[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.171I lBy³o ju¿ po zachodzie s³oñca, gdy John Pearce zapuka³ do drzwi ich celi.— Mademoiselle de Thiry, genera³ w³aœnie wróci³.Powiedzia³em, ¿e pani jest tutaj, i genera³ pragnie zobaczyæ siê z pani¹ jak najszybciej.Centaine pod¹¿y³a za adiutantem do du¿ego refektarza, w którym urz¹dzono punkt dowodzenia regimentu.W sali panowa³a atmosfera pe³na napiêcia.Kilku oficerów zajêtych by³o studiowaniem dok³adnej mapy roz³o¿onej na jednym ze sto³Ã³w.Mapa by³a poznaczona kolorowymi szpilkami.Oficerowie podnieœli g³owy na widok Centaine, ale nawet m³odej i ³adnej dziewczynie nie mogli poœwiêciæ wiêcej ni¿ kilka sekund uwagi i szybko wrócili do pracy.Genera³ Courteney sta³ odwrócony ty³em w koñcu pokoju.Jego mundur, ozdobiony czerwonymi patkami, insygniami i medalami, wisia³ na porêczy krzes³a, na którym postawi³ nogê.Z ³okciem opartym na kolanie s³ucha³ z wyraŸnym gniewem niewyraŸnego g³osu w s³uchawce.Sean mia³ na sobie we³nian¹ koszulê z ciemnymi plamami potu pod pachami i wspaniale haftowanymi pêtelkami, ozdobion¹ na ramionach wyszywanymi jeleniami i psami myœliwskimi.¯u³ nie zapalone cygaro hawajskie i w pewnej chwili rykn¹³ do telefonu, nie wyjmuj¹c cygara z ust.— To zwyk³e pieprzenie! By³em tam dwie godziny temu, wiêc wiem! Potrzebujê jeszcze co najmniej czterech baterii dwudziestekpi¹tek, ¿eby zapchaæ tê dziurê, i muszê je dostaæ przed œwitem.Niech pan nie szuka wymówek, tylko za³atwi je i poinformuje mnie, kiedy bêd¹ gotowe! — Trzasn¹³ s³uchawk¹ o wide³ki i dopiero wtedy zobaczy³ Centaine.— Moja droga.— Jego g³os zmieni³ siê w jednej chwili; genera³ podszed³ szybko i wzi¹³ j¹ za rêkê.— Martwi³em siê o pani¹.Pa³ac zosta³ ca³kowicie zburzony.Nowa linia frontu biegnie kilometr za domem.— Urwa³ i przez chwilê przygl¹da³ siê jej bacznie.To, co zobaczy³, musia³o go upewniæ w podejrzeniach.— Pani ojciec?Centaine skinê³a g³ow¹.— Zgin¹³ w czasie bombardowania.— Tak mi przykro — powiedzia³ po prostu Sean i zwróci³ siê do Johna Pearce'a.— ZaprowadŸ miss de Thiry do mojej kwatery.— Obróci³ siê do niej.— Przyjdê do pani za piêæ minut.Pokój genera³a otwiera³ siê na g³Ã³wny refektarz, tak ¿e przy otwartych drzwiach Sean móg³ siê wyci¹gn¹æ na ³Ã³¿ku i mieæ jednoczeœnie oko na wszystko, co dzia³o siê w punkcie dowodzenia.Pokój nie by³ prze³adowany meblami: ³Ã³¿ko, biurko z dwoma krzes³ami i szafka stoj¹ca przy nogach ³Ã³¿ka.172 • ¦ ¦— Mademoiselle, zechce pani usi¹œæ.John Pearce podsun¹³ jej krzes³o.Czekaj¹c na genera³a, Centaine rozgl¹da³a siê doko³a.Jedyne przedmioty zwracaj¹ce na siebie \ uwagê znajdowa³y siê na biurku.W rogu sta³a sk³adana ramka na zdjêcia, której jedn¹ po³owê zajmowa³o zdjêcie dojrza³ej kobiety0 ciemnej karnacji ¿ydowskiej piêknoœci.Dolny róg zdjêcia przecina³ na skos napis: „Wracaj bezpiecznie do domu, do kochaj¹cej ¿ony, Ruth".Druga po³owa ramki mieœci³a zdjêcie dziewczyny w wieku Centaine.Podobieñstwo do starszej kobiety by³o uderzaj¹ce — najpewniej by³a to matka i córka — ale urodê dziewczyny psu³ nad¹sany wyraz twarzy; delikatne usta wykrzywia³ wyzywaj¹cy grymas i Centaine pomyœla³a, ¿e ta nieznajoma wcale jej siê nie podoba.— Moja ¿ona i córka — powiedzia³ od progu Sean Courteney.Za³o¿y³ mundur i id¹c zapina³ guziki.— Jad³aœ ju¿ coœ? — zapyta³, siadaj¹c ciê¿ko na krzeœle naprzeciw Centaine.— Tak, dziêkujê.Centaine wsta³a, wziê³a z biurka srebrne pude³ko z zapa³kami, wyjê³a jedn¹ i podsunê³a genera³owi, ¿eby móg³ zapaliæ cygaro.Sean spojrza³ na ni¹ zdziwiony, szybko siê nachyli³ i poci¹gn¹³ kilka razy cygaro nad p³omykiem, wypuszczaj¹c dym ustami.Kiedy ju¿ siê zapali³o, opar³ siê o porêcz krzes³a i powiedzia³:— Moja córka Storm zawsze robi to dla mnie.Centaine zdmuchnê³a zapa³kê, usiad³a na krzeœle i odczeka³a chwilê, pozwalaj¹c mu siê nacieszyæ smakiem hawañskiego cygara.Genera³ postarza³ siê od ich ostatniego spotkania — a mo¿e by³ po prostu bardzo zmêczony, pomyœla³a.