[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Moją planetąjest Anvhar.Dlaczego miałbym ją opuszczać? Moje miejsce jest tu i moja pracarównież.Mógłbym też dodać, że właśnie zwyciężyłem w Twenties.Moim obowiązkiemjest zostać tutaj. - Nonsens.Ja też jestem Zwycięzcą, a opuściłem Anvhar.Prawdziwym powodem jest to, że chciałbyś się trochę nacieszyć powszechnymzachwytem, na który tak ciężko pracowałeś.Poza Anvharem nikt nawet nie wie, kimjest Zwycięzca, nie mówiąc już o szanowaniu go.Będziesz tam musiał stawić czołacałej Galaktyce i nie winię cię za to, że jesteś trochę przestraszony.Ktośgłośno załomotał w drzwi. - Nie mam siły się złościć - powiedział chrapliwie Brion.-I nie mogę się zmusić do podziwiania twoich idei, skoro pozwalają ci obrażaćczłowieka zbyt chorego, by mógł się bronić. - Przepraszam - powiedział Ihjel bez śladu skruchy czywspółczucia w głosie.- Jednak chodzi o sprawy znacznie ważniejsze niż twojezranione uczucia.Teraz nie mamy zbyt wiele czasu, więc chcę się tylko podzielićz tobą pewną myślą. - Myślą, która skłoni mnie, abym poleciał z tobą do innychświatów? Wiele oczekujesz. - Nie, sama myśl cię nie przekona, ale stanie się tak,kiedy ją sobie przetrawisz.Jeżeli naprawdę ją rozważysz, to stwierdzisz, żepozbyłeś się wielu złudzeń.Tak jak wszyscy na Anvharze, jesteś naukowymhumanistą o przekonaniach opartych na wierze w Zawody.Akceptujesz szacowneinstytucje, nie poświęcając im nawet chwili refleksji.Wy wszyscy tu niewracacie choćby jedną myślą w przeszłość, ku tym bezimiennym miliardom, którewiodły nędzny żywot, nim ludzkość powoli osiągnęła taki przyzwoity poziom życia,jaki macie dziś.Czy kiedykolwiek myślisz o wszystkich tych ludziach, którzycierpieli i umierali w nędzy i ciemnocie, nim cywilizacja dźwignęła się nakolejny stopień rozwoju? - Jasne, że o nich nie myślę - odparł Brion.- Dlaczegomiałbym to robić? Nie mogę zmienić przeszłości. - Ale możesz zmienić przyszłość! - odparował Ihjel.Jesteścoś winien cierpiącym przodkom, którzy umieścili cię tu, gdzie się dziśznajdujesz.Jeżeli naukowy humanizm jest dla ciebie czymś więcej niż pustymhasłem, to musisz posiadać jakieś poczucie obowiązku.Czy nie chcesz spróbowaćspłacić odrobiny tego długu pomagając innym, którzy dziś są równie zacofani idręczeni plagami jak niegdyś nasz prapradziad troglodyta? Łomotanie do drzwi stało się głośniejsze, co połączone zwywołanym lekarstwami dzwonieniem w uszach, utrudniało Brionowi myślenie. - W ogólnych zarysach, oczywiście, zgadzam się z tym zacząłniepewnie.- Jednak wiem, że niczego nie zdziałam, jeżeli nie będę emocjonalniezaangażowany.Logiczne decyzje, jeżeli nie towarzyszy im osobiste przekonanie,rodzą działania nieskuteczne. - Zatem dotarliśmy do sedna sprawy - rzekł łagodnie Ihjel.Plecami opierał się o drzwi, amortyzując uderzenia jakiegoś ciężkiegoprzedmiotu, którym posługiwali się szturmujący.- Pukają, a więc niebawem będęmusiał iść.Nie mam czasu na szczegóły, jednak ręczę ci słowem Zwycięzcy, żejest coś, co możesz zrobić.Tylko ty.Jeśli mi pomożesz, możemy uratować siedemmilionów ludzkich istnień.Uwierz mi. Zamek pękł i drzwi zaczęły się otwierać.Ihjel dopchnął jez powrotem na jeszcze jedną chwilę. - Oto idea, którą chcę ci dać pod rozwagę.Dlaczego w całejGalaktyce pełnej walczących ze sobą, nienawidzących się, zacofanych planet tylkomieszkańcy Anvharu mieliby być jedynymi, którzy opierają swoją egzystencję naskomplikowanej serii sportowych rozgrywek?następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]