚em wiÄ™c jedyny.Ale gdybym teraz próbowaÅ‚ opowiedzieć o swoich doÅ›wiadozeniach, zabrzmiaÅ‚oby to jak oportunistyczna hipokryzja czy wrÄ™cz jaskrawy faÅ‚sz.Przecież podczas tego niby - kontaktu pięć lat temu udzieliÅ‚ mi zgody na objÄ™cie tronu.OczywiÅ›cie, mogÅ‚o mu chodzić o regencjÄ™.      - Nie pomogÅ‚eÅ› Erykowi, gdy siÄ™gaÅ‚ po wÅ‚adzÄ™ - powiedziaÅ‚em.- Czy pomógÅ‚byÅ› teraz, gdyby ktoÅ› próbowaÅ‚ mu jÄ… odebrać?      - Jest tak, jak powiedziaÅ‚em - odparÅ‚.- Uważam go za regenta.Nie twierdzÄ™, że mi siÄ™ to podoba, ale nie chcÄ™ wiÄ™cej konfliktów w Amberze.      - WiÄ™c pomógÅ‚byÅ› mu?      - PowiedziaÅ‚em już wszystko, w miaÅ‚em do powiedzenia w tej kwestii.Z radoÅ›ciÄ… powitam ciÄ™ w Avalonie, lecz nie pozwolÄ™ użyć go jako terenu, z którego wyprowadzisz atak na Amber.Czy to wyjaÅ›nia sprawy, jeÅ›li chodzi o twoje plany, jakiekolwiek by byÅ‚y?      - WyjaÅ›nia - potwierdziÅ‚em.      - A wiÄ™c czy nadal chcesz tu pozostać?      - Nie wiem - odparÅ‚em.- Czy twoje pragnienie, by zapobiec konfliktom w Amberze, dziaÅ‚a w obie strony?      - Nie rozumiem.      - Widzisz, gdybym wbrew swojej woli musiaÅ‚ wrócić do Amberu, to możesz być cholernie pewny, że rozpÄ™taÅ‚bym tyle konfliktów, ile bym tylko potrafiÅ‚, byle uniknąć znalezienia siÄ™ w sytuacji, w jakiej byÅ‚em poprzednio.      ZbladÅ‚ i spuÅ›ciÅ‚ wzrok.      - Nie zdradziÅ‚bym ciÄ™, Corwinie.Czy sÄ…dzisz, że jestem pozbawiony uczuć? Nie chciaÅ‚bym widzieć ciÄ™ na powrót uwiÄ™zionego, oÅ›lepionego, może jeszcze gorzej.Zawsze chÄ™tnie ciÄ™ powitam.Swe lÄ™ki, razem ze swymi ambicjami, możesz pozostawić na granicy.      - W takim razie chciaÅ‚bym tu jeszcze pozostać - oÅ›wiadczyÅ‚em.- Nie mam armii i nie przybywam tu, by jÄ… zdobyć.      - Wiedz zatem, że chÄ™tnie ciÄ™ widzÄ™.      - DziÄ™ki, Benedykcie.Nie spodziewaÅ‚em siÄ™, że spotkam ciÄ™ tutaj.CieszÄ™ siÄ™, że tak siÄ™ staÅ‚o.      ZarumieniÅ‚ siÄ™ lekko.      - Ja także - powiedziaÅ‚.- Czy jestem pierwszy, którego spotykasz.po swojej ucieczce?      - Tak - kiwnÄ…Å‚em gÅ‚owÄ….- I jestem bardzo ciekawy, co siÄ™ dzieje z resztÄ….Masz jakieÅ› wiadomoÅ›ci?      - Å»adnych zgonów - odparÅ‚.      RozeÅ›mieliÅ›my siÄ™ obaj i wiedziaÅ‚em, że sam bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ dotrzeć do rodzinnych plotek.No cóż, warto byÅ‚o spróbować.      - ChcÄ™ tu zostać jeszcze przez jakiÅ› czas - poinformowaÅ‚ Benedykt.- BÄ™dÄ™ utrzymywaÅ‚ staÅ‚e patrole, by siÄ™ przekonać, czy nie ma już nieprzyjaciół w okolicy.Może to potrwać jakiÅ› tydzieÅ„, nim siÄ™ wycofamy.      - Och? WiÄ™c to nie byÅ‚o caÅ‚kiem zwyciÄ™stwo?      - WierzÄ™, że tak, ale po co podejmować niepotrzebne ryzyko? Warto poÅ›wiÄ™cić parÄ™ dni, żeby siÄ™ przekonać.      - RozsÄ…dnie - pokiwaÅ‚em gÅ‚owÄ….     .Tak wiÄ™c, jeżeli nie masz ochoty siedzieć w obozie, to nie widzÄ™ powodow, byÅ› nie ruszyÅ‚ dalej, w stronÄ™ miasta.UtrzymujÄ™ w Avalonie kilka rezydencji i pomyÅ›laÅ‚em sobie, że mógÅ‚byÅ› zaczekać w jednej z nich.To niewielki dworek, moim zdaniem, caÅ‚kiem miÅ‚y.Leży niedaleko od miasta.      - ChÄ™tnie go zobaczÄ™.      - Rano dam ci mapÄ™ i list do zarzÄ…dcy.      - DziÄ™ki, Benedykcie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]