[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest m³oda i ma charakter.Ja jestem stara i zawsze mam niezdrowe myœli i w¹tpliwoœci.Jeœli chcesz znaæ prawdê, w³aœciwa walka rozgrywa siê pomiêdzy mn¹ i Pablitem.On jest moim œmiertelnym wrogiem, nie ty.Nagual powiedzia³, ¿e twoja moc uczyni³aby moj¹ podró¿ znoœniejsz¹ i pozwoli³aby mi osi¹gn¹æ to, czego chcê.– Jak, do diab³a, Pablito mo¿e byæ pani wrogiem?– Kiedy Nagual mnie zmieni³, wiedzia³, do czego w koñcu dojdzie.Przede wszystkim ustawi³ mnie tak, ¿eby moje oczy by³y skierowane na pó³noc i, choæ ty i dziewczyny jesteœcie tacy sami, ja jestem wasz¹ przeciwnoœci¹.Ja udajê siê w przeciwnym kierunku.Pablito, Benigno i Nestor s¹ z wami: kierunek ich oczu jest taki sam jak waszych.Wy wszyscy razem udacie siê w stronê Jucatanu.Pablito jest moim wrogiem nie dlatego, ¿e ma wzrok skierowany w przeciwn¹ stronê, ale dlatego, ¿e jest moim synem.To w³aœnie musia³am ci powiedzieæ, nawet jeœli nie wiesz, o czym mówiê.Ja muszê dostaæ siê do innego œwiata.Tam, gdzie teraz jest Nagual.Tam, gdzie s¹ Genaro i Eligio.Nawet jeœli bêdê musia³a to op³aciæ zniszczeniem Pablita.– Co pani wygaduje, dono Soledad! Pani jest szalona!– Nie, nie jestem.Nie ma dla nas, istot ¿ywych, nic wa¿niejszego ni¿ dostanie siê do tamtego œwiata.Jestem o tym przekonana.¯yjê tak, jak nauczy³ mnie Nagual, ¿eby tylko siê tam dostaæ.Bez wiary w tamten œwiat jestem niczym, niczym.By³am star¹, t³ust¹ krow¹.Teraz ta wiara jest dla mnie przewodnikiem i pomimo tego, ¿e nie mogê odebraæ ci mocy, ci¹gle mam cel.Wspar³a g³owê na stole, podpar³szy j¹ ramionami.Pewnoœæ, z jak¹ mówi³a, wprawi³a mnie w os³upienie.Nie rozumia³em, co dok³adnie ma na myœli, ale niemal wczu³em siê w jej sytuacjê, choæ by³a to najdziwniejsza rzecz, jak¹ us³ysza³em od niej tej nocy.Jej cel by³ celem wojownika, w stylu i terminologii don Juana.Nigdy jednak nie s³ysza³em o tym, ¿e trzeba niszczyæ ludzi, ¿eby ten cel osi¹gn¹æ.Unios³a g³owê i spojrza³a na mnie spod pó³przymkniêtych powiek.– Z pocz¹tku wszystko uk³ada³o siê po mojej myœli – powiedzia³a.– Trochê siê przestraszy³am, kiedy przyjecha³eœ.Czeka³am na ten moment przez ca³e lata.Nagual powiedzia³ mi, ¿e lubisz kobiety.Powiedzia³, ¿e jesteœ dla nich ³atw¹ zdobycz¹, wiêc przewidywa³am, ¿e pójdzie mi z tob¹ bardzo ³atwo.By³am pewna, ¿e dasz siê na to z³apaæ.Nagual pokaza³ mi, w jaki sposób dopaœæ ciê, kiedy bêdziesz najs³abszy.Doprowadza³am ciê do tej chwili moim cia³em.Ale ty by³eœ podejrzliwy.Dzia³a³am zbyt pochopnie.Zabra³am ciê do mojego pokoju, tak jak kaza³ mi Nagual, ¿eby linie pod³ogi ciê uwiêzi³y i os³abi³y.Ty jednak przechytrzy³eœ pod³ogê, przygl¹daj¹c siê intensywnie jej liniom.Pod³oga nie ma ¿adnej mocy, dopóki twoje oczy wpatruj¹ siê w linie.Twoje cia³o wiedzia³o, co