[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. F'nor wciąż jeszcze patrzył w ślad za nim, kiedy Jaxom pobiegłi zgrabnie zanurkował, wypływając obok swojego pławiącego się w wodzie białegoprzyjaciela. Ruth wykręcił się, wydmuchując fontannę wody nad swoją głowę,jego na wpół przesłonięte powiekami oczy połyskiwały zielono tuż podpowierzchnią. Canth mówi, że F'nor się stropi.Co ty takiego powiedziałeś, żeto stropiło brunatnego jeźdźca? - To, czego nie spodziewał się usłyszeć od białego jeźdźca.Niedam rady cię umyć, jak będziesz się cały czas przewracał z boku na bok. Jesteś zły.Pozadzierasz mi skórę, jak będziesz ją tak mocnoszorował. - Jestem zły.Nie na ciebie. Czy nie powinniśmy polecieć nad nasze jeziorko? Ruth zadał topytanie tylko na próbę i pełen niepokoju odwrócił głowę w stronę swojegojeźdźca. - Do czego nam potrzebne lodowate jeziorko, jeżeli mamy całyciepły ocean? Po prostu zdenerwowałem się na F'nora.Nie jestem przecież choryani nie jestem dzieckiem, żeby mi trzeba było opiekuna.Zwalczałem już Nid razemz tobą i bez ciebie.Jestem już w takim wieku, że nie muszę się opowiadać przednikim z tego, co robiłem ani dlaczego to robiłem. Ja zapomniałem, że dziś miały padać Nici Jaxom mógł się tylko roześmiać, kiedy Ruth tak pokornie toprzyznał. - Ja też.Ale żebyś nigdy przed nikim się nie wygadał. W tym momencie opuściły się w dół jaszczurki ogniste, żeby mupomóc.Same też zresztą powinny się wyszorować, sądząc po smrodzie, jaki buchałz ich mokrej skóry.Karciły Rutha dużo ostrzej, niż robił to Jaxom - jeżelitaplał się zbyt głęboko w falach, kiedy chciały go opłukać.Wśród tej chmaryznajdowały się Meer, Talla i Farli.Jaxom przyłożył się do roboty.Był zmęczony,ale zdecydował, że zdąży wykąpać Rutha.Będzie miał potem całe popołudnie naodpoczynek. Ale nie był mu pisany.Nie musiał zresztą sam kąpać Rutha,ponieważ przyłączyła się do niego Sharra. - Czy chciałbyś, żebym znowu zajęła się drugim bokiem?zapytała, brodząc w jego kierunku. - Byłbym ci bezgranicznie wdzięczny - powiedział z szerokimuśmiechem i westchnął. Rzuciła mu szczotkę na rączce. - Brekke przywiozła je ze sobą.Sądziła, że przydadzą się doczyszczenia smoków i innych rzeczy.Dobre, twarde włosie.Będzie d się topodobało, czyż nie, Ruth? Nabrała garść mokrego piasku z dna zatoczki, skropiła nim karkRutha i energicznie zabrała się do szorowania.Ruth pogwizdywał ze szczęścia. - Co się z tobą działo, kiedy ja zwalczałem Nici? - zapytał ją,przerywając na chwilę, zanim zaczął szorować zad Rutha. - Menolly wciąż jeszcze odpowiada na pytania.- Sharrapopatrzyła na niego sponad rozciągniętego na dnie ciała Rutha, w jej oczachtańczyły chochliki, a uśmiech był psotny.- Mówiła tak szybko, że MistrzRobinton nie był w stanie jej przerwać, a kiedy ja wychodziłam, wciąż jeszczemówiła.Nie zdawałam sobie sprawy, że ktoś mógłby przegadać Mistrza Harfiarza.Wkażdym razie już niemal na samym początku przestał się wściekać.A czy tobieF'nor bardzo dopiekł? - Wymieniliśmy.poglądy. - Założę się, że tak, sądząc po tym, jak się Brekkezachowywała.Mówiłam jej, że odzyskałeś sporo sił, kiedy jej nie było.Zachowywała się tak, jak gdybyś podniósł się z mar, żeby polecieć zwalczać Opad!- Sharra parsknęła pogardliwie. Jaxom przechylił się przez grzbiet Rutha, uśmiechając się doniej szeroko i myśląc o tym, jaka była ładna z tym psotnym wyrazem w oczach, zkroplami wody na twarzy, tam gdzie ją Ruth ochlapał.Zerknęła na niego podnoszącpytająco jedną brew. - Czy my naprawdę widzieliśmy to, co ja myślę, że widzieliśmydziś rano, Sharro? - Niewątpliwie! - Wycelowała w niego swoją szczotkę,przybierając surowy wyraz twarzy.- I masz wiele szczęścia, że byliśmy tam, żebyzaświadczyć, bo nie przypuszczam, aby ktokolwiek uwierzył tylko tobie.-Przerwała, oczy jej znowu zabłysły.- I tak nie jestem całkiem pewna, czy oninam uwierzyli. - Kto nam nie wierzy? - Mistrz Robinton, mistrz Wansor i Brekke.Czy nie słuchałeś,co mówiłam? - Nie - powiedział szczerząc zęby - przyglądałem ci się.-Jaxom! Roześmiał się, kiedy opaleniznę na jej twarzy i szyi pogłębiłrumieniec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]