[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnie myÅ›li sobie teraz: ot i masz, bracie, przejechaÅ‚eÅ› siÄ™ kawaÅ‚drogi, chciaÅ‚eÅ› nas przyÅ‚apać, a tu nic z tego! Inspektor, powtarzajÄ…c w myÅ›lach wciąż swoje „nie dowiary, zupeÅ‚nie nie do wiary", podszedÅ‚ do radiostacji alarmowej stojÄ…cej wkÄ…cie pokoju kierownika. - DziaÅ‚a? - spytaÅ‚ już tylkodla formalnoÅ›ci. - OczywiÅ›cie - powiedziaÅ‚ kierownikstacji. - ProszÄ™ uruchomić. Kierownik przekrÄ™ciÅ‚ wyÅ‚Ä…cznik.ZapaliÅ‚y siÄ™ Å›wiateÅ‚kakontrolne. - ProszÄ™ nadać tekst kontrolny - powiedziaÅ‚inspektor. Kierownik stacji wÅ‚Ä…czyÅ‚ mikrofon i zaczÄ…Å‚mówić.Inspektor siedziaÅ‚ i sÅ‚uchaÅ‚ w rosnÄ…cym osÅ‚upieniu.Przez dziesięć minut,bez chwili przerwy, ten czÅ‚owiek rzucaÅ‚ w mikrofon szeregi słów i liczb niezajÄ…knÄ…wszy siÄ™ ani razu! A gdy z centrum Å‚Ä…cznoÅ›ci przyszÅ‚a odpowiedźpotwierdzajÄ…ca peÅ‚nÄ… zrozumiaÅ‚ość tekstu, inspektor wiedziaÅ‚ już wszystko.PrzezmyÅ›l przebiegÅ‚a mu czytana w drodze notatka o nie zidentyfikowanym obiekcielatajÄ…cym, zauważonym po tej stronie Księżyca.Tak! To jedyne wyjaÅ›nienieniezwykÅ‚ej historii! - Znasz to na pamięć - krzyknÄ…Å‚inspektor.- Nie widziaÅ‚em czÅ‚owieka, który potrafiÅ‚by pamiÄ™tać kolejność ibrzmienie kilkuset słów i liczb nie powiÄ…zanych w sensowny tekst! Ty nie możeszbyć czÅ‚owiekiem! Ani ty, ani wszyscy inni.Teraz już rozumiem, skÄ…d ten cudownystan bhp na waszej stacji!.Co też mówiÄ™! Na naszej stacji, którÄ… wyopanowaliÅ›cie podstÄ™pem ! Inspektor chciaÅ‚ chwycićmikrofon, ale silne uderzenie w czoÅ‚o odtrÄ…ciÅ‚o go do tyÅ‚u. - ZgadÅ‚eÅ›, ale nie na wiele ci siÄ™ to przyda-powiedziaÅ‚ zÅ‚owrogo tamten, Å›ciÄ…gajÄ…c z twarzy cienkÄ… powÅ‚okÄ™ maski, spodktórej ukazaÅ‚a siÄ™ obca twarz nieznanej, nieziemskiej istoty.- Już stÄ…d niewyjedziesz.JesteÅ›my zwiadem cywilizacji z ukÅ‚adu Procyona.Ta stacja jest namchwilowo potrzebna.MyÅ›leliÅ›my, że siÄ™ -od nas sam odczepisz.DlategopozwoliliÅ›my ci tu buszować.JesteÅ›my dobrze przygotowani na takie wizyty.Utrzymujemy stacjÄ™ w stanie zgodnym z wszystkimi waszymi przepisami i dÅ‚ugojeszcze nikt nas nie rozpozna. - Mylisz siÄ™! OdpoczÄ…tku wiedziaÅ‚em, że coÅ› tu jest nie w porzÄ…dku. -Jak to? - Po prostu, jesteÅ›cie zbyt dokÅ‚adni jak naludzi! Zbyt doskonale stosujecie siÄ™ do wszystkich instrukcji. - Nie rozumiem ! Czyżby te instrukcje nie obowiÄ…zywaÅ‚y - Owszem, obowiÄ…zujÄ…, ale w warunkach normalnej pracyzdarzajÄ… siÄ™ zwykle drobne, a niekiedy i poważne uchybienia i niedociÄ…gniÄ™cia.To, co zastaÅ‚em u was, byÅ‚o zbyt piÄ™kne, aby mogÅ‚o być prawdziwe! - To i tak nie ma teraz znaczenia - „kierownik" wydaÅ‚kilka bulgotliwych, gÅ‚oÅ›nych dźwiÄ™ków.Do pokoju wpadÅ‚o dwóch osobników iwywlekli inspektora na korytarz.Otworzyli jakieÅ› drzwi i cisnÄ™li go w gÅ‚Ä…bciemnego pomieszczenia. Inspektor Kirs otworzyÅ‚ oczy.LeżaÅ‚ na podÅ‚odze swegopojazdu obok fotela, z którego widocznie zsunÄ…Å‚ siÄ™ na wybojach.Obok niegospoczywaÅ‚ tomik opowiadaÅ„ fantastycznych.Inspektor przetarÅ‚ oczy, wciąż podwrażeniem koszmaru sprzed kilku chwil.Dopiero gdy wydźwignÄ…Å‚ siÄ™ na fotel iwyjrzaÅ‚ przez okno, upewniÅ‚ siÄ™, że to byÅ‚ tylko sen.Pojazd staÅ‚ przed wrotamiÅ›luzy wjazdowej stacji Selene-13.Nad wrotami migaÅ‚o pomaraÅ„czowe Å›wiatÅ‚osygnalizujÄ…ce gotowość otwarcia.Po chwili mógÅ‚ już wjechać do Å›rodka. W Å›luzie staÅ‚ mechanik w poplamionym smaramiskafandrze, bez rezerwowej butli tlenowej, i popukiwaÅ‚ palcem w szybÄ™ manometruciÅ›nienia wewnÄ™trznego, który zaciÄ…Å‚ siÄ™ wÅ‚aÅ›nie w poÅ‚ożeniu „próżniakosmiczna".Inspektor dopiÄ…Å‚ skafander i otworzyÅ‚ kopuÅ‚kÄ™ pojazdu.ZeskoczyÅ‚ napodÅ‚ogÄ™ trafiajÄ…c prosto w kaÅ‚użę rozlanego oleju.DalszÄ… drogÄ™ w kierunkuwnÄ™trza stacji odbyÅ‚ na siedzeniu.WstajÄ…c nie miaÅ‚ już najmniejszychwÄ…tpliwoÅ›ci, że nie znalazÅ‚ siÄ™ wÅ›ród przybyszów z Procyona. powrót
[ Pobierz całość w formacie PDF ]