[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Asaki odkry³ przed zachodem s³oñca jaskiniê usytuowan¹ w pobli¿u potoku.Naczelny Stra¿nik zwietrzy³ wyczulonymi nozdrzami jakiœ zapach i zatrzyma³ siê gwa³townie przed ciemnym wejœciem do jaskini.Id¹cy przed nim myœliwy-pilot zostawi³ ekwipunek i czo³ga³ siê ostro¿nie, badaj¹c ostr¹ woñ dobywaj¹c¹ siê z pieczary.Ostr¹ woñ? Raczej fetor œcierwa, który przyprawi³ Dana o md³oœci.Myœliwy obejrza³ siê i skin¹³ potwierdzaj¹co:- Lew! Ale stary.Nie by³ tu przynajmniej od piêciu dni.- To wystarczy.Nawet smród starego lwa odstraszy ma³py skalne.Oczyœcimy jaskiniê i bêdziemy mogli przenocowaæ bez obawy, ¿e zaatakuj¹ nas te potwory - skomentowa³ Asaki tonem zwierzchnika.Bez trudu wysprz¹tali jaskiniê.Lwie pos³anie z suchych paproci i traw sp³onê³o b³yskawicznie, a ogieñ i dym uwolni³y wnêtrze od nieczystoœci i ohydnego fetoru.Wymietli popió³ ga³êziami.Potem Asaki i Nymani przynieœli narêcza wonnych liœci, które zgnietli i roztarli, rozrzucaj¹c woko³o, by do reszty zniwelowa³y lwi smród.Dan poszed³ do potoku zaczerpn¹æ wody.Natrafi³ na ma³e rozlewisko, nad którym z³oci³a siê piaszczysta mielizna.Zdaj¹c sobie doskonale sprawê z tego, ¿e w obcym œwiecie mo¿e czyhaæ wiele zasadzek, Terranin zbada³ kijem piasek i wodê.Nie dostrzegaj¹c niczego oprócz wodnych owadów czy dziwnej ryby, œci¹gn¹³ buty, podwin¹³ nogawki i wszed³ do wody.By³a ch³odna i orzeŸwiaj¹ca, jednak nie oœmieli³ siê jej napiæ, dopóki medyk nie wrzuci do manierki tabletek filtruj¹cych.Potem nape³ni³ po brzegi dwie manierki, które zwi¹za³ razem paskiem, wzu³ buty i wróci³ do jaskini, gdzie oczekiwa³ Tau z tabletkami filtruj¹cymi.Pó³ godziny póŸniej Dan siedzia³ przy ma³ym ognisku, opiekaj¹c na ro¿nie trzy ma³e ptaki, które z³owi³ Asaki.W pewnej chwili zaczê³a go piec stopa, któr¹ trzyma³ zbyt blisko ognia.Gdy zzu³ but, okaza³o siê, ¿e ma spuchniête, prawie dwa razy grubsze palce stóp, rozognione jak po oparzeniu i niezmiernie bolesne przy dotykaniu.Siedz¹cy obok Nymani nakaza³ Danowi zdj¹æ drugi but.- Co to jest? - zdziwi³ siê, gdy œci¹gaj¹c drugi but odczu³ tylko odrobinê mniejsz¹ torturê ni¿ poprzednio.Nymani wystruga³ z patyczka ostr¹ drzazgê.- Piaskowiec, sk³ada jaja w ciele! Musimy je wszystkie wypaliæ albo stracisz nogê.- Wypal wiêc! - odpar³ g³ucho Dan, a potem przygryz³ wargi widz¹c, ¿e Nymani podpala rozwidlon¹ drzazgê.- Zaraz je wypalimy - powtórzy³ stanowczo Khat-kanin.- Je¿eli zrobimy to dzisiaj, jutro trochê poboli, a do wesela wszystko siê zagoi! Jeœli tego nie zrobimy, bêdzie Ÿle!Dan niechêtnie przygotowa³ siê do bolesnego zabiegu.Ju¿ na samym pocz¹tku Khatka sprawi³a mu przykr¹ niespodziankê.IVDan spogl¹da³ markotnie na swoje piek¹ce stopy.Operacja za pomoc¹ ognistych drzazg okaza³a siê bardzo bolesna.Wstydzi³ siê jednak przed Khatkaninami, którzy potraktowali to jako zwyk³y incydent w podró¿y.Teraz, gdy Tau uœmierzy³ ból, mia³ doœæ czasu, by zastanowiæ siê nad w³asn¹ g³upot¹.Drêczy³a go obawa, ¿e móg³by jutro rano byæ dla ca³ej grupy przys³owiow¹ kul¹ u nogi.- To dziwne!Dan, który u¿ala³ siê nad sob¹, przestraszy³ siê nagle, gdy zobaczy³ medyka klêcz¹cego nad rzêdem manierek z fiolk¹ tabletek filtruj¹cych wodê.Tau przybli¿y³ siê do ogniska na kolanach, by zbadaæ dzia³anie pigu³ek w jasnym blasku p³omieni.- O co chodzi? - zapyta³ Dan.- Chyba uderzyliœmy w ziemiê zbyt silnie.Wiêkszoœæ tabletek rozsypa³a siê na proszek.Muszê okreœliæ na oko, ile trzeba wsypaæ do wody.- Czubkiem no¿a wyskroba³ szczyptê proszku i wsypa³ do manierek.- Tyle powinno wystarczyæ.Nie przejmujcie siê tym, ¿e woda smakuje trochê gorzko.Gorzka woda, to najmniejsze zmartwienie - pomyœla³ Dan, próbuj¹c zgi¹æ spuchniête palce.Postanowi³, ¿e jutro o œwicie za³o¿y buty mimo bólu i utrzyma siê na nogach - niewa¿ne, ile to bêdzie go kosztowaæ.Kiedy wczesnym rankiem uwijali siê jak w ukropie, by wyruszyæ w drogê i przejœæ jak najwiêcej, zanim s³oñce zacznie pra¿yæ i zmusi ich do postoju w cieniu, okaza³o siê, ¿e nie jest tak Ÿle.Owszem, doskwiera³y mu stopy, ale móg³ maszerowaæ na koñcu pochodu, który zamyka³ Nymani.Drogê zagradza³a im d¿ungla, tote¿ musieli torowaæ sobie przejœcie maczetami.Wkrótce Dan pozostaj¹cy nieco w tyle dogoni³ towarzyszy, rad z tego, ¿e karczowanie drogi w zielonym g¹szczu zmusza wêdrowców do wolniejszego marszu.Piaskowce nie stanowi³y jedynego utrapienia na Khatce.Po godzinie marszu kapitan Jellico zatrzyma³ siê nagle, ca³y zlany potem, i pocz¹³ be³kotaæ bez ³adu i sk³adu w piêciu jêzykach plemiennych z piêciu ró¿nych planet.Tau i Nymani dalej wywijali maczetami, toruj¹c drogê przez d¿unglê.Wcale nie krytykowali astronautów, choæ ca³a robota spad³a na nich.Potem bêd¹ musieli wybieraæ ciernie z r¹k i ramion.Kapitan mia³ ju¿ najwyraŸniej doœæ ca³ej wyprawy.W pewnej chwili wpad³ prosto w kolczaste objêcia bardzo nieprzyjaznego krzewu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]