[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ostatecznie kilkaset lat wczeœniej on tak¿e w ten w³aœnie sposób zdoby³ swój tytu³.Lecz dzisiejsza m³odzie¿ by³a s³aba i wydelikacona.Brak³o jej energii, wigoru i zapa³u, który pamiêta³ z czasów, gdy sam by³ m³ody.Ktoœ coœ mówi³.W³adca z trudem skupi³ na nim uwagê.- Ojcze - powtórzy³ Primus g³êbokim, donoœnym g³osem.- Jesteœmy tu wszyscy.Jakie s¹ twoje ¿yczenia?Starzec spojrza³ na niego.Z upiornym œwistem zaczerpn¹³ haust rozrzedzonego, mroŸnego powietrza, a potem odpar³ wynios³ym tonem, twardym jak sam granit:-Umieram.Wkrótce nadejdzie mój kres, a wtedy zaniesiecie moje szcz¹tki w g³¹b góry do Sali Przodków i umieœcicie je - mnie - w osiemdziesi¹tej pierwszej niszy, czyli pierwszej wolnej.Tam mnie zostawicie.Jeœli54tego nie zrobicie, spadnie na was kl¹twa i wie¿a Cytadeli runie.Trzej ¿yj¹cy synowie milczeli.Wœród martwych natomiast rozleg³ siê cichy szmer - byæ mo¿e wyraz ¿alu, ¿e ich w³asne szcz¹tki zosta³y rozdziobane przez or³y, porwane przez bystre rzeki i wodospady, zaniesione wartkim nurtem a¿ do morza, by nigdy ju¿ nie spocz¹æ w Sali Przodków.- A teraz sprawa sukcesji.- G³os w³adcy ze œwistem wyrywa³ siê z jego ust niczym powietrze wyciskane z zepsutych miechów.¯yj¹cy synowie unieœli g³owy.Primus, najstarszy (gêsta br¹zowa broda, w której pojawia³y siê ju¿ pierwsze siwe w³osy, orli nos, szare oczy) patrzy³ wyczekuj¹co; Tertius (broda z³ocistoruda, oczy jasnobr¹zo-we) czujnie; Septimus (czarna m³odzieñcza broda, wysoki, podobny do kruka) czeka³ z nieprzeniknion¹ min¹, bo nigdy nie okazywa³ uczuæ.- Primusie, podejdŸ do okna.Primus kilkoma krokami pokona³ odleg³oœæ dziel¹c¹ go od otworu w skalnej œcianie i wyjrza³ na zewn¹trz.- Co widzisz?- Nic, panie.Widzê wieczorne niebo nad nami i chmury pod nami.Starzec zadr¿a³ pod okrywaj¹c¹ go skór¹ górskiego niedŸwiedzia.- Tertiusie, podejdŸ do okna.Co widzisz?- Nic, ojcze.To samo co Primus.Nad nami wisi wieczorne niebo barwy siñca, pod nami k³êbi¹ siê szare, gêste chmury.Stary cz³owiek wywróci³ oczami niczym szalony drapie¿ny ptak.- Septimusie, teraz ty.Okno.Septimus podszed³ do okna i stan¹³ obok, choæ nie za blisko dwóch starszych braci.55- A ty, co widzisz?Wyjrza³ na zewn¹trz.Ostry powiew wiatru uderzy³ go w twarz i sprawi³, ¿e do piek¹cych oczu nap³ynê³y ³zy.Na fioletowym niebie zamigota³a s³abo gwiazda.- Widzê gwiazdê, ojcze.- Ach! - wychrypia³ Osiemdziesi¹ty Pierwszy W³adca.- Zanieœcie mnie do okna.Czterej martwi synowie patrzyli ze smutkiem, jak trzech pozosta³ych przy ¿yciu dŸwiga ostro¿nie ojca.Starzec stan¹³ przy oknie, czy raczej niemal stan¹³, opieraj¹c siê ciê¿ko na szerokich ramionach swych potomków, i spojrza³ w o³owiane niebo.Jego palce, kruche i wykrzywione, chwyci³y topaz wisz¹cy na szyi na srebrnym ³añcuchu.Pod dotykiem starca ³añcuch pêk³ ³atwo niczym pajêczyna.W³adca uniós³ klejnot.Koñce zerwanego ³añcucha zako³ysa³y siê lekko.Martwi panicze z Cytadeli Burz zaszeptali do siebie g³osami duchów, przypominaj¹cymi odg³os padaj¹cego œniegu: ów topaz bowiem by³ Moc¹ Burzy.Ten, kto go nosi³, stawa³ siê w³adc¹ Cytadeli Burz, jeœli tylko pochodzi³ z rodu w³adców.Któremu z ¿yj¹cych synów wrêczy klejnot Osiemdziesi¹ty Pierwszy W³adca Cytadeli Burz?