[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nasi myśliwi toczą walkę ze szkodnikami i niekiedyzdarza się im oddawać w tym celu po kilka strzałów.Być może, gdy ci dwajmyśliwi strzelali w górę, tam w górze latał myszołów? - Myszołowy są pod ochroną - stwierdził plutonowy Traszka. - Słusznie, plutonowy Traszka.Myszołowów nie wolno zabijać,natomiast można strzelać w ich kierunku w celu odstraszenia.Tak też zapewneuczynili panowie Turlej i Porwasz.A teraz pozwalam się wam odmeldować inakazuję zapiąć guzik u lewej dolnej kieszeni waszego munduru.Na koniec zaśpowiem wam, plutonowy, że był w naszej gminie osobnik, który, gdy uciekła mużona, pobiegł za nią z siekierą i rozłupał głowę jej kochankowi.Za zabójstwotrafił do więzienia, co świadczyło, że nie był to człowiek honoru, ale zwykłygłupiec.Od każdego może uciec żona, ale trzeba wiedzieć, że człowiek honorowynawet i taką sprawę potrafi załatwić w sposób godny. Od owego dnia pani Halinka spokojnie mieszkała u.malarzaPorwasza, a Turlej pędził samotny żywot w leśniczówce Blesy.Nikogo to ani niegorszyło, ani nie śmieszyło, a wkrótce o całej sprawie zapomniano.Spotkawszy nadrodze albo na poczcie leśniczego Turleja, malarz Porwasz kłaniał mu sięuprzejmie, jak równie uprzejmie kłaniał się Porwaszowi leśniczy Turlej.Albowiem, jak słusznie powiedział sierżant sztabowy Korejwo, nawet najdrażliwszesprawy ludzie honorowi załatwiają między sobą w sposób godny. - Dużo zła na świecie, Gertrudo rzekł potem doktor Niegłowicz,spożywając zupę grzybową - dzieje się z powodu zbytniego unowocześnienia armaturłazienkowych. - Dziwną moc i jakiś swoisty czar mają nasze łabędzie, drogaBasieńko - powiedział pisarz Lubiński do swej żony.- Łabędzie odlatują kumorzu, a kobieta przenosi się do mieszkania innego mężczyzny.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]