[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego mia³oby wybuchn¹æ zamieszanie i ogólnoœwiatowapanika, gdyby, powiedzmy, w³adze mia³y poinformowaæ o mo¿liwoœciistnienia istot rozumnych w jakimœ uk³adzie gwiezdnym odleg³ym okilka lat œwietlnych? Jeœli Komitet myœla³ na przyk³ad, ¿e takisygna³ móg³by nadejœæ z pierwszego uk³adu gwiezdnego, na jakinatkn¹³by siê Voyager po opuszczeniu Uk³adu S³onecznego, to doewentualnego spotkania z mieszkañcami tego uk³adu gwiezdnego dosz³obyza czterdzieœci tysiêcy lat! Z pewnoœci¹ nie tym martwi³ siêKomitet.Jasne jest zatem, ¿e zasady opracowano przewiduj¹c wiadomoœæ czyzjawisko bli¿sze domu, pochodz¹ce z Uk³adu S³onecznego.Mówi¹co podstawie prawnej zasad, deklaracja powo³uje siê w istocie naporozumienie ONZ reguluj¹ce dzia³ania pañstw w dziedzinie "badañi eksploatacji" Ksiê¿yca i innych cia³ niebieskich Uk³aduS³onecznego.Zgodnie z tym, po zawiadomieniu o danym przypadku rz¹dówpañstw, tak ¿eby mia³y mo¿noœæ zbadaæ zjawisko i zdecydowaæ, co wdanej sytuacji trzeba robiæ – nale¿y te¿ poinformowaæ o tymSekretarza Generalnego ONZ.Staraj¹c siê rozwiaæ obawy ró¿nych astronomicznych,astronautycznych i innych organizacji na ca³ym œwiecie, które"przejawi³y zainteresowanie i wykaza³y siê kompetencjamidotycz¹cymi kwestii istnienia inteligencji pozaziemskiej", ¿etakie odkrycie stanie siê czysto polityczn¹ czy narodow¹ spraw¹,sygnatariusze Deklaracji postanowili powo³aæ "komitetmiêdzynarodowy, z³o¿ony z naukowców i innych ekspertów",który nie tylko pomóg³by zbadaæ zjawisko, lecz tak¿e"s³u¿y³by rad¹, w jaki sposób informowaæ o nim opiniêpubliczn¹".W lipcu 1989 Biuro SETI NASA nazwa³o tê grupê"specjalnym komitetem reakcji na wykrycie".Dalszedokumenty ujawniaj¹, ¿e powo³anie i dzia³alnoœæ tego specjalnegokomitetu reakcji na wykrycie bêdzie siê znajdowaæ w gestii szefaBiura SETI NASA.W lipcu 1989 supermocarstwa uœwiadomi³y sobie, ¿e to, co siê sta³oz Phobosem, nie by³o awari¹; uruchomiono wtedy natychmiastmechanizm "dzia³añ, jakie maj¹ byæ podjête po wykryciuinteligencji pozaziemskiej".Nauka wspó³czesna rzeczywiœcie dogoni³a staro¿ytn¹ wiedzê – wiedzê o Nibiru i Anunnaki.A cz³owiek uœwiadomi³ sobie raz jeszcze,¿e nie jest sam.A BÊDZIE SIÊ NAZYWAÆ.Przyjête jest, ¿e odkrywca nowego cia³a niebieskiego ma przywilejnadania mu nazwy.31 stycznia 1983 autor tej ksi¹¿ki napisa³ do TowarzystwaPlanetarnego nastêpuj¹cy list:Ms.Charlene Anderson The PlanetarySociety 110 S.EuclidPasadena, Calif.91101Szanowna PaniNajœwie¿sze doniesienia prasowe dotycz¹ce intensywnych poszukiwañdziesi¹tej planety sk³oni³y mnie do wys³ania Pani kopii mojejkorespondencji, jak¹ prowadzi³em na ten temat z doktorem Johnem D.Andersonem.Wed³ug "New York Timesa" z ostatniej niedzieli (wza³¹czniku) "astronomowie s¹ tak pewni istnienia dziesi¹tejplanety, i¿ uwa¿aj¹, ¿e nie pozosta³o ju¿ nic innego, tylko j¹nazwaæ".Otó¿ staro¿ytni ju¿ j¹ nazwali: Nibiru posumeryjsku, Marduk po babiloñsku; a ja uwa¿am, ¿e mam prawonalegaæ, ¿eby nie zmieniaæ tej nazwy.Z powa¿aniem,Z.Sitchin
[ Pobierz całość w formacie PDF ]