[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Okrêtka, miotana sprzecznymi uczuciami, z jednej strony potrzeb¹ wyrzucenia z siebie w³asnych zdobyczy, z drugiej pragnieniem us³yszenia wieœci od Tereski, nie zwleka³a ani chwili.- Wiêc s³uchaj, nie zgadniesz.Czy ty wiesz, gdzie pracuje ten twój m¹¿.?!- Dla œcis³oœci, zwracam ci uwagê, ¿e to nie jest mój m¹¿ - przerwa³a Tereska z lekkim naciskiem.- Nie posuwaj siê za daleko.- Dobrze, twój w przenoœni.Wiesz, gdzie pracuje?Tereska zgad³a od razu.- W tym samym biurze co fotograf! Tak?- Zgad³aœ! Sk¹d wiesz?- Domyœli³am siê.Teraz, w tej chwili.Chodzi mi po g³owie, ¿e to chyba architekt, tak wynika³o z gadania tej ¿ony.Zamek, remont, pasuje!- No wiêc tak.W³aœnie.Obaj tam pracuj¹, tylko w ró¿nych pracowniach.Owszem, zrobi³am z siebie debilkê, widzia³am zamek na fotografii, tak mu do romañskiej wie¿y, jak mnie do kardyna³a Hozjusza.- Dlaczego akurat Hozjusza?- Nie wiem.Wszystko jedno, mo¿e byæ Richelieu.To Jest coœ zupe³nie idiotycznego, co oni tam wygaduj¹ i wyobraŸ sobie, chyba w to wierz¹.Biuro we Wroc³awiu odmówi³o, architekt powiatowy odmówi³, wszyscy odmówili, wiêc to przysz³o do nich, a oni odmówili wreszcie w tym roku i dlatego twojemu ojcu wylecia³o, a odmówili, bo ju¿ nikt nie chce tam jechaæ za skarby œwiata.Ta klatka fotografa to inna klatka.Do tego momentu Tereska nad¹¿a³a za treœci¹ opowiadania Okrêtki, ale teraz poczu³a, ¿e siê gubi.- Czekaj, jaka klatka? Piersiowa? Przecie¿ z³ama³ rêkê, nie, przepraszam, nogê, to jeszcze dalej.- Ale jaka piersiowa, zwariowa³aœ?! Schodowa!- Klatka schodowa fotografa.?- Ta, z której zlecia³! Mam na myœli, ¿e to nie jest klatka schodowa w œrodku, ta marmurowa, wyœlizgana, tylko inna, na zewn¹trz.Ca³kiem na zewn¹trz, przy tym tarasie, z którego zlecia³ technik.Nie chc¹ o tym mówiæ, ale ju¿ dawno temu ktoœ stamt¹d uciek³ i potem wnios³o siê biuro pegeeru, ale historycznie nic tam nie ma zupe³nie, bo a¿ do wojny mieszka³ tam zwyczajnie jakiœ baron czy graf, czy coœ takiego, trochê poszkodowany na umyœle i dlatego próbowali remontowaæ, bo jest w doskona³ym stanie.Tereska zrezygnowa³a z prób samodzielnego rozwik³ania wszystkich w¹tków, poruszanych przez Okrêtkê, Aczkolwiek w¹tpliwoœci, i¿ doskona³y stan dotyczy zamku, a nie grafa, nie mia³a ¿adnych.- Czekaj, to jest niemo¿liwe! Mów jakoœ po kolei albo w porz¹dku chronologicznym, albo tematami.Na razie zrozumia³am, ¿e biuro mê¿a i fotografa mia³o siê zaj¹æ remontem zamku, bo te inne biura odmówi³y.Chcia³abym wiedzieæ, dlaczego odmówi³y.~ A w³aœnie.O tym nie chc¹ mówiæ, ale im siê samo wyrywa³ i to s¹ nies³ychane idiotyzmy.Wszystkich po kolei spotka³o coœ z³ego i wszyscy stamt¹d pouciekali, i oni mówi¹._ Czekaj! - przerwa³a znów Tereska, usi³uj¹ca równoczeœnie s³uchaæ i myœleæ.- Ja bym wola³a najpierw t³o.Historycznie jak by³o?Okrêtka westchnê³a i spróbowa³a opanowaæ emocje.- Wybudowali go gdzieœ tam w piêtnastym albo szesnastym wieku, jako zamek by³ ma³y i nie bardzo obronny.Ale, dziwna rzecz, nikt go nigdy nie zrujnowa³ i nie pad³ pastw¹ po¿aru.Zniszczy³ siê trochê samodzielnie i w osiemnastym wieku.nie, w dziewiêtnastym.Na pocz¹tku dziewiêtnastego wieku przebudowali go na pa³ac, kawa³ek zosta³ zamkiem, a reszta pa³acem, widzia³am to na fotografii.Nie jest wielki, ale trochê skomplikowany, szczególnie, ¿e ma takie dziwne klatki schodowe w rozmaitych g³upich miejscach, a przed wojn¹ przerabia³ go jeszcze ten pomylony graf.Wprowadzi³ luksusy, œwiat³o, wodê, centralne ogrzewanie, ³azienki, coœ tam rozwali³, a coœ przybudowa³, i niektóre z tego, co przybudowa³, tak¿e otynkowa³, a niektóre nie, za to otynkowa³ inne kawa³ki i teraz na oko nie widaæ, które jest które, musieliby sprawdzaæ dok³adnie i z bliska, a nikt nie sprawdza³, bo wszyscy pouciekali.- Czekaj.A kto tam dawniej mieszka³? Jakaœ zamurowana ¿ona, jakiœ samobójca.?