[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SÄ…dziÅ‚em, że zmiażdży organy wewnÄ™trzne i zmieni go w masÄ™ zakrwawionej galarety.Tylko przez moment rozważaÅ‚em użycie mniej niż Å›miertelnej mocy.WiedziaÅ‚em, że wczeÅ›niej czy później jeden z nas zabije drugiego.WolaÅ‚em to zaÅ‚atwić, zanim on bÄ™dzie miaÅ‚ szczęście.      Ale on już miaÅ‚ szczęście.KÄ…piel w Fontannie wzmocniÅ‚a go bardziej, niż sÄ…dziÅ‚em.ZakrÄ™ciÅ‚ siÄ™ trzy razy, jak potrÄ…cony przez ciężarówkÄ™, i uderzyÅ‚ o Å›cianÄ™.OsunÄ…Å‚ siÄ™.PadÅ‚ na ziemiÄ™.Krew pociekÅ‚a mu z ust.WyglÄ…daÅ‚, jakby miaÅ‚ zemdleć.A potem oczy spojrzaÅ‚y przytomniej i wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™ce.      Moc podobna do tej, którÄ… zaatakowaÅ‚em, trafiÅ‚a teraz we mnie.ZdumiaÅ‚a mnie jego zdolność do zebrania siÅ‚ i uderzenia odwetowego na takim poziomie i tak szybko.Mniej siÄ™ zdziwiÅ‚em, że zdoÅ‚aÅ‚em odbić cios.ZrobiÅ‚em krok naprzód i spróbowaÅ‚em podpalić go piÄ™knym zaklÄ™ciem, jakie zasugerowaÅ‚ mi pierÅ›cieÅ„.Jurt wstaÅ‚ i osÅ‚oniÅ‚ siÄ™ przed nim w ciÄ…gu sekundy, gdy tylko ubranie zaczęło na nim dymić.ZbliżaÅ‚em siÄ™ nadal.WytworzyÅ‚ próżniÄ™ wokół mnie.PrzebiÅ‚em jÄ… i oddychaÅ‚em.RzuciÅ‚em czar tarana; byÅ‚ jeszcze silniejszy od pierwszego ciosu, a podpowiedziaÅ‚ mi go pierÅ›cieÅ„.      Jurt zniknÄ…Å‚, zanim atak doszedÅ‚ do celu, a w Å›cianie za jego plecami pojawiÅ‚o siÄ™ metrowe pÄ™kniÄ™cie.PosÅ‚aÅ‚em dookoÅ‚a wici czujników i wykryÅ‚em go kilka sekund później, przykucniÄ™tego na wysokim gzymsie.SkoczyÅ‚ na mnie, kiedy podniosÅ‚em gÅ‚owÄ™.      Nie wiedziaÅ‚em, czy zÅ‚amiÄ™ sobie rÄ™kÄ™, czy nie, ale i tak warto byÅ‚o spróbować.WzniosÅ‚em siÄ™ w powietrze.PlanowaÅ‚em minąć go mniej wiÄ™cej w poÅ‚owie drogi i trafić z lewej, co powinno zÅ‚amać mu szczÄ™kÄ™, a przy okazji kark.Niestety, przeÅ‚amaÅ‚o też moje zaklÄ™cie lewitacji i obok niego runÄ…Å‚em na ziemiÄ™.      Kobieta krzyknęła gÅ‚oÅ›no i ruszyÅ‚a do nas biegiem.Przez chwilÄ™ leżeliÅ›my oszoÅ‚omieni.Potem Jurt przewróciÅ‚ siÄ™ na brzuch, wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™, uniósÅ‚ siÄ™, upadÅ‚, wyciÄ…gnÄ…Å‚ znowu.      Jego dÅ‚oÅ„ opadÅ‚a na rÄ™kojeść Werewindle'a.MusiaÅ‚ wyczuć mój wzrok, kiedy zaciskaÅ‚ palce, bo zerknÄ…Å‚ na mnie i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.Luke wymruczaÅ‚ jakieÅ› przekleÅ„stwo.RzuciÅ‚em w Jurta czarem zamrażania, ale wyatutowaÅ‚ siÄ™, zanim uderzyÅ‚ w niego zimny front.      Kobieta krzyknęła ponownie.Zanim jeszcze siÄ™ odwróciÅ‚em, poznaÅ‚em jej gÅ‚os - to byÅ‚a Coral.      Jurt pojawiÅ‚ siÄ™ znowu, zderzyÅ‚ siÄ™ z niÄ… od tyÅ‚u, odnalazÅ‚ jej krtaÅ„ ostrzem tej jasnej, dymiÄ…cej klingi.      - Nie ruszać siÄ™.- wysapaÅ‚.- Bo wytnÄ™ jej.- dodatkowy uÅ›miech.      Nerwowo szukaÅ‚em jakiegoÅ› szybkiego zaklÄ™cia, które wykoÅ„czy go, nie narażajÄ…c Coral.      - Nawet nie próbuj, Merle - zagroziÅ‚.- WyczujÄ™.że siÄ™ zbliża.Zostaw mnie.w spokoju.na pół minuty.a pożyjesz.trochÄ™ dÅ‚użej.Nie wiem.skÄ…d znasz te sztuczki.ale nie uratujÄ… ciÄ™.      DyszaÅ‚ ciężko i spÅ‚ywaÅ‚ potem.Krew wciąż ciekÅ‚a mu z ust.      - Puść mojÄ… żonÄ™ - rozkazaÅ‚ Luke.WstaÅ‚.- Inaczej nigdzie już nie zdoÅ‚asz siÄ™ ukryć przede mnÄ….      - Nie chcÄ™, żebyÅ› byÅ‚ mi wrogiem, synu Branda - odpowiedziaÅ‚ Jurt.      - WiÄ™c rób, co mówiÄ™, maÅ‚y.ZaÅ‚atwiaÅ‚em już lepszych od ciebie.      I nagle Jurt wrzasnÄ…Å‚, jakby jego dusza stanęła w ogniu, a Werewindle odsunÄ…Å‚ siÄ™ od gardÅ‚a Coral.Jurt odskoczyÅ‚ i zaczÄ…Å‚ siÄ™ rzucać jak marionetka o unieruchomionych stawach, którÄ… ktoÅ› nadal szarpie za sznurki.Coral odwróciÅ‚a siÄ™ do niego, a plecami do Luke'a i do mnie.UniosÅ‚a dÅ‚oÅ„ do twarzy.Po chwili Jurt upadÅ‚ i zwinÄ…Å‚ siÄ™ do pozycji embrionalnej.ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że pada na niego czerwony blask.DygotaÅ‚ caÅ‚y i sÅ‚yszaÅ‚em, jak szczÄ™ka zÄ™bami.      I wtedy zniknÄ…Å‚, ciÄ…gnÄ…c za sobÄ… tÄ™cze.ZostawiÅ‚ krew i Å›linÄ™, a zabraÅ‚ Werewindle'a.CisnÄ…Å‚em pożegnalny pocisk, ale wiedziaÅ‚em, że nie trafiÅ‚.Na drugim koÅ„cu widma czuÅ‚em obecność Julii i mimo wszystko ