[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Cała Ramoth.Jak zawsze do niej należy ostatnie słowopowiedziała z odrobiną swego zwykłego, ciętego humoru. F'lar poczuł, jak mięśnie jego karku i ramion zaczynają sięrozluźniać.Nic dziewczynie nie będzie, uznał.Dobrze jednak by było, gdybywygadała się teraz do końca.Może dostrzeże wreszcie wszystko we właściwejperspektywie. - Powiedziałaś, że byłaś tam dwukrotnie? - Przyglądając sięjej uważnie, wyciągnął się na łożu.- Kiedy był ten drugi raz? - Nie domyślasz się? - spytała sarkastycznie.- Nie -skłamał. - A kiedyż indziej, jeśli nie tego świtu, gdy przebudziłamsię z uczuciem, że Czerwona Gwiazda zagraża mi.? Na trzy dni przed twoim iFaxa przybyciem z północnego-wschodu. - Tak więc - zauważył sucho - w obydwu przypadkach to tysama byłaś swoim własnym przeczuciem. Skinęła potakująco głową. - Czy kiedykolwiek jeszcze miałaś takie przeczucia.lubmoże powinienem powiedzieć - ostrzeżenia? Przeszył ją dreszcz, ale odparła mu z charakterystyczną dlaniej opryskliwością. - Nie, ale jeśli powinnam mieć, to jednak tym razempolecisz ty.Ja nie chcę. F'lar uśmiechnął się złośliwie. - Chciałabym jednak - dodała - wiedzieć, w jaki sposóbdoszło do tego wydarzenia. - Nigdy i nigdzie nie natrafiłem na wzmiankę o czymś takimprzyznał szczerze.- Oczywiście, jeśli tylko dokonałaś tego, czemu nie możnazaprzeczyć - zapewnił ją, spostrzegłszy jej protest - to jest to wykonalne.Powiadasz, że myślałaś o Ruatha, ale myślałaś o niej takiej, jaką była tegoszczególnego dnia.Z pewnością był to dzień, który mocno zapadł ci w pamięci.Myślałaś o wiośnie, w porze przedświtu, bez Czerwonej Gwiazdy na niebie - tak,pamiętam, że wspominałaś właśnie o tym - tak więc, aby podróżować pomiędzyczasami, w przeszłość, trzeba zapamiętać cechy specyficzne dla danego dnia.Powoli, w zamyśleniu skinęła głową. - Skorzystałaś z tej metody po raz drugi, aby dostać się doRuatha sprzed trzech Obrotów.Oczywiście znów była wiosna.Zatarł ręce, a potemopuścił je gwałtownie na kolana.Wstał.- Zaraz wracam - powiedział i ignorującjej ostrzegawczy okrzyk, wyszedł dużymi krokami. Gdy mijał wiercącą się w swoim weyr Ramoth zauważył, żemimo iż poranne ćwiczenia wyczerpały jej siły, kolor jej skóry pozostałzłocisty.Zerknęła na niego, jej fasetowe oko było już przykryte wewnętrznąpowieką ochronną. Mnementh oczekiwał na swego jeźdźca na występie skalnym iwzniósł się, gdy tylko F'lar wskoczył na jego grzbiet.Wznosząc się w górękrążył ponad Gwiezdnym Kamieniem. Chcesz spróbować sztuczki Lessy, stwierdził Mnementh wcalenie zachwycony perspektywą eksperymentu. F'lar poklepał swego smoka po szyi.Rozumiesz, jak to sięudało Ramoth i Lessie? Każdy by zrozumiał, odpowiedział Mnementh.W jaki czaschcesz się przenieść? F'lar nie miał żadnego pomysłu.Teraz jego myśliprecyzyjnie przeniosły go w ten letni dzień, gdy spiżowy Hath R'gula wzniósł siędo lotu godowego z groteskową Nemorth.R'gul został wtedy władcą Weyr w miejscejego zmarłego ojca, F'lona. F'lar poczuł zimno pomiędzy.Po krótkim locie spostrzegł,że się przenieśli i nadal unoszą się ponad Gwiezdnym Kamieniem.Zastanawiał się,czy przypadkiem nie pominęli jakiegoś zasadniczego elementu koniecznego doprzeniesienia się.Po chwili uświadomił sobie, że słońce znajduje się w innymmiejscu na niebie, a powietrze jest gorące i przesycone słodkim zapachem lata.Leżący w dole Weyr był opustoszały; na występach skalnych nie byłowygrzewających się w słońcu smoków, a w kraterze ujrzał zajęte swoimi pracamikobiety.Wzdrygnął się, gdy usłyszał nagle chrapliwy śmiech, wrzaski, krzykioraz dominujący ponad całym tym harmidrem miękki, zawodzący głos. Wtem, od strony baraku weyrzątck w Jaskiniach Niższychwyłoniły się dwie postacie - młodzieniec i młody spiżowy smok.Ramię chłopcabezwładnie leżało wzdłuż szyi bestii.Zrezygnowani zatrzymali się nad jeziorem.Chłopiec wpatrywał się w nie zmąconą błękitną wodę, a potem zerknął w górę, kuweyr królowej. F'lar rozpoznał w tym chłopcu samego siebie.Współczuł temumłodzieńcowi.Gdyby tylko mógł zapewnić tego chłopca, przygnębionego i takprzepełnionego zarazem nienawiścią, że pewnego dnia zostanie władcą Weyr. Wstrząśnięty własnymi myślami, polecił Mnementhowi, abydokonał przeniesienia z powrotem.Niezwykły chłód pomiędzy był niczym chłosta,ale został nieomal natychmiast zastąpiony przez zwykły zimowy chłód, w którywypadli z pomiędzy. Mnementh, który tak jak i F'lar był poruszony tym, cozobaczyli, wolno sfrunął z powrotem ku weyr królowej.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]