[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wie pan, w szkole byłem dobry w strzelaniu. Numph zaczął ostrożnie: - Tak.słyszałem pogłoski, że w tym zwierzyńcu, czy jak gonazywasz, znajduje się jakieś dziwne zwierzę.Któryś z dyrektorów kopalni,myślę, że.tak, to był Char, wyśmiewał się z tego. - Nie można wyśmiewać spraw, które mogą mieć istotny wpływ nazyski Towarzystwa.- Terl spojrzał groźnie. - Racja, czysta racja.Char zawsze był głupcem.A więc robiszdoświadczenia ze zwierzęciem, które mogłoby zastąpić nasz personel.No, no,godne uwagi. - Otóż - rzekł Terl - jeśli podpisze mi pan zlecenie nawykorzystanie środków transportu. - Och, no dobrze.Czy jest jakaś możliwość zobaczenia tegozwierzęcia? Wiesz, żebym mógł sprawdzić, do czego się ono nadaje.Same tylkoodszkodowania pośmiertne, które musimy wypłacać w związku z wypadkamispowodowanymi awariami technicznymi.Gdyby udało się je zredukować alboprzynajmniej zminimalizować, znacznie poprawiłby się stosunek zysków do strat.Tylko co zrobimy z ewentualnymi przypadkami zniszczenia maszyn? Musisz wiedzieć,że Centrala Towarzystwa nie lubi, gdy niszczą się maszyny. - Mam to stworzenie zaledwie od paru tygodni i potrzebujęjeszcze trochę czasu, aby wyszkolić je w obsłudze maszyn.Niedługo będę mógłurządzić dla pana pokaz jego umiejętności. - Świetnie.Daj mi znać, kiedy będziesz gotów! Mówiłeś, że jeszkolisz? Wiesz, że uczenie niższych ras metalurgii lub taktyki bojowej jestzakazane prawem? Nie robisz tego, nieprawdaż? - Nie, nie, tylko obsługa maszyn.Wszystko to sprowadza się donaciskania przycisków i pociągania za dźwignie.Muszę je również uczyć języka,aby mogło zrozumieć otrzymywane polecenia.Jak będzie odpowiednio przygotowane,wówczas urządzę pokaz, a teraz, gdyby mógł mi pan podpisać te zlecenia. - Zrobię to, gdy obejrzę efekty twojej pracy - zdecydowałNumph. Terl podniósł się z krzesła, przygotowane do podpisu blankietyzleceń wysunęły się do połowy z jego kieszeni.Wepchnął je z powrotem.Będziemusiał wymyślić coś innego.No tak, ale rozmowa i tak miała niespodziewaniedobry przebieg.Nie czuł się najgorzej.I wtedy Numph wylał mu na głowę wiadrozimnej wody. - Terl - powiedział - naprawdę doceniam twoją pomoc.Właśnieprzed kilkoma dniami otrzymałem z Centrali Towarzystwa depeszę dotyczącą twojejosoby.Jak wiesz, oni tam robią plany z wyprzedzeniem.Potrzebowali na miejscuszefa bezpieczeństwa z doświadczeniem zawodowym i chcieli cię stąd odwołać.Naszczęście nie zgodziłem się i zarekomendowałem cię na jeszcze jednądziesięcioletnią delegację służbową na Ziemi.Dołączyłem tę depeszę do twoichakt.Przyda ci się zapis świadczący o tym, że jest na ciebie popyt. Terl był zdruzgotany.Połyskująca żyła złota leżała sobie wgórach.Potrzebował prawdopodobnie około dwóch lat na jej wydobycie, akurattyle, ile pozostało mu do zakończenia standardowej delegacji służbowej.Wszystkozapowiadało się tak dobrze.A teraz jeszcze dziesięć lat! Ta myśl była nie dozniesienia.Jakiś haczyk! Natychmiast musiał znaleźć na Numpha jakiś haczyk!9 Huk był przeraźliwie głośny i zupełnie odmienny od tego, któryregularnie co pięć dni wstrząsał klatką. Jonnie odkrył, że wspinając się po prętach uzyskuje rozległywidok na całą równinę aż do gór oraz na zabudowany kopułami teren zajmowanyprzez Psychlosów.Na wschód od niego znajdowała się ogromna, ogrodzona platformao jasnej i błyszczącej nawierzchni.Na jej południowym krańcu stała kopulastabudowla, do której bez przerwy wchodzili i wychodzili Psychlosi.Północna częśćplatformy miała inną nawierzchnię - na tej części lądowały i startowały dziwnecylindryczne pojazdy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]