[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odsunê³a siê.- Nie mam zamiaru oddawaæ siê w ich rêce - oznajmi³.- Rób, co chcesz.- Jej g³os os³ab³ do zgnêbionego szeptu.- Nie dbam o to.Tylko idŸ sobie.Nie chcê mieæ z tob¹ nic wspólnego.Wola³abym, ¿ebyœcie oboje padli trupem, ty i ona.Ta koœcista wiedŸma - mia³am z ni¹ same k³opoty.W koñcu musia³am j¹ wyrzuciæ za drzwi; przyczepi³a siê do mnie jak pijawka.- By³a dobra w ³Ã³¿ku? - zapyta³ i cofn¹³ siê, gdy Heather b³yskawicznie podnios³a rêkê, jakby chcia³a wydrapaæ mu oczy.Przez chwilê oboje nie odzywali siê s³owem.Stali blisko siebie.Jason s³ysza³ jej oddech i swój.Gwa³towne, g³oœne zawirowania powietrza.Wdech i wydech, wdech i wydech.Zamkn¹³ oczy.- Rób, co chcesz - oœwiadczy³a w koñcu Heather.- Ja oddajê siê w rêce policji.- Ciebie te¿ szukaj¹? - spyta³.- Nie mo¿esz doczytaæ artyku³u? Nie mo¿esz zrobiæ chocia¿ tego? Potrzebne im moje zeznanie.Co, moim zdaniem, czu³eœ w zwi¹zku z moim romansem z Alys.Chryste, przecie¿ powszechnie wiadomo, ¿e ty i ja sypialiœmy ze sob¹.- Nie wiedzia³em o waszym romansie.- Powiem im to.Kiedy.- zawaha³a siê, a potem dokoñczy³a: - kiedy siê dowiedzia³eœ?- W³aœnie teraz - odpar³.- Z tej gazety.- Nie wiedzia³eœ o tym wczoraj, kiedy zosta³a zabita?S³ysz¹c to, da³ spokój; to beznadziejne, powiedzia³ sobie.Jakbyœ mieszka³ w œwiecie zrobionym z gumy.Wszystko siê odbija.Zmienia kszta³t pod lada dotkniêciem, a nawet spojrzeniem.- A wiêc dzisiaj - powiedzia³a Heather.- Jeœli tak uwa¿asz.Przecie¿ kto jak kto, ale ty musisz to wiedzieæ.- Do widzenia - rzek³.Usiad³, odnalaz³ swoje buty pod kanap¹, w³o¿y³ je, zawi¹za³ sznurowad³a i wsta³.Wzi¹³ pude³ko ze stolika.- To dla ciebie - oznajmi³ i rzuci³ je Heather.Próbowa³a je z³apaæ, ale odbi³o siê od jej piersi i upad³o na pod³ogê.- Co to takiego? - spyta³a.- Zd¹¿y³em ju¿ zapomnieæ - odpar³.Klêkn¹wszy, Heather podnios³a pude³ko, otworzy³a je i wyjê³a zmiête gazety oraz b³êkitn¹ wazê.Naczynie nie zbi³o siê.- Och - szepnê³a cicho.Wsta³a i obejrza³a wazê, przysuwaj¹c do œwiat³a.- Jest niewiarygodnie piêkna.Dziêkujê.- Nie zabi³em tej kobiety - rzek³ Jason.Heather odesz³a od niego i postawi³a wazê na wysokiej pó³ce z drobiazgami.Nic nie powiedzia³a.- Co mogê zrobiæ.oprócz tego, ¿e odejdê? - Czeka³, lecz ona nadal siê nie odzywa³a.- Nie umiesz mówiæ?- Zadzwoñ do nich - rzek³a Heather - i powiedz, ¿e tu jesteœ.Podniós³ s³uchawkê, wykrêci³ numer centrali.- Chcê zamówiæ rozmowê z Akademi¹ Policyjn¹ Los Angeles - powiedzia³ telefonistce.- Z genera³em Felixem Buckmanem.Powiedzcie mu, ¿e dzwoni Jason Taverner.Telefonistka milcza³a.- Halo?- Mo¿e pan po³¹czyæ siê bezpoœrednio, sir.- Chcê, ¿eby pani to zrobi³a.- Sir, przecie¿.- Proszê - nalega³ Jason.27Phil Westerburg, naczelny koroner Akademii Policyjnej Los Angeles, mówi³ do swojego zwierzchnika, genera³a Felixa Buckmana:- Zaraz wyjaœniê panu dzia³anie tego narkotyku.Nie s³ysza³ pan o nim, poniewa¿ nie jest jeszcze stosowany; musia³a zwin¹æ go z tajnego laboratorium policyjnego.- Na kartce papieru rysowa³ jakiœ wykres.- Zwi¹zki czasowe s¹ determinowane przez mózg.To powi¹zanie percepcji oraz orientacji.- Dlaczego to j¹ zabi³o? - zapyta³ Buckman.By³o póŸno i bola³a go g³owa.Chcia³, ¿eby ten dzieñ ju¿ siê skoñczy³, ¿eby odeszli wszyscy i wszystko.