[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widzia³em ich tak wyraŸnie jak siostrzyczki, a jednak oni zawsze dochodzili do wniosku, ¿e nie widzia³em.W tej sytuacji nie potrafiê powiedzieæ, czym czynnoœci wykonywane przez siostrzyczki ró¿ni³y siê od tamtych.– Chcesz powiedzieæ, ¿e nie widzia³eœ, jak trzyma³y siê linii œwiata? – spyta³a.– Nie, nie widzia³em.– Nie widzia³eœ, jak przeœliznê³y siê przez szczelinê pomiêdzy œwiatami?Opowiedzia³em im wszystko, co widzia³em.S³ucha³y w milczeniu.Pod koniec mojego opowiadania la Gorda wygl¹da³a na blisk¹ ³ez.– Jaka szkoda! – zawo³a³a.Wsta³a, okr¹¿y³a stó³ i objê³a mnie.Jej oczy by³y czyste i spokojne.Wiedzia³em, ¿e nie czuje do mnie z³oœci.– Taki ju¿ nasz los, ¿e jesteœ tak zamkniêty – powiedzia³a.– Ci¹gle jednak jesteœ dla nas Nagualem.Nie myœlê o tobie Ÿle, mo¿esz byæ tego pewien.Wiedzia³em, ¿e to prawda.Mówi³a do mnie z poziomu, który widzia³em tylko u don Juana.Ci¹gle wyjaœnia³a swoje zachowanie jako wynik wyzbycia siê ludzkiej formy – naprawdê by³a wojownikiem bez formy.Ogarn¹³ mnie przyp³yw tak wielkiej do niej sympatii, ¿e by³em bliski p³aczu.W tej w³aœnie chwili poczu³em, ¿e la Gorda jest najwspanialszym wojownikiem, ¿e przytrafia mi siê niesamowita rzecz.Najlepszym sposobem na opisanie tego bêdzie chyba stwierdzenie, ¿e nagle poczu³em trzask w uszach.Mo¿e niezupe³nie w uszach, lecz gdzieœ wewn¹trz cia³a, w okolicy pêpka.Po tym trzasku wszystko sta³o siê bardziej jasne: zapachy, dŸwiêki, obrazy.Nastêpnie us³ysza³em intensywne brzêczenie, które w dziwny sposób nie przeszkadza³o mi doskonale s³yszeæ.Wygl¹da³o to tak, jakbym odczuwa³ ten dŸwiêk innym organem, nie uszami.Ca³e moje cia³o ogarnê³a fala ciep³a.I wtedy przypomnia³em sobie coœ, czego nigdy nie widzia³em, zupe³nie jakby wziê³a mnie w posiadanie pamiêæ innego cz³owieka.Przypomnia³em sobie, jak Lidia, ci¹gn¹c dwie pionowe czerwonawe linie, wspina³a siê po œcianie.Tak naprawdê nie chodzi³a, tylko œlizga³a siê na wi¹zce linii, które trzyma³a stopami.Przypomnia³em sobie, jak dysza³a z wysi³ku spowodowanego ci¹gniêciem tych czerwonawych linii.Powodem, dla którego nie mog³em utrzymaæ równowagi pod koniec jej przedstawienia, by³o to, ¿e widzia³em j¹ jako œwiat³o kr¹¿¹ce po pokoju tak szybko, ¿e zakrêci³o mi siê w g³owie – przyci¹ga³o mnie w okolicy pêpka.Przypomnia³em sobie te¿, co robi³y Rosa i Josefina.Rosa rzeczywiœcie wspina³a siê w górê, lew¹ rêk¹ trzymaj¹c siê d³ugich, pionowych czerwonawych w³Ã³kien, wygl¹daj¹cych jak winoroœl zwieszaj¹ca siê z ciemnego dachu.Trzyma³a siê ich równie¿ praw¹ rêk¹ i palcami nóg, co pozwala³o jej utrzymaæ równowagê.Pod koniec przedstawienia wygl¹da³a jak fosforyzuj¹ca plama na suficie.Kontury jej cia³a rozmy³y siê.Josefina chowa³a siê za liniami, które zdawa³y siê wychodziæ z pod³ogi.Uniesionymi rêkoma skupia³a je, aby ich gêstoœæ pozwoli³a jej siê za nimi schowaæ.Wype³niona powietrzem sukienka doskonale jej pomaga³a – w jakiœ sposób œci¹ga³a jej œwietlistoœæ.Sukienka by³a nadymana tylko dla