[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Relacjonując to zdarzenie mówiła coś o tym, że wyznawcy Chyżwara czcili jąniczym boginię.Jezuita starał się złożyć ze wszystkich posiadanych informacjiskomplikowaną układankę.Ale nie udawało mu się.Czuł się zmęczony.i głupi potych tak zwanych reinkarnacjach.Nigdy już nie zostanie intelektualistą, takimjakim kiedyś był Paul Dure. - Brawne pozostawała przez długi czas nieprzytomna - odparł.Uprowadzona przez Chyżwara i przyłączona do.czegoś.Do jakiegoś przewodu.Stan jej umysłu przypominał śmierć kliniczną, ale płód żył i nic mu niezaszkodziło. - A osobowość, którą posiada? - zapytał biskup z wyraźnymnapięciem w głosie. Dure miał świeżo w pamięci opowieść Severna o jej śmierci wmegasferze.Najwyraźniej żaden z jego obecnych rozmówców nie wiedział o drugimuosobieniu Keatsa, które właśnie ostrzegało Meinę Gladstone o zagrożeniuwynikającym z propozycji Centrum.Pokręcił więc głową.Naprawdę był bardzo,bardzo zmęczony. - Nie wiem nic o tej osobowości, którą nosi w dysku Schróna. Luzyjczyk pokiwał głową, wyraźnie zadowolony z odpowiedzi. - Przepowiednie sprawdzają się idealnie.Spełniłeś swojezadanie jako posłaniec, ojcze Dure.Opuszczam was. Wstał, skinął Prawdziwemu Głosowi Drzewoświata i zniknął naschodach. Jezuita przez kilka długich minut siedział w milczeniunaprzeciw templariusza.Szum liści i delikatne kołysanie platformy było dziwnieusypiające.Ponad nimi niebo przybrało odcień szafranu, gdy na Bożej Knieizapadał zmrok. - Twoje stwierdzenie o zwodzącej nas przez stulecia deus exmachina było straszną herezją - przemówił wreszcie gospodarz. - Tak, ale tego rodzaju pozorne herezje w długiej historiiKościoła wielokrotnie okazały się ponurą prawdą, Seku Hardeenie. - Gdybyś był templariuszem, mógłbym skazać cię za to na śmierćpowiedziała cicho zakapturzona postać. Dure westchnął ciężko.W jego wieku i do tego w staniepsychicznym, w jakim się obecnie znajdował, myśl o śmierci nie wzbudzałastrachu.Podniósł się i ukłonił lekko. - Muszę już iść, M.Hardeenie.Przepraszam, jeśli moje słowacię uraziły.Mogę tylko powiedzieć, że żyjemy w ciężkich czasach. Niektórym brakuje przekonania, podczas gdy inni są przepełnieniżarliwą wiarą, pomyślał jednocześnie. Odwrócił się, podszedł na skraj platformy.i stanął jakwryty. Schody zniknęły.Trzydzieści metrów dzieliło go od kolejnegopoziomu, gdzie czekała winda.Zostali odcięci na najwyższej platformie.Durepodszedł do barierki, uniósł wilgotne od potu dłonie i zatrzymał wzrok napierwszej gwieździe lśniącej na niebie w kolorze ultramaryny. - Co się stało, M.Hardeenie? Zakapturzoną postać przy stole skrywał mrok. - Za osiemnaście standardowych minut do Bożej Kniei dotrąpierwsze jednostki Intruzów.Nasze przepowiednie mówią, że planeta zostaniezniszczona.Z pewnością w pierwszej kolejności przestaną istnieć transmitery.Dokładnie standardową godzinę później niebo nad Bożą Knieją rozświetlą salwy zlekkiej broni Intruzów.Przepowiednia mówi, że członkowie Bractwa i wszyscy innitu obecni, choć obywatele Hegemonii już dawno się stąd ewakuowali, zginą. Jezuita powoli podszedł do stołu. - Muszę dostać się na Pierwszą Tau Ceti - powiedział akcentująckażde słowo.- Severn.ktoś tam na mnie czeka.Muszę porozumieć się zprzewodniczącą Gladstone. - Nie - rzekł stanowczo Prawdziwy Głos Drzewoświata.-Zaczekamy.Sprawdzimy, czy przepowiednie się sprawdzą. Dure w geście bezsilności zacisnął dłonie w pięści, z trudempowstrzymując chęć rzucenia się na zakapturzoną postać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]