[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłam spokojna.Nie, raczej zobojętniała.Wtedy postanowiłam, że nigdy już niepokocham.Nie chcę też poznawać nowych ludzi.Są potencjalnymi kandydatami doprzeprowadzenia przez lustro.Teraz nawet ty nim jesteś.- Sądzisz, że w ten sposób możesz TO powstrzymać? -zapytałem.- Nie wiem.Może to jest sposób.Niewiem.Nie chcę tego sprawdzać, wychodząc z tego domu.- Twoi rodzice nie żyją.Czy ty.- Nie, nie ja ich przeprowadzałam.Nie wiem kto tozrobił.- A co z tobą? Czy wiesz, kto i kiedyprzeprowadzi cię? - Tego też nie wiem.Jestem wdalszym ciągu człowiekiem, który z nie wiadomo jakich powodów stał się drugimobliczem Śmierci.Bo tym przecież jestem.Śmiercią w ludzkim wydaniu.Nie wiemco to miało na celu.Może zawsze tak było.Nie wiem.Dowiem się tego chybadopiero TAM. Cisza, która zapadła była.ciężka.Zastanawiałem się, czy pozwolą jej odejść dopiero wtedy gdy odprowadzi jużwszystkich, których znała.Jeżeli tak, będzie musiała odprowadzić również mnie.A jeśli tak, to kiedy i jak.Zrobiło mi się trochę nieswojo.Chciałem ją o tozapytać, ale nie miałem odwagi.- Teraz pewniemyślisz, że niemądre było nalegać na rozmowę? - zapytała.- Przyznaję, że to co usłyszałem jest.niespotykane.Znane są udokumentowane przekazy ludzi, którzy zmarli i wrócili dożycia.Ale.przekazy Śmierci.To szokujące.- Wiem.Przez wiele lat to było dla mnie szokiem.I choć nie rozumiem tego dokońca, nauczyłam się w pewnym stopniu, że to część mnie.Nie wiem jak, alestałam się częścią dwóch światów.Co nie znaczy, że przestałam cierpieć.Żegnamprzecież ludzi, których znam.To nigdy nie było łatwe. Nagle utkwiła wzrok w jednym punkcie i powiedziałacicho: - Wybacz mi, ale ona nie potrafi jeszczechodzić. Siedziała tak nieruchomo przez około 7 minut. Kiedy znowu poruszyła się, powiedziała:- Musiałam ją tam wnieść.- Kogo? - zapytałem.- Córeczkę moich sąsiadów.Widziałam ją tylko raz.- dodała. Wstała i podeszła do okna.Uchyliła zasłonę i słońcezalało jej twarz.Po jej policzku spłynęła łza.- Wcale się nie bała.- powiedziała, uśmiechając się lekko. Skończyła właśnie 27 lat, kiedy dostałem wiadomość ojej śmierci.Parę dni wcześniej rozmawiałem z nią.Wydawała się taka spokojna.Widziałem nawet na jej twarzy uśmiech. Czyżby wiedziała? A jeżeli tak, kto ją przeprowadził? Czy też ktoś kogo znała? Może jarównież go znam? Może ta sama osoba przeprowadzi kiedyśmnie? Może.KoniecMattRix30 maja1994
[ Pobierz całość w formacie PDF ]