[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Iodtworzyliście je na nowo wykorzystując przewodliwy metal, używany także przyładowaniu naszych rogów obfitości.Urządzenia mogą być ukryte pod ziemią.Wtedyzmartwychwstanie następowałoby bez odwoływania się do nadnaturalnych instancji.Pozostaje jednak zasadnicze pytanie: dlaczego? - Gdyby to wszystko leżało w twojej mocy, czy nie uznałbyś tegoza swój etyczny obowiązek? - zapytał Spruce. - Tak, ale wskrzesiłbym tylko tych, którzy na to zasługują. - A gdyby inni nie uznali twoich kryteriów? Czy naprawdęuważasz, że jesteś dość mądry i dobry, żeby wydawać sądy? Czy chciałbyś postawićsię na pozycji Boga? Nie, szansa należy się wszystkim, nieważne jacy byliokrutni, egoistyczni czy głupi.Potem wszystko zależy już od nich. Zamilkł nagle, jakby pożałował swojego wybuchu i nie zamierzałpowiedzieć ani słowa więcej. - Poza tym - rzekł Monat - chcecie pewnie prowadzić studia nadludzkością taką, jaka istniała w przeszłości.Chcecie zapisać wszystkie języki,jakimi mówił człowiek, jego obyczaje, filozofie, jego biografie.Po to potrzebnisą wam agenci, badacze i obserwatorzy, udający wskrzeszonych, wmieszani międzyludzi Rzeki.Jak długo potrwają te badania? Tysiąc lat? Dwa? Dziesięć? Milion? Ico potem z nami zrobicie? Mamy tu zostać na zawsze? - Zostaniecie tu tyle czasu, ile zajmie wam rehabilitacja! -krzyknął Spruce.- Potem. Umilkł.Rozejrzał się ponurym wzrokiem i powiedział: - Przy dłuższym kontakcie z wami nawet najtwardsi z nasprzejmują wasze cechy.Sami musimy przechodzić rehabilitację.Już czuję sięnieczysty. - Przypieczcie go trochę - polecił Targoff.- Dowiemy się całejprawdy. - Nie, nie dowiecie się - wrzasnął Spruce.- Już dawnopowinienem to zrobić.Kto wie, co. Upadł, a jego skóra przybrała odcień szaroniebieski.DoktorSteinborg, członek Rady, pochylił się nad nim, lecz dla wszystkich byłooczywiste, że Spruce nie żyje. - Niech go pan zabierze, doktorze - powiedział Targoff.-Proszę zrobić sekcję.Zaczekamy na wyniki. - Z kamiennymi nożami, bez chemikaliów, bez mikroskopów, jakichwyników można oczekiwać? spytał Steinborg.- Ale zrobię, co będę mógł. Wyniesiono ciało. - Dobrze, że nie zmusił nas do przyznania, że bluffujemy -stwierdził Burton.- Gdyby nie chciał mówić, pewnie by nas pokonał. - Więc nie mieliście zamiaru naprawdę go torturować? - upewniłsię Frigate.- Miałem taką nadzieję.Gdybym się mylił, wyszedłbym stądnatychmiast, by was więcej nie oglądać. - Oczywiście, że tylko go straszyliśmy - odrzekł Ruach.-Sprute miał rację.Nie bylibyśmy lepsi od Goringa.Były jednak inne środki,choćby hipnoza.Burton, Monat i Steinborg są ekspertami w tej dziedzinie. - Problem w tym, że wciąż nie wiemy, czy powiedział prawdę -zauważył Targoff.- Właściwie mógł kłamać.Monat próbował domysłów, ale jeżelisię mylił, to Sprute zgadzając się z nim, mógł nas wyprowadzić w pole.Nie mażadnej pewności. W jednym wszyscy byli zgodni: brak znaków na czole nie pozwolijuż odróżnić kolejnego agenta.Teraz, gdy Oni - kimkolwiek byli - wiedzieli już,że te znaki są widzialne dla gatunku Kazza, podejmą odpowiednie środki, byzapobiec wykryciu. Steinborg wrócił po trzech godzinach. - Nie ma nic, co pozwoliłoby go odróżnić od jakiegokolwiekinnego członka Homo sapiens - oznajmił.- Z wyjątkiem tego małego aparatu. Podniósł do góry czarną, lśniącą kulkę wielkości główkizapałki. - Znalazłem to na powierzchni płatów czołowych.Był połączony znerwami przy pomocy drucików tak cienkich, że mogłem je zobaczyć tylko pododpowiednim kątem, kiedy odbijały światło.Moim zdaniem Spruce przy pomocy tegourządzenia popełnił samobójstwo.Dosłownie: zamyślił się na śmierć.Ta małakulka przemieniła jego pragnienie śmierci w czyn.Być może reagując na myślwypuściła jakąś truciznę, której nie ma możliwości zanalizować. Zakończył swój raport i oddał kulkę, by pozostali mogli jąobejrzeć.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]