[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By³aœ tam na wakacjach?- Tak.P³ywa³am z tat¹ i widzieliœmy ryby.W tym momencie pani Higgins tr¹ci³a nog¹ mê¿a w kolano i ruchem g³owy wskaza³ana córkê.- Julie! ChodŸ tu, kochanie! - zawo³a³ pan Higgins.Julie zna³a ten ton g³osu.Tato wyraŸnie nie pochwala³ jejzachowania.Pos³usznie wróci³a do rodziców.Higgins spod oka spojrza³ na hipisa.Nieznosi³ takich luzaków, brudasów i na pewno æpunów.Co to za partner do rozmowy,zw³aszcza dla mojej córki? - pomyœla³.Hipis zrozumia³.Wzruszy³ ramionami,wyci¹gn¹³paczkê papierosów, zobaczy³ napis „Nie paliæ” tu¿ nad swoj¹ g³ow¹, wiêc poszed³w drugikoniec sali, zanim siêgn¹³ po zapalniczkê.Pani Higgins poci¹gnê³a nosem.Przezmegafonwezwano podró¿nych do wejœcia na pok³ad samolotu.Najpierw rzêdy od trzydziestuczterechdo piêædziesiêciu siedmiu.Pan Higgins zerkn¹³ na kartê pok³adow¹.Rz¹d trzydziesty czwarty, miejsca D, E iF.Zebra³ wiêc rodzinê, sprawdzi³, czy maj¹ baga¿e, i stan¹³ w ostatniej kolejce.Wiadomo by³o, ¿e samolot za ¿adne skarby œwiata nie wystartuje o dwudziestejtrzeciej czterdzieœci piêæ.Tak zwany rozk³ad lotów, oglêdnie mówi¹c, nale¿a³ doszerokopojêtej fikcji.Kapitan Fallon otrzyma³ wiadomoœæ z wie¿y, ¿e piêæ minut popó³nocy dostanie„lukê” powietrzn¹.Zamierza³ j¹ wykorzystaæ.We wspó³czesnej awiacji takie lukimaj¹ogromne znaczenie.W Europie Zachodniej lub Ameryce Pó³nocnej wystarczy któr¹œprzegapiæ podczas startu lub l¹dowania i samolot mo¿e czekaæ dodatkow¹ godzinê,zanimotworzy siê nastêpna.Dwadzieœcia minut opóŸnienia nie powodowa³o ¿adnych perturbacji.Dawa³o siê toodrobiæ w ci¹gu ca³ego lotu.Ze wzglêdu na silne wiatry nad Pakistanem i wpo³udniowejczêœci Afganistanu czas przelotu obliczano na trzynaœcie godzin i dwadzieœciaminut.Wporównaniu z Bangkokiem ró¿nica czasu w Londynie wynosi³a siedem godzin.Samolotmia³l¹dowaæ mniej wiêcej dwadzieœcia po szóstej, styczniowego ranka, przytemperaturze nazewn¹trz bliskiej zeru.W Tajlandii, o pó³nocy, temperatura wynosi³a dwadzieœciaszeœæstopni Celsjusza, a wilgotnoœæ powietrza oscylowa³a w granicachdziewiêædziesiêciu procent.Ktoœ zapuka³ do drzwi kabiny.Wszed³ szef personelu pok³adowego.W rêku trzyma³listê pasa¿erów, bo przed chwil¹ zakoñczy³ „liczenie pog³owia”.- Czterystu piêciu, kapitanie.Zgadza³o siê.Fallon podpisa³ „loadsheet”, czyli wywa¿enie samolotu, i odda³ goPalfreyowi, który z kolei odszed³, ¿eby przez otwarte drzwi przekazaæ papierobs³udzenaziemnej BA.Na zewn¹trz lataj¹cego mamuta sprawni dworzanie koñczyli ostatnieprace.Zamkniêto luk baga¿owy, odczepiono wê¿e, wycofano pojazdy na bezpieczn¹odleg³oœæ.Olbrzym zamierza³ puœciæ w ruch cztery silniki rolls-royce’a i poko³owaæ na passtartowy.W przedziale pierwszej klasy pan Seymour zdj¹³ wreszcie jedwabn¹ marynarkê ipowiesi³ j¹ do szafy.PoluŸni³ jedwabny krawat.Ko³o siebie postawi³ kieliszekmusuj¹cegoszampana.Szef personelu poda³ mu œwie¿e wydania „Financial Times” i „DailyTelegraph”.Pan Palfrey - snob w ka¿dym calu - uwielbia³ coœ, co okreœla³ mianem „stylu”.Dziœ nawethollywoodzkie gwiazdy wygl¹da³y jak ³achmaniarki.Dobrze wiêc by³o raz na jakiœczaspopatrzeæ na kogoœ naprawdê stylowego.W kabinie pilotów Fallon nadzorowa³ procedurê przed startem.Przez okienkozobaczy³ ci¹gnik prowadzony przez anonimowego, lecz wiernego s³ugê, znanegowœródpilotów jako Joe Traktor.Bez niego speedbird one zero nigdzie by siê nieruszy³, poniewa¿swoim nosem celowa³ wprost w terminal i nie zdo³a³by siê obróciæ bez pomocy.Ze