[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.      WstaÅ‚em, siÄ™gajÄ…c po dÅ‚uższÄ… klingÄ™.SpojrzaÅ‚em Jurtowi w oczy.ProstowaÅ‚ siÄ™ wÅ‚aÅ›nie, trzymajÄ…c MaskÄ™ na rÄ™kach.      - Później - rzuciÅ‚ i zniknÄ…Å‚, zabierajÄ…c ze sobÄ… ciaÅ‚o.Na podÅ‚odze, tuż obok podÅ‚użnej plamy krwi, leżaÅ‚a niebieska maska.      Jasra i Sharu wciąż walczyli na klÄ™czkach, zdyszani i zlani potem.Ich siÅ‚y życiowe skrÄ™caÅ‚y siÄ™ wokół siebie niczym zakochane węże.      Nagle, jak ryba wypÅ‚ywajÄ…ca na powierzchniÄ™, Jurt pojawiÅ‚ siÄ™ w wieży mocy poza FontannÄ….Mandor cisnÄ…Å‚ dwie swoje kule, które zdawaÅ‚y siÄ™ rosnąć, pÄ™dzÄ…c w dół, by uderzyć w FontannÄ™ i zmienić jÄ… w stos gruzu.I wtedy zobaczyÅ‚em coÅ›, czego - jak sÄ…dziÅ‚em - nigdy już nie miaÅ‚em oglÄ…dać.      Echa padajÄ…cej Fontanny siÄ™gaÅ‚y coraz dalej, zgrzyty i jÄ™ki murów ustÄ…piÅ‚y trzeszczeniu i koÅ‚ysaniu, a wokół padaÅ‚ kurz, kamienie i belki, lecz ja parÅ‚em naprzód.OsÅ‚aniajÄ…c pÅ‚aszczem twarz, z wyciÄ…gniÄ™tym mieczem, wymijaÅ‚em gruzy i obchodziÅ‚em nowe gejzery i jaÅ›niejÄ…ce strumienie mocy.      Jurt przeklinaÅ‚ mnie ciÄ…gle, gdy siÄ™ zbliżaÅ‚em.      - Zadowolony jesteÅ›, bracie? - zapytaÅ‚ w koÅ„cu.- Zadowolony? Niech Å›mierć dopiero zaprowadzi pokój miÄ™dzy nami.      ZignorowaÅ‚em to zrozumiaÅ‚e uczucie, gdyż musiaÅ‚em lepiej siÄ™ przyjrzeć temu, co chyba dostrzegÅ‚em kilka sekund wczeÅ›niej.PrzeskoczyÅ‚em nad odÅ‚amkiem Å›ciany i wÅ›ród pÅ‚omieni spojrzaÅ‚em na twarz martwego czarownika, na gÅ‚owÄ™ wspartÄ… o ramiÄ™ Jurta.      - Julio - krzyknÄ…Å‚em.      ZniknÄ™li jednak, nim do nich podbiegÅ‚em.I wiedziaÅ‚em, że pora już, bym zrobiÅ‚ to samo.OdwróciÅ‚em siÄ™ i pomknÄ…Å‚em przez ogieÅ„.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]