- Nikogo takiego nie by³o.To znaczy owszem, ten pierwszy, ten, co wybudowa³, zapomnia³am, kto to by³, podobno porzuci³ pierwsz¹ ¿onê i zamieszka³ tam z drug¹, ale ma³¿eñstwo by³o nieszczêœliwe.- Kto to mówi?- M¹¿.- Nasz m¹¿.?- Nasz.- Sk¹d to wie i dlaczego mówi³?- Podobno s³ysza³ w Gnatach.A mówi³, ¿eby uzasadniæ gadanie o kl¹twie.- Wiedzia³am, ¿e na tym siê skoñczy! - rzek³a z politowaniem Tereska i otworzy³a drzwi, za którymi s³ychaæ by³o tupi¹cego Januszka.Januszek wkroczy³ z wy³adowan¹ tac¹.- Masz, wtran¿alaj.I nigdzie wiêcej po nic nie idê, bo ju¿ mnie tam zaczêli maglowaæ, czy nie jesteœ chora.Powiedzia³em, ¿e umar³aœ, a my oboje, ona i ja, robimy stypê.Ojciec im siê kaza³ odchromaliæ, bo jest ciekawy, co wam wyjdzie z tych Gnatów, i gadaj, co ci powiedzia³ ten kierowca!- Nie kierowca, tylko instruktor - poprawi³a Tereska, lokuj¹c tacê na biurku, - Zaraz, niech ona skoñczy, a ja przez ten czas trochê zjem.Gadanie o kl¹twie musi byæ, to oczywiste, ale nam chodzi o konkrety.Co tam by³o ostatnio i czy tam ktoœ mieszka?- Ró¿ne rzeczy by³y.Zaraz po wojnie kwaterowa³o wojsko.Potem zagnieŸdzi³y siê jakieœ biura i zarz¹dy, ale nie wymagaj ode mnie, ¿ebym pamiêta³a jakie i w jakiej kolejnoœci, oni sami tego nie wiedz¹.- Kto nie wie?- Ci w biurze.Oni wiedz¹ tylko, ¿e teraz siedzi tam coœ podwójnego, zarz¹d pegeeru i biuro wczasów dzieciêcych, to jest razem, bo pegeer ¿ywi wczasy dzieciêce.Innych wczasów nie ma, bo brakuje pokoi, dla dzieci jest jeden wielki.Nikt nie mieszka na sta³e, ale maj¹ dwa pokoje goœcinne i czasem nocuje tam ktoœ na delegacji i nocowali ci, którzy mieli zacz¹æ remont.- Nasz m¹¿ te¿?- Te¿.A wielki kawa³ stoi pustk¹, gdzieniegdzie nie ma nawet okien, tylko dziury w murach.Albo zabite deskami.Widzia³am na zdjêciu.Od zewn¹trz maj¹ nawet dosyæ du¿o zdjêæ, zdaje siê, ¿e jest to jedyna rzecz, jak¹ wszyscy robili.A kawa³ek dalej, w parku, w takim domeczku, mieszka ciêæ, który wszystko robi i pilnuje kot³owni.Domeczek te¿ by³ na fotografii, bardzo ³adny.Na sta³e nikt nie mieszka.- A graf mieszka³ a¿ do wojny?- Nawet do koñca wojny.Uciek³ w ostatniej chwili.Podobno przerwa³ w po³owie tynkowanie jednej œciany i zostawi³ tam drabinê i ró¿ne wiaderka.Tê œcianê na wszelki wypadek rozwalili, bo myœleli, ¿e mo¿e coœ zamurowywa³, ale okaza³o siê, ¿e nie, wiêc j¹ postawili z powrotem.- Kto?- Podobno wojsko.Wojsko musia³o sprawdziæ, czy nie zamurowa³ tam jakichœ materia³Ã³w szpiegowskich albo czegoœ podobnego.- Niech ja mchem porosnê, jeœli nie wojsko - wtr¹ci³ z przekonaniem Januszek.- Nikt inny by tej œciany nie postawi³ z powrotem.Tereska i Okrêtka równoczeœnie pokiwa³y g³owami, zgadzaj¹c siê z jego opini¹.- Ciekawe swoj¹ drog¹, ¿e tyle tego zapamiêta³aœ - zauwa¿y³a Tereska nieco podejrzliwie.Okrêtka westchnê³a.- Prawdê mówi¹c, wszystko sobie zapisa³am.Myœla³am, ¿e mi bêdzie potrzebne, ale okazuje siê, ¿e nie, wcale.Nauczy³am siê na pamiêæ w trakcie zapisywania.A do tego jeszcze ten m¹¿ zobaczy³, ¿e sobie zapisujê widoki z fotografii i powiedzia³, ¿e mo¿e mi daæ opis techniczny obiektu od zewn¹trz, i da³.Powiedzia³, ¿e opisu technicznego obiektu od wewn¹trz nie ma i on w¹tpi, ¿eby kiedykolwiek powsta³, ale od zewn¹trz zrobili.Aha, a graf uchodzi³ za pomylonego, bo wszystkie prace budowlane wykonywa³ w³asnorêcznie.No, prawie wszystkie.- Dobra, stany umys³owe grafa s¹ ma³o wa¿ne.Mów o faktach!Okrêtka odwróci³a siê na krzeœle, wypi³a trochê herbaty ze szklanki Tereski, opar³a siê wygodniej i wyci¹gnê³a nogi.- Fakty ci w³aœnie przekaza³am - oznajmi³a.- Wiêcej nie ma.Jako pierwsze ostrzega³o przed kl¹tw¹ biuro we Wroc³awiu.Ci tutaj krzywili siê i natrz¹sali, a teraz sami twierdz¹, ¿e ci¹¿y kl¹twa, z tym, ¿e za nic w œwiecie nie chc¹ mówiæ szczegó³owo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]