stanowiska kontroli lotu nadesz³o zezwolenie na uruchomienie silników.Jednoczeœnie samolot drgn¹³, wypychany od rêkawa przez maleñki, ale niezwyklesilnywehiku³ Joego Traktora.O¿y³y cztery turbiny rolls-royce 524.Fallon niepotrzebowa³ do tegogeneratora zewnêtrznego.Wszystko za³atwia³ APU.Na rozkaz kapitana drugi pilot siêgn¹³ do górnej tablicy i uruchomi³ silniknumercztery.Drug¹ rêk¹ wyregulowa³ dop³yw paliwa.Powtórzy³ to jeszcze trzykrotnie,uruchamiaj¹c silniki trzy, dwa i wreszcie jeden.Automat ustawi³ turbiny namartwy ci¹g.Joe Traktor obróci³ samolot o dziewiêædziesi¹t stopni, nosem w kierunku pasa doko³owania.Z ty³u, za dyszami silników, musia³a byæ wolna przestrzeñ.Kiedy tozrobi³,wywo³a³ przez mikrofon kabinê pilotów.Kabel ³¹cznoœciowy prowadzi³ od ci¹gnikadogniazda obok przedniego ko³a jumbo jeta.Joe poprosi³ o zaci¹gniêcie hamulców.Dobrze, ¿e to zrobi³; chcia³ do¿yæ póŸnej staroœci.Aby od³¹czyæ kabel, musia³wysi¹œæz ci¹gnika, wejœæ pod spód samolotu i wyci¹gn¹æ wtyczkê.Gdyby dosta³ siê podprzednieko³o, pojawi³by siê z powrotem w postaci hamburgera.Fallon zaci¹gn¹³ hamulec ipoinformowa³, ¿e to zrobi³.Piêædziesi¹t stóp ni¿ej Joe Traktor zwin¹³ kabel,odszed³ kilkakroków i zgodnie z procedur¹ uniós³ chor¹giewkê.Fallon pomacha³ mu zwdziêcznoœci¹.Ci¹gnik odjecha³.Kontrola naziemna zezwoli³a na ko³owanie i resztê przekaza³ana wie¿ê.Higginsowie wreszcie zasiedli w rzêdzie trzydzieœci cztery.Mieli szczêœcie.MiejsceG by³o wolne, wiêc mogli skorzystaæ z wszystkich czterech foteli.John Higginsusadowi³ siêna fotelu D, tu¿ przy przejœciu.Jego ¿ona zajê³a G, przy drugim przejœciu.Œrodek pozosta³ dlaJulie, która w³aœnie teraz pieczo³owicie uk³ada³a lalkê na nocny spoczynek.Speedbird one zero zbli¿a³ siê do pasa startowego.Ciê¿ar manewrowania ogromnymkad³ubem spoczywa³ na przednim kole.Fallon sterowa³ jedn¹ rêk¹.Przez ca³y czasby³ wkontakcie z wie¿¹.Kiedy dotar³ do koñca pasa, poprosi³ o natychmiastowezezwolenie nastart.Oznacza³o to, ¿e chce ruszyæ „z marszu”, bez ¿adnych przestojów.Wie¿awyda³a zgodê.Jumbo wjecha³ na pas i ustawi³ siê na œrodkowej linii.Kapitan przesun¹³ w przódwszystkie manetki gazu i zacisn¹³ palce, uruchamiaj¹c zespó³ TOGA (Take-Off / GoAround).Ci¹g czterech silników wzrós³ do wczeœniej przewidzianej wartoœci.Pasa¿erowie poczuli nag³e przyspieszenie.Jumbo z ³oskotem toczy³ siê po pasie.Nawyciszonym pok³adzie i w kabinie za³ogi nikt nie s³ysza³ og³uszaj¹cego wyciaturbin, alewszyscy mieli œwiadomoœæ unosz¹cej ich mocy.Daleko z boku po³yskiwa³y œwiat³ag³Ã³wnegoterminalu.D³oñ kapitana przemknê³a po przyciskach kontrolnych i przednie ko³ooderwa³osiê od ziemi.Pasa¿erowie pierwszej klasy us³yszeli metaliczny zgrzyt dochodz¹cygdzieœ zdo³u, ale to tylko szczêknê³a teleskopowa noga, uwolniona od gigantycznegociê¿aru.Dziesiêæ sekund póŸniej ca³e podwozie g³Ã³wne powêdrowa³o w górê i samolot uniós³siê wpowietrze.Wysoko nad ziemi¹, na polecenie Fallona, drugi pilot uruchomi³ mechanizmchowaj¹cy ko³a.Coœ stuknê³o parê razy, a potem umilk³ ha³as i zniknê³awibracja.Samolotwspina³ siê z szybkoœci¹ tysi¹ca trzystu stóp na minutê.Na wysokoœci tysi¹capiêciuset stópk¹t wznoszenia zmala³.Prêdkoœæ zaczê³a wzrastaæ.Fallon wyda³ polecenie, ¿ebypoma³uzmniejszaæ wychylenie sterów, z dwudziestu stopni na dziesiêæ, póŸniej na piêæ,na jeden, iwreszcie do zera.Siedz¹cy w fotelu 34D John Higgins rozluŸni³ d³onie, które kurczowo zaciska³ naporêczach.Nie lubi³ lataæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]