[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak oni tozrobili`? I wtedy spostrzegł, że zięć trzyma w ręce papierowe wzorce, któremusiał przykładać do przodu i boków hełmu jeden po drugim, a potem przez wyciętew nich otwory - natryskiwać różne metale. Był to smok. Ale co za smok! Złote skrzydła po bokach hełmu, szponiaste pazury, którezdawały się wczepiać w dolną krawędź-hełmu.Łuski i kolce na grzbiecie zniebieskimi krawędziami, okrutny pysk z rzucającymi płomienie oczami wykonanymiz czegoś, co wyglądało na prawdziwe rubiny, białe kły w szkarłatnym pysku.Okrutny! I okrągła biaława kula w tym szeroko otwartym pysku. Robił wrażenie trójwymiarowego.Był podobny do smoka przykonsoli oraz do glinianych smoków umieszczonych na dźwigarach budynku, zwyjątkiem tej białej kuli w pysku. Najpierw Jonnie odniósł wrażenie, że było to wszystko zbytekstrawaganckie.Ale właśnie wtedy pojawił się na platformie kolejny emisariuszze strzelistą koroną na głowie.Hełm Jonnie'ego był znacznie mniej rzucający sięw oczy.Ale mimo to.Jonnie znów spojrzał na smoka.Jednak różnił się on niecood innych smoków. - Przepiękny smok - powiedział Jonnie, a Koordynatorprzetłumaczył to zięciowi. Jego ubranie było jeszcze w poprawce.Ale mieli dużo czasu.Jonnie - przez Koordynatora - zwrócił się do Tsunga: - Opowiedz mi coś o tym smoku! Pan Tsung natychmiast się do tego zabrał i poprzez Koordynatorapowiedział, że tron cesarski w Chinach zwano "Tronem Smoka"."Lung p'ao" lub"Chi-fu" suknie obowiązywały jako strój dworski.Był to cesarski. Jonnie znał to wszystko. - Powiedz mu, żeby opowiedział mi o tym smoku.On jest inny. Pan Tsung westchnął.Było całe mnóstwo innych, znacznieważniejszych rzeczy, o których powinien powiedzieć lordowi Jonnie'emu, a pozatym nie uważa za stosowne, by zaprzątać teraz jego uwagę mitami i legendami.Alecóż, to prawda.Ten smok jest inny.Jego cała historia? Ach, nie do wiary! Otóżto było tak: dawno, dawno temu. Jonnie leżał na wznak na swym łóżku i słuchał, trzymając hełmna brzuchu.Niestety, miał dużo czasu.Słuchał więc, jak Tsung snuł swoją długąi zawikłaną baśń. Nagle, gdzieś w połowie opowieści, Jonnie gwałtownie usiadł nałóżku i powiedział Koordynatorowi: - Tak właśnie myślałem! Proszę posłać po Sir Roberta! A potem Jonnie zwrócił się do zaskoczonego tym Tsunga: - Dzięki ci.Bardzo dobra opowieść.Dziękuję ci bardziej, niżnawet możesz to sobie wyobrazić. Ponieważ wydawało się, że lord Jonnie jest zadowolony, abieżące sprawy trochę nagliły, więc Tsung poszedł upewnić się, czy jedwabnyubiór został należycie poprawiony. Jonnie rozejrzał się bacznie dookoła, sprawdzając, czy wpomieszczeniu nie była czasem zainstalowana jakaś kamera guzikowa.Nie mógłdojrzeć żadnej z nich.Nie przypuszczał, by ukryto tu kamerę, ale - na wszelkiwypadek - będzie musiał być bardzo ostrożny, aby zapewnić w ten sposób pełnebezpieczeństwo. W parę minut później do pokoju wszedł Sir Robert.I on równieżprzygotował się już do konferencji.Miał na sobie płaszcz w królewskim kolorzeStewartów i pasującą do niego spódniczkę oraz białe szkockie buty.Cały jegoubiór wykonany był z lśniącej wełny.Był to kompletny ubiór szkockiego wojownikai lorda, z wyjątkiem uzbrojenia.Jonnie nigdy przedtem nie widział Sir Roberta wpełnym uniformie regimentalnym.Robiło to duże wrażenie.Ale stary człowiek miałzapadnięte oczy i wyglądał na zatroskanego. - Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli twardy orzech dozgryzienia - powiedział Jonnie. - Tak, chłopcze.Widziałeś tego Tolnepa? Ze mnie żadendyplomata, a nie ma szansy, by sprowadzić tu Fearghusa.Nie możemyzantagonizować lordów i państw, które się jeszcze nie wmieszały w konflikt.Jeden fałszywy krok i przyłączą się do naszych wrogów! Sir Robert był naprawdę zatroskany.Jonnie nigdy nieprzypuszczał, że to on będzie musiał uspokajać Sir Roberta. - Mamy szansę.I to dużą.A oto, co proponuję zrobić: pójdzieszna spotkanie sam i zrobisz wszystko, co w twojej mocy! Sir Robertowi niezbyt się to podobało, ale słuchał z uwagą. - A kiedy już zakończysz swą misję albo będziesz uważał, żedoszedłeś już do granic możliwości, wtedy zaprosisz mnie do środka! Możesz mnieprzedstawić, jak ci się będzie podobało, byle nie nazbyt wyraźnie. - Ciebie przedstawi Koordynator, który występuje tam w roligospodarza - zauważył Sir Robert. - Dobrze, tylko powtórz mu, co ci powiedziałem! W porządku? - W porządku.Zrobię, co będę mógł.A gdy zawrzemy rozejm.tocię zawołam. Stary wódz skierował się do wyjścia. - Powodzenia! - zawołał za nim Jonnie. - Będzie mi potrzebne.Na polu walki też nie idzie nam dobrze! Jonnie spojrzał na zegarek.Nie zostało już dużo czasu. Na progu pojawił się uśmiechnięty Szef Czong-won. - Przez dziurę w tamie przesącza się tylko mała struga wody!Moi ludzie z powrotem układają kabel pancerza atmosferycznego, sztukują go ikładą na miejsce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]