[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wreszcie pojawił się Gino trzymając wrękach butelkę, którą wydobył z futerału obiektywu. - Rąbnie pan jednego, Barney? - zapytał.- Prawdziwa grappa zestarej ojczyzny.Nie mogę używać miejscowych napitków. - Twój jest niemal równie ohydny - odparł Barney.- Alepoczęstuj Thorhalla, sądzę, że będzie mu smakował. Gino odkorkował butelkę, pociągnął z niej tek łyk, po czymwręczył naczynie Thorhailowi. - Drekkit - odezwał się w znośnej staronorweszczyźnie - okverio vilkommir til Orkneyja.(Pij!.I witaj na Orkneyach) Rudobrody wiking przyjął ofiarowywany mu gościniec, napił się,kaszlnął, obejrzał uważnie butelkę i napił się jeszcze raz. Według obliczeń Barneya jeep wrócił po niecałej pół godzinie -czas ten wystarczył jednak w zupełności, by rozkręcić przyjęcie: piwo lało sięstrumieniami, a większa część grappy uległa już zagładzie.Pojawienie się Ottaraprzerwało na chwile nastrój powszechnej dobroduszności.Thorhall zerwał sięszybko na nogi wsparł plecami o ścianę domu, leci Ottar promieniał zzadowolenia.Walnął Thorhalla po ramieniu i w tym momencie lody zostałyprzełamane.Wszyscy odetchnęli z ulgą i pijaństwo zaczęło się na dobre. - Jak poszło? - spytał Barney Jensa Lynna, gramolącego się zjeepa ze znacznie większą dozą uwagi niż poprzednio Ottar.W ciągu niewieluminut nieobecności zdążył on obrosnąć trzydniową szczeciną.Pod przekrwionymioczami pojawiły mu się wielkie, sine wory. - Thorhalla znaleźliśmy bez trudu - oznajmił ochryple - iprzyjęto nas entuzjastycznie.Z kupnem okrętu nie mieliśmy najmniejszychkłopotów, ale nie mogliśmy odpłynąć bez uczczenia tego faktu.Ciągnęło się todniem i nocą i minęły ponad dwie doby zanim Ottar zasnął przy stole, tak żemożna było go wynieść i przetransportować z powrotem.Niech pan na niego spojrzy- znowu pije! jak on to robi? przez ciało Jensa przebiegł dreszcz. - Higieniczny tryb życia i świeże powietrze - odparł Barney. Ryki i radosne normańskie pohukiwania stawały się corazgłośniejsze.Ottar nie wykazywał najmniejszych oznak osłabienia z powoduwznowionych rozkoszy uczty. - Wygląda na to, że zarówno nasz gwiazdor, jak i statyści niezamierzają już dziś pracować.Możemy zatem spotkać się i przedyskutowaćkolejność dalszych zdjęć w Winlandzie oraz na pokładzie tego oktetu - jak pan gonazywa? - Knorr.Mianownik - het er knorrur, dopełniacz - um knorr. - Dość! Niech pan pamięta, że ja nie uczę pana jak się robifilmy.Chciałem obejrzeć tego knorra i przekonać się do ilu ujęć można go użyć.Wygląda na wystarczająco wytrzymały, by dźwignąć kamerę.Potem musimy zaplanowaćnasze spotkanie w Winlandzie.Mamy przed sobą kupę roboty - Na szczęścieprzekroczyliśmy już półmetek i o ile nic nie stanie nam na przeszkodzie,pojedziemy teraz z górki. Ostatnim jego słowom towarzyszył głośny wrzask mewy.Barneypochylił się i mocno odpukał w brudny, drewniany kadłub knorra.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]