oka, które patrzy³o.Pod koniec przedstawienia Josefina, Rosa i Lidia by³y zaledwie œwietlistymi plamami.W myœlach przeskakiwa³em od jednego wspomnienia do drugiego.Gdy powiedzia³em im o moich równoleg³ych wspomnieniach, siostrzyczki spojrza³y na mnie oszo³omione.Jedynie la Gorda wydawa³a siê nad¹¿aæ za tym, co siê ze mn¹ dzieje.Wybuchnê³a radosnym œmiechem i powiedzia³a, ¿e Nagual mia³ absolutn¹ racjê, mówi¹c, i¿ by³em zbyt leniwy, by pamiêtaæ to, co “widzia³em" – koncentrowa³em siê jedynie na tym, na co patrzy³em.Czy to mo¿liwe, pomyœla³em, ¿ebym podœwiadomie wybiera³ rzeczy, które zapamiêtam? A mo¿e to la Gorda wymyœla ca³¹ tê historiê? Je¿eli prawd¹ jest, ¿e pocz¹tkowo pamiêta³em tylko wybrane zjawiska, a póŸniej uwolni³em to, co ocenzurowa³em, to musia³em te¿ spostrzec o wiele wiêcej dzia³añ don Juana i don Genara, a pamiêtam tylko wybrane fragmenty.– Trudno uwierzyæ – zwróci³em siê do la Gordy – w to, ¿e mogê przypomnieæ sobie coœ, o czym kilka chwil wczeœniej nie mia³em pojêcia.– Nagual powiedzia³, ¿e wszyscy mog¹ widzieæ, a jednak ludzie decyduj¹ siê nie pamiêtaæ tego, co widzieli – odpar³a.– Teraz wiem, ¿e mia³ absolutn¹ racjê.Ka¿dy cz³owiek mo¿e widzieæ – niektórzy wiêcej ni¿ pozostali.Powiedzia³em la Gordzie, ¿e jakaœ moja czêœæ wie, i¿ odnalaz³em transcendentalny klucz.Brakuj¹ca czêœæ zosta³a mi wrêczona przez nie wszystkie.Nie potrafi³em jednak okreœliæ, co to takiego.Oœwiadczy³a mi, ¿e w³aœnie “zobaczy³a", i¿ ca³kiem nieŸle radzi³em sobie ze “œnieniem" i ¿e rozwin¹³em uwagê, a jednak ci¹gle przeszkadza³em sam sobie, utrzymuj¹c, ¿e nic nie wiem.– Próbowa³am opowiedzieæ ci o uwadze – ci¹gnê³a.– Ty jednak wiesz o niej tyle samo, co my.Zapewni³em, ¿e ich wiedza ró¿ni siê w sposób zasadniczy od mojej: jest nieskoñczenie bardziej efektywna.Cokolwiek wiêc mi wyjawi¹ o swoich praktykach, bêdzie dla mnie korzystne.– Nagual mówi³, ¿e dziêki uwadze mo¿emy zatrzymaæ obrazy ze snu w taki sam sposób, w jaki zatrzymujemy obrazy œwiata – powiedzia³a la Gorda.– Sztuka œnienia to sztuka uwagi.Poczu³em nat³ok myœli.Musia³em wstaæ i przejœæ siê dooko³a kuchni.Znowu usiad³em.Milczeliœmy d³ugi czas.Zrozumia³em, co mia³a na myœli, mówi¹c, ¿e sztuka œnienia to sztuka uwagi.Zrozumia³em, ¿e don Juan powiedzia³ mi i pokaza³ wszystko, co tylko móg³.Ja jednak nie by³em w stanie poj¹æ podstaw jego wiedzy w moim ciele, kiedy by³ blisko mnie.Mówi³ mi, ¿e rozum jest demonem, który mnie krêpuje, i jedynie uwalniaj¹c siê od niego, bêdê móg³ wprowadziæ w ¿ycie wszystkie nauki – chodzi³o wiêc o przezwyciê¿enie rozumu.Nigdy nie przysz³o mi do g³owy, by poprosiæ go o zdefiniowanie tego, co ma na myœli, mówi¹c o rozumie.Przez ca³y czas uwa¿a³em, ¿e odnosi siê do zdolnoœci pojmowania, wnioskowania i myœlenia w uporz¹dkowany, racjonalny sposób.Z tego, co powiedzia³a la Gorda, wynika³o, ¿e chodzi³o raczej o uwagê.Don Juan utrzymywa³, ¿e podstaw¹ naszej istoty jest postrzeganie, a jej magi¹ – stan œwiadomoœci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]