- Przedawkowanie?- Na razie w ¿aden sposób nie mo¿emy okreœliæ œmiertelnej dawki KR-3.Obecnie testujemy ten zwi¹zek na ochotnikach z obozu pracy w San Bernardino, ale dotychczas.- Westerburg nadal rysowa³.- W ka¿dym razie, jak ju¿ mówi³em, zwi¹zki czasowe s¹ determinowane przez mózg, co zachodzi, dopóki mózg odbiera sygna³y.Obecnie wiemy, ¿e mózg nie mo¿e funkcjonowaæ, jeœli równoczeœnie nie ma poczucia przestrzeni.ale jeszcze nie wiemy, dlaczego tak jest.Zapewne polega to na instynktownej stabilizacji rzeczywistoœci w taki sposób, ¿e poszczególne jej sekwencje zostaj¹ uporz¹dkowane na zasadzie przedtem-i-potem, bêd¹c umiejscowione w czasie i - co wa¿niejsze - w przestrzeni, tak jak trójwymiarowy obiekt przedstawiony w postaci rysunku.Pokaza³ Buckmanowi swój szkic.Rysunek nic mu nie mówi³; patrzy³ nañ pustym wzrokiem, zastanawiaj¹c siê, gdzie - o tak póŸnej porze - móg³by dostaæ tabletkê darwonu na ból g³owy.Mo¿e Alys coœ mia³a? Zgromadzi³a tyle proszków.- No wiêc, jedn¹ z cech przestrzeni jest to, ¿e ka¿da jej jednostka wyklucza wszystkie inne - mówi³ dalej Westerburg.- Je¿eli coœ jest tutaj, nie mo¿e byæ tam.Tak samo z czasem: jeœli coœ zdarzy³o siê przedtem, nie mo¿e jednoczeœnie zdarzyæ siê potem.- Czy to nie mo¿e zaczekaæ do jutra? - zapyta³ Buckman.- Sam pan powiedzia³, ¿e dopiero za dwadzieœcia cztery godziny mo¿e pan z³o¿yæ raport o rodzaju trucizny.Dwadzieœcia cztery godziny to dla mnie zadowalaj¹cy termin.- Przecie¿ ¿yczy³ pan sobie, ¿eby przyspieszyæ analizy - rzek³ Westerburg.- Chcia³ pan, ¿eby natychmiast przyst¹piono do sekcji, o drugiej dwadzieœcia, kiedy oficjalnie mnie wezwano.- Rzeczywiœcie? - zapyta³ Buckman.Istotnie, pomyœla³, tak mówi³em.Zanim marsza³kowie og³osz¹ swoj¹ wersjê.- Tylko niech mi pan niczego nie rysuje - doda³.- Bol¹ mnie oczy.Niech mi pan opowie.- Wyj¹tkowoœæ przestrzeni, jak dowiedzieliœmy siê, jest tylko funkcj¹ mózgu i jego percepcji.On sortuje dane wed³ug wzajemnie wykluczaj¹cych siê jednostek przestrzeni.S¹ ich miliony, a nawet, teoretycznie, miliardy.Sama w sobie przestrzeñ nie jest jednak wyj¹tkowa.Faktycznie, sama w sobie, przestrzeñ wcale nie istnieje.- Co to oznacza?Westerburg, powstrzymuj¹c chêæ zilustrowania s³Ã³w rysunkiem, odpar³:- Narkotyk taki jak KR-3 znosi umiejêtnoœæ oddzielania jednej jednostki czasu od drugiej.W ten sposób mózg zatraca zdolnoœæ odró¿niania "tu" od "tam", kiedy próbuje poradziæ sobie z percepcj¹.Nie jest w stanie stwierdziæ, czy dany obiekt znikn¹³, czy nadal tam jest.W wyniku tego mózg nie potrafi ju¿ ró¿nicowaæ poszczególnych wektorów przestrzennych.Dopuszcza istnienie szeregu wariantów.Nie jest w stanie stwierdziæ, które przedmioty istniej¹, a które s¹ jedynie dawnymi projekcjami przestrzennymi.W rezultacie otwieraj¹ siê konkurencyjne korytarze przestrzenne, w które wchodzi zak³Ã³cony uk³ad percepcji, i mózgowi wydaje siê, ¿e w³aœnie powstaje ca³y nowy wszechœwiat.- Rozumiem - powiedzia³ Buckman.W rzeczywistoœci nie rozumia³ i nie dba³ o to.Chcê tylko iœæ do domu, myœla³, i zapomnieæ o tym.- To bardzo wa¿ne - rzek³ z przekonaniem Westerburg.- KR-3 jest prze³omowym osi¹gniêciem.Cz³owiek pod jego wp³ywem doœwiadcza istnienia nierealnych wszechœwiatów, czy tego pragnie, czy nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]