[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Zawiod³em, Merlinie - ci¹gnie.- Wszystko wokó³ mnie siêrozpada - Okr¹g³y Stó³ i jego podstawy.¯y³em najlepiej, jakpotrafi³em, ale najwyraŸniej niedostatecznie dobrze.Terazwszystko, co mi zosta³o, to œmieræ - przerywa zasmucony - ibojê siê, ¿e umrê nie lepiej ni¿ ¿y³em.Serce wyrywa mi siê do niego, tego m³odego cz³owieka,którego nie znam, ale kiedyœ bêdê zna³, i uspokajaj¹co k³adêmu d³oñ na ramieniu.- Jestem królem - ci¹gnie - a jeœli nawet król nie robinic innego, musi umrzeæ piêknie i godnie.- Umrzesz godnie, mój panie - mówiê.- Na pewno? - pyta nie przekonany.- Czy umrê w bitwie,walcz¹c za to, w co wierzy³em, kiedy wszyscy mnie opuœcili -czy umrê jako s³aby stary cz³owiek, œlini¹cy siê, mocz¹cy,nie widz¹cy otoczenia?Postanowi³em jeszcze raz spojrzeæ w przysz³oœæ, ¿eby gouspokoiæ.Zamykam oczy i patrzê, i widzê nie bezmyœlnego,rozgadanego starca, ale bezmyœlne, p³acz¹ce dziecko, a tymdzieckiem jestem ja.Artur próbuje przewidzieæ przysz³oœæ, której siê boi, aja, podró¿uj¹c w przeciwnym kierunku, widzê przysz³oœæ,której ja siê bojê, i zdajê sobie sprawê, ¿e nie ma ¿adnejró¿nicy, ¿e to jest ten sam upokarzaj¹cy stan, w jakimcz³owiek przybywa na ten œwiat, i opuszcza go, ¿e powiniennauczyæ siê ceniæ czas pomiêdzy tym, bo to wszystko, co ma.Mówiê Arturowi jeszcze raz, ¿e umrze œmierci¹, jakiejpragnie; on w koñcu odchodzi i zostajê sam z moimi myœlami.Mam nadziejê, ¿e bêdê umia³ stawiæ czo³o mojemu losowi ztak¹ sam¹ odwag¹, z jak¹ Artur stanie przed swoim, alew¹tpiê w to, bo on mo¿e siê tylko domyœlaæ swojejprzysz³oœci, a ja widzê moj¹ z przera¿aj¹c¹ jasnoœci¹.Próbujê sobie przypomnieæ, jak naprawdê skoñczy siê ¿ycieArtura, ale to ju¿ odesz³o, przepad³o w g³êbinach Czasu, istwierdzam, ¿e ju¿ niewiele kawa³ków mojej œwiadomoœcizosta³o do stracenia, zanim stanê siê tym p³acz¹cym,bezmyœlnym dzieckiem, stworzeniem czuj¹cym tylko g³Ã³d istrach.To nie koniec mnie przera¿a, ale œwiadomoœæ koñca,straszna œwiadomoœæ tego, co siê ze mn¹ dzieje, kiedy patrzêbezradnie, prawie jak postronny obserwator, na rozpadczegoœ, cokolwiek to by³o, a co uczyni³o mnie Merlinem.M³ody mê¿czyzna mija moje drzwi i macha do mnie.Nieprzypominam sobie, bym kiedykolwiek go widzia³.Sir Pellinore przychodzi mi podziêkowaæ.Za co? Niepamiêtam.Jest prawie ciemno.Czekam na kogoœ.Myœlê, ¿e tokobieta; niemal mogê sobie wyobraziæ jej twarz.Myœlê, ¿epowinienem posprz¹taæ sypialniê, zanim przyjdzie, i nagleuœwiadamiam sobie, ¿e nie pamiêtam, gdzie jest mojasypialnia.Muszê skoñczyæ pisaæ, póki jeszcze posiadam darpisania.Wszystko siê rozpada, odlatuje z wiatrem.Proszê, niech mi ktoœ pomo¿e.Bojê siê.Prze³o¿y³a Anna KamiñskaMICHAEL RESNICKAmerykañski autor, rocznik 1942, rozpocz¹³ swoj¹ karierêpisarsk¹ od pastiszu z Edgara Rice Burroughsa.Wkrótcejednak zaj¹³ siê produkowaniem na szerok¹ skalê utworówerotycznych i z zakresu tzw.literatury gotyckiej.U¿ywaj¹cró¿nych pseudonimów wyda³ ponad 200 powieœci.Do w³asnegonazwiska wróci³ oko³o 1990 roku, ale ju¿ w latachosiemdziesi¹tych zacz¹³ coraz czêœciej wykorzystywaæ SFpisz¹c utwory, które sam wielokrotnie okreœla³ jako"powiastki moralizatorskie".W "Fantastyce" przedstawiliœmygo opowiadaniem "£owy na jednoro¿ca z karabinem i kamer¹"("F" 10/87)," bêd¹cym apendixem do powieœci, któr¹ nastêpniewyda³y "Iskry" pod tytu³em "Pogoñ za jednoro¿cem".Kolejnona naszych ³amach ukaza³y siê "Bacon z komputera" ("NF"6/91) i "Ja i mój cieñ" ("NF" 10/92).Ostatnio powieœæ"K³y" wyda³o wydawnictwo "Rebis".W miarê jak Resnickzyskiwa³ w Polsce popularnoœæ, jego pisarstwo przesz³omatamorfozê w³aœnie od literatury popularnej do twórczoœcig³êbokiej i interesuj¹cej stylistycznie, czego najlepszymdowodem opowiadanie "Zimowe przesilenie".D.M
[ Pobierz całość w formacie PDF ]