¯yj¹cy synowie milczeli.Patrzyli jednak jak przedtem: wyczekuj¹co, czujnie i obojêtnie (choæ by³a to z³udna obojêtnoœæ, obojêtnoœæ ska³y, na której szczyt nie mo¿na siê wspi¹æ; niestety odkrywamy to dopiero w po³owie drogi, gdy nie da siê ju¿ zejœæ).I wtedy starzec odsun¹³ siê od synów.Przez moment sta³ sam, wysoki, wyprostowany.Na jedno uderzenie serca znów sta³ siê w³adc¹ Cytadeli Burz, który pokona³ Pó³nocne Gobliny w bitwie pod Najwy¿sz¹ Turni¹, który z trzema ¿onami sp³odzi³ oœmioro dzieci - w tym siedmiu ch³opców - i nim jeszcze skoñczy³ dwadzieœcia lat, zabi³ w walce swych czterech braci, choæ najstarszy z nich by³56odeñ niemal piêæ razy starszy i s³yn¹³ wszem wobec ze swej si³y i odwagi.Ten w³aœnie cz³owiek uniós³ topaz i wymówi³ cztery s³owa w od dawna martwym jêzyku.S³owa te zawis³y w powietrzu niczym uderzenia wielkiego gongu z br¹zu.A potem cisn¹³ kamieñ w powietrze.¯yj¹cy bracia wstrzymali oddech, gdy klejnot wzlecia³ nad chmury.Po sekundzie wydawa³o siê, ¿e zacznie spadaæ.On jednak wbrew wszelkiej logice wznosi³ siê dalej.Teraz na niebie lœni³y ju¿ tylko gwiazdy.- Temu, który odnajdzie kamieñ kryj¹cy w sobie Moc Burzy, pozostawiam me b³ogos³awieñstwo i w³adzê nad Cytadel¹ oraz jej dominiami - oznajmi³ Osiemdziesi¹ty Pierwszy W³adca.Jego g³os z ka¿dym s³owem traci³ moc.Znów sta³ siê ochryp³ym szeptem bardzo starego cz³owieka, poœwistuj¹cym niczym wiatr w opuszczonym domu.Bracia, ¿ywi i martwi, nie spuszczali wzroku z kamienia.Klejnot wzlecia³ w niebo.Wkrótce znikn¹³ im z oczu.- Czy zatem mamy schwytaæ or³y i osiod³aæ je, by zanios³y nas w niebiosa? - spyta³ Tertius ze zdumieniem i irytacj¹.Ojciec nie odpowiedzia³.Ostatnie zorze dnia zgas³y.Nad ich g³owami œwieci³y niezliczone jasne gwiazdy.Jedna z nich spad³a.Tertiusowi, choæ nie mia³ pewnoœci, wyda³o siê, ¿e by³a to pierwsza wieczorna gwiazda, ta o której wspomnia³ jego brat Septimus.Gwiazda, ci¹gn¹c za sob¹ smugê œwiat³a, runê³a z nocnego nieba i zniknê³a gdzieœ na po³udnie i zachód od nich.- Tam - szepn¹³ Osiemdziesi¹ty Pierwszy W³adca i run¹³ na kamienn¹ posadzkê komnaty.Nie oddycha³.Primus podrapa³ siê po brodzie, patrz¹c na zw³oki ojca.- Mam wielk¹ ochotê - rzek³ - wyrzuciæ tego starego ³otra przez okno.Co to za idiotyzmy?57- Lepiej nie - odpar³ Tertius.- Nie chcemy, by Cytadela runê³a.Nie chcemy te¿, by spad³a na nas kl¹twa.Lepiej po prostu umieœæmy go w Sali Przodków.Primus podniós³ cia³o ojca i z³o¿y³ je na przykrytym futrami ³o¿u.- Powiadommy ludzi, ¿e umar³ - rzek³.Czterech martwych braci zgromadzi³o siê przy oknie wokó³ Septimusa.- Jak s¹dzisz, o czym teraz myœli? - spyta³ Sekstusa Kwintus.- Zastanawia siê, gdzie spad³ kamieñ i jak dotrzeæ do niego przed pozosta³ymi - odpar³ Sekstus, wspominaj¹c swój upadek w przepaœæ i otch³añ œmierci.- Tak¹ mam przynajmniej nadziejê - doda³ by³y Osiemdziesi¹ty Pierwszy W³adca Cytadeli Burz, zwracaj¹c siê do swych czterech martwych synów.Lecz trzej jeszcze ¿yj¹cy synowie niczego nie us³yszeli.Nie da siê udzieliæ prostej odpowiedzi na pytanie: „Jak du¿a jest Kraina Czarów?".Kraina Czarów nie jest bowiem jednym pañstwem, dzielnic¹ czy dominium.Mapy Krainy Czarów s¹ bardzo niedok³adne i nie nale¿y im ufaæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]