[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwili zdjęli przepaskę.Patrzyła, jak Brun i Goov wracajądo kręgu mężczyzn.Czy ja śnię? Pomacała gardło i piekące miejsce, gdzieskaleczył ją Mog-ur.Potem przesunęła dłonią w dół, wyczuwając w woreczku naamulet trzy przedmioty.Odwinęła okrycie, wodząc wzrokiem wzdłuż uczernionychlinii biegnących śladem jej blizn.Myśliwy! Jestem myśliwym! Łowcą klanu.Powiedzieli, że mój totem chciał tego i nie mogli mu się sprzeciwić.Ścisnęłamocno amulet, zamknęła oczy i rozpoczęła rytualne gesty. - Wielki Lwie Jaskiniowy, czemu kiedykolwiek zwątpiłam wciebie? Klątwa śmierci była ciężką próbą, ale nagrodą miał być tak szczodry dar.Jestem taka wdzięczna, że uznałeś mnie godną.Wiem, że Creb miał rację; przytakim totemie moje życie nigdy nie będzie łatwe, lecz zawsze będzie go godne. Ceremonia wywarła dostatecznie silne wrażenie, by przekonaćmężczyzn, że Ayli powinno się pozwolić polować; wszystkich poza jednym.Broudbył wściekły.Gdyby nie był tak wystraszony ostrzeżeniem Mog-ura, opuściłbyuroczystość.Nic chciał uczestniczyć w czymkolwiek, co dawałoby tej kobieciejakieś szczególne przywileje.Patrzył groźnie na Mog-ura, ale największą urazęchował do Bruna; nie był w stanie przełknąć tyle żółci. To jego dzieło, pomyślał.Zawsze darzył ją względami iochraniał.Groził mi klątwą śmierci tylko za to, że ukarałem ją zanieposłuszeństwo.Mnie, synowi jego partnerki! Poza tym zasłużyła na karę.To jąpowinien był przekląć jak należy, na zawsze.Zamiast tego, pozwala jej polowaćjak mężczyźnie.Jak mógł to zrobić? Cóż, Brun się starzeje, nie będzie przywódcąwiecznie.Pewnego dnia ja nim zostanę, a wtedy zobaczymy.Kiedyś Brun nie będziemógł jej chronić i przekonamy się, jakie to przywileje będzie miała; niech tylkopozwoli sobie na jakąkolwiek zuchwałość.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]