[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cienka, prosta liniawskazywała ślad przelotu skutera Teeli.Sam skuter zniknął już w oddali. - A przede wszystkim, nigdy nie spotkałaby nas takatastrofa! - Właśnie się nad tym zastanawiam. - Może lepiej zacznij się zastanawiać nad tym, jakocalić jej życie. Louis skinął głową.Bez specjalnegopośpiechu wcisnął przycisk wzywający Nessusa - kzin nigdy by tego nie zrobił. Lalecznik odpowiedział niemal od razu, jakby cały czasczekał na sygnał.Louis ze zdziwieniem zauważył, że kzin nie wyłączył swojegointerkomu.W skrócie opowiedział Nessusowi, co się stało. - Wygląda na to, że obydwaj nie mieliśmy racji co doTeeli - stwierdził lalecznik. - Właśnie. - Leci na dopalaczu.Niemożliwe, żeby włączyła gouderzeniem głową. Właściwie, w ogóle nie można goprzypadkowo włączyć. - A gdzie go się włącza? -zapytał Louis.Kiedy lalecznik pokazał mu, mruknął - Mogła wsadzić tam palec poprostu z ciekawości, żeby zobaczyć, co się stanie. -Naprawdę? - Co możemy teraz zrobić? - wtrącił sięMówiący-do-Zwierząt. - Dajcie mi znać, kiedy odzyskaprzytomność - powiedział Nessus.- Pokażę jej, jak ma zmniejszyć prędkość iwrócić do nas. - A tymczasem? - Tymczasem możemy tylko czekać.Istniejeniebezpieczeństwo, że może przeciążyć silnik.Dopóki jednak leci, skuter sambędzie omijał przeszkody, z pewnością nigdzie się nie rozbije.Oddala się od nasz prędkością około 4 Macha.Jedynym niebezpieczeństwem, jakiego można by sięobawiać jest anoksja, ale ja jestem pewien, że nic jej nie grozi. - Dlaczego? Przecież anoksja może doprowadzić douszkodzenia mózgu. - Teela ma na to zbyt wieleszczęścia - odparł lalecznik.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]