— Kiedy pan ostatnio spa³? — zapyta³a i Sean uœmiechn¹³ siê.Nagle wygl¹da³ o trzydzieœci lat m³odziej.— Zupe³nie jakbym s³ysza³ moj¹ ¿onê.— Jest bardzo piêkna.— Tak.— Sean skin¹³ g³ow¹ i spojrza³ na zdjêcie, a nastêpnie znowu na Centaine.— Straci³aœ wszystko — powiedzia³.—Pa³acyk, który by³ moim domem — i mojego ojca.Stara³a siê zachowaæ spokój i nie pokazaæ po sobie bólu.— Oczywiœcie masz jeszcze jak¹œ rodzinê?— Zgadza siê — przyzna³a.— Mój wujek mieszka w Lyonie1 mam dwie ciotki w Pary¿u.— Zorganizujê ci przejazd do Lyonu.— Nie.— Dlaczego? "¦ " 173Spojrza³ na ni¹, zaciekawiony nag³¹ odmow¹.— Nie chcê jechaæ ani do Lyonu, ani do Pary¿a.Postanowi³am pojechaæ do Afryki.— Do Afryki? — Teraz Sean by³ zaskoczony.— Dobry Bo¿e, czemu do Afryki?— Poniewa¿ obieca³am Michaelowi — oboje sobie obiecaliœmy, ¿e pojedziemy do Afryki.— Ale¿, moja droga.Opuœci³ wzrok i przyjrza³ siê popio³owi na koñcu cygara.Zobaczy³a ból wywo³any wspomnieniem Michaela, przez chwilê dzieli³a go z Seanem i wreszcie powiedzia³a:— Chcia³ pan powiedzieæ: „ale Michael nie ¿yje".Skin¹³ g³ow¹.— Tak — potwierdzi³ szeptem.— Przyrzek³am Michaelowi coœ jeszcze.Obieca³em, ¿e jego syn urodzi siê w afrykañskim s³oñcu.Sean wolno podniós³ g³owê i spojrza³ na ni¹ oszo³omiony.— Syn Michaela?— Jego syn.•.— Nosisz dziecko Michaela?— Tak.Seanowi cisnê³y siê na usta wszystkie g³upie i przyziemne pytania: „Jesteœ pewna?" „Jak mo¿esz mieæ pewnoœæ?" „Sk¹d mogê wiedzieæ, czy to dziecko Michaela?" Uda³o mu siê z trudem powstrzymaæ przed ich wypowiedzeniem.Potrzebowa³ jednak chwili do namys³u, ¿eby przyj¹æ do wiadomoœci to dziwne zrz¹dzenie losu.— Przepraszam.— Poderwa³ siê z krzes³a i wyszed³ kuœtykaj¹c do pokoju operacyjnego.— Czy uzyskaliœmy ju¿ kontakt z trzecim batalionem? — rzuci³ pytanie do grupy oficerów.— Mieliœmy ³¹cznoœæ przez minutê i znowu j¹ straciliœmy.S¹ gotowi do kontrataku, sir, ale potrzebuj¹ wsparcia artyleryjskiego.— Po³¹cz mnie jeszcze raz z tymi cholernymi specami od ostrza³u i spróbuj nawi¹zaæ kontakt z Caithnessem.— Obróci³ siê do innego oficera sztabowego.— Roger, co siê dzieje z Pierwsz¹?— ¯adnych zmian, sir.Odparli dwa ataki, ale ca³y czas dostaj¹ potê¿ne baty od niemieckiej artylerii.Pu³kownik Stevens twierdzi, ¿e siê utrzymaj¹.— Podoba mi siê ten Stevens — powiedzia³ Sean.Przypomina³o to próby zatkania garstkami ziemi tamy powstrzymuj¹cej wzburzony ocean, ale jakoœ im siê to udawa³o i z ka¿d¹ godzin¹ niemiecka ofensywa s³ab³a.174— Najwa¿niejsze s¹ dzia³a, jeœli tylko uda nam siê je szybko zdobyæ.Jak wygl¹da ruch na drodze?,— Trochê siê zmniejszy³, sir.Jeœli tylko uda³oby siê przesun¹æ dwudziestkipi¹tki i przed œwitem zatkaæ nimi kolejn¹ lukê, to nieprzyjaciel drogo by zap³aci³ za dotychczasowe zdobycze.Mieliby Niemców w pu³apce, mogliby 1 uderzyæ na nich z trzech stron i zasypaæ pociskami.Sean poczu³, jak opada w nim napiêcie.To by³a wojna artyleriii wszystko sprowadza³o siê do przewagi w dzia³ach.Ocenia³ stopieñi ryzyka i kosztów, kalkulowa³ i wydawa³ rozkazy, ale jednoczeœniegdzieœ w g³êbi duszy prowadzi³ jeszcze inn¹ kalkulacjê.Myœla³o dziewczynie i o tym, co mu powiedzia³a.Przede wszystkim musia³ opanowaæ swe naturalne reakcje na tê wiadomoœæ.Sean urodzi³ siê w epoce wiktoriañskiej i oczekiwa³ od wszystkich ludzi — a zw³aszcza od swojej rodziny — ¿e jej cz³onkowie bêd¹ ¿yli zgodnie z zasadami ustalonymi jeszcze w poprzednim wieku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]