[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Jestem w korzeniach dębu - odpowiedział głos.Wypuść mnie, wypuśćmnie! Chłopiec odgarnął zeschłe liście, obejrzał korzenie i w końcu znalazłmałą dziurę, a w niej szklaną butelkę.Gdy ją podniósł do światła zobaczył, żew środku znajduje się coś, co przypomina skaczącą w górę i w dół żabę. - Wypuść mnie, wypuść mnie - krzyczało to coś. Nic nie podejrzewając, student wyciągnął korek z butelki.W okamgnieniuwyleciał z niej duch i zaczął rosnąć; rósł tak szybko, że po kilku sekundachstanęła przed chłopcem potworna postać, wysoka na pół drzewa. - Czy wiesz, jaka czeka cię nagroda za to, że mnie wypuściłeś? - zapytałduch grzmiącym głosem. - Nie - odpowiedział bez lęku chłopiec.- Skąd mógłbym wiedzieć? - A więc powiem ci - wrzasnął duch.- Zamierzam skręcić ci kark. - Powinieneś był poinformować mnie o tym wcześniej - powiedział student.-Zostawiłbym cię wówczas w butelce.Ale i tak zachowam głowę na karku.Będzieszmusiał się jeszcze sporo nauczyć, zanim pozwolę ci dotknąć mojej szyi. - Sporo nauczyć, doprawdy - powiedział duch.- Zarobiłeś na swoją nagrodęi dostaniesz ją.Czy uważasz, że trzymano mnie tutaj przez cały ten czas dla żartu?Zostałem w ten sposób ukarany.Jestem potężnym Merkuriuszem i temu, kto mnie uwolni,mam obowiązek skręcić kark. - Nie tak szybko - odpowiedział student.- Najpierw muszę zobaczyć, czyrzeczywiście byłeś w tej butelce, i dopiero wówczas będę mógł uwierzyć, żenaprawdę jesteś potężnym Merkuriuszem. - Nic prostszego - odparł duch wyniośle, po czym zwijając się, zrobił sięmały i cienki jak poprzednio i wpłynął przez szyjkę do wnętrza butelki. Kiedy był już cały w środku, student na powrót zatknął korek iwepchnął butelkę na stare miejsce pomiędzy korzenie dębu.Duch został przechytrzony. Chłopak odwrócił się, by ruszyć w drogę powrotną do ojca, ale duchzaczął żałośnie krzyczeć: - Och, proszę cię, wypuść mnie, wypuść. - Nie - powiedział student.- Drugi raz mnie nie oszukasz.Jak już kogośzłapię, kto dybie na moje życie, to nie puszczam go tak łatwo. - Jeżeli mnie uwolnisz - powiedział duch - dam ci wystarczającą dużo, byśmógł żyć spokojnie do końca swoich dni. - Nie - odparł ponownie student.- Chcesz mnie znowu oszukać. - Odwracasz się tyłem do swojej życiowej szansy - powiedział duch.- Niezrobię ci żadnej krzywdy, za to hojnie cię wynagrodzę. "Spróbuję, może dotrzyma słowa" - pomyślał chłopak iwyciągnął korek.Duch wynurzył się tak jak poprzednio, rozszerzając się i rosnąc,aż stał się ogromny.Wówczas wręczył studentowi kawałek miękkiego sukna ipowiedział: - Oto twoja nagroda.Jeżeli jeden koniec tej szmatki przyłożysz do rany,rana się zagoi, a jeśli pogładzisz drugim końcem żelazo lub stal, wówczas zamieniąsię one w srebro. - Muszę to sprawdzić - powiedział student. Podszedł do drzewa, rozciął korę siekierą, a następnie przyłożył w tomiejsce szmatkę.Kora zrosła się i rana się zagoiła. - W porządku - powiedział - teraz możemy się rozstać. Duch podziękował mu za uwolnienie, a student Merkuriuszowi za podarunek, poczym wrócił do ojca. - Gdzie byłeś tyle czasu? - zapytał ojciec.- Całkiem zapomniałeś oswojej pracy.Mówiłem ci, że nic nie zdołasz zrobić. - Nie martw się ojcze, nadrobię to. - Nadrobisz? - oburzył się ojciec.- Nie wiesz chyba, o czym mówisz. - Tylko popatrz, ojcze: zrąbię to drzewo, zanim się spostrzeżesz. Wziął swoją siekierę, potarł ją szmatką i potężnie się zamachnął.Ale żelazo zamieniło się w srebro i ostrze zgięło się. - Ojcze, spójrz na tę marną siekierę, którą mi dałeś.Cała siępogięła. Ojciec był przerażony. - Teraz będę musiał zapłacić za siekierę, a skąd wezmę na topieniądze? - Nie bądź na mnie zły - powiedział syn.- Zapłacę za siekierę. - Czym? - zapytał ojciec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]