robiæ.Potem przestraszy³eœ pod³ogê krzykiem.Niespodziewane wrzaski s¹ dla niej mordercze, szczególnie gdy krzyczy czarownik.Jej moc zgas³a jak p³omieñ.Ja o tym wiedzia³am, ale ty nie.Mia³eœ zamiar wyjechaæ, wiêc musia³am ciê powstrzymaæ.Nagual nauczy³ mnie, w jaki sposób pochwyciæ ciê rêk¹.Spróbowa³am tego, ale moja moc by³a zbyt s³aba.Pod³oga by³a przera¿ona.Twoje oczy sparali¿owa³y jej linie.Nigdy wczeœniej nikt na ni¹ nie patrzy³.W tej sytuacji nie uda³o mi siê pochwyciæ twego karku.Uwolni³eœ siê z uœcisku, zanim zd¹¿y³am na dobre zewrzeæ d³oñ.Wiedzia³am wtedy, ¿e mi siê wymykasz, wiêc postanowi³am zaatakowaæ wprost.U¿y³am sposobu, który wed³ug Naguala by³ na ciebie najbardziej skuteczny – wzbudzi³am w tobie uczucie strachu.Przestraszy³am ciê krzykami, i to da³o mi wystarczaj¹c¹ moc, by ciê pokonaæ.Myœla³am, ¿e ju¿ nale¿ysz do mnie, ale przypa³êta³ siê ten durnowaty pies.G³upek zerwa³ mnie z ciebie, kiedy ju¿ prawie by³eœ mój.Jak widzisz, byæ mo¿e pies nie by³ a¿ taki g³upi.Mo¿e zobaczy³ twoj¹ podwójn¹ moc i rzuci³ siê na ni¹, ale wpad³ na mnie.– Powiedzia³a pani, ¿e to nie jest jej pies.– K³ama³am.On by³ moj¹ kart¹ atutow¹.Nagual nauczy³ mnie, ¿e zawsze powinnam mieæ kartê atutow¹, coœ w zanadrzu.Jakoœ by³am pewna tego, ¿e bêdê potrzebowaæ psa.Kiedy zabra³am ciê, ¿ebyœ zobaczy³ mojego przyjaciela, naprawdê chodzi³o mi o niego.Kojot nale¿y do moich przyjació³ek.Chcia³am, ¿eby pies ciê obw¹cha³.Kiedy pobieg³eœ do domu, musia³am post¹piæ z nim ostro.Wepchnê³am go do samochodu, tak ¿e zawy³ z bólu.Jest zbyt wielki i ledwie przedosta³ siê przez siedzenie.Rozkaza³am mu wtedy, ¿eby rozszarpa³ ciê na strzêpy.Wiedzia³am, ¿e kiedy bêdziesz ranny, staniesz siê bezbronny i bêdê mog³a skoñczyæ z tob¹ bez przeszkód.Znowu uciek³eœ, ale nie mog³eœ wyjœæ z domu.Postanowi³am wiêc byæ cierpliwa i poczekaæ do nocy.Wtedy wiatr zmieni³ kierunek, co przekona³o mnie o sukcesie.Nagual powiedzia³ mi, ¿e bez w¹tpienia bêdê ci siê podobaæ jako kobieta.Wszystko by³o kwesti¹ odpowiedniego momentu.Powiedzia³ te¿, ¿e zabijesz siê, gdy zobaczysz, ¿e odebra³am ci moc.Ale na wypadek, gdyby nie uda³o mi siê tego dokonaæ albo gdybyœ siê nie zabi³, albo gdybym nie chcia³a ciê trzymaæ jako niewolnika, powinnam ciê udusiæ przepask¹.Pokaza³ mi nawet miejsce, w którym mia³am porzuciæ twoje cia³o: bezdenn¹ przepaœæ, szczelinê skaln¹ niedaleko st¹d, gdzie zawsze znikaj¹ kozice.Nagual nigdy nie wspomnia³ o twojej przera¿aj¹cej stronie.Powiedzia³am ci, ¿e jedno z nas mia³o umrzeæ tej nocy.Nie wiedzia³am, ¿e to bêdê ja.By³am przekonana o swoim zwyciêstwie.Nagual post¹pi³ okrutnie, nie mówi¹c mi wszystkiego o tobie.– Niech pani pomyœli o mnie, dono Soledad.Wiem jeszcze mniej ni¿ pani.– To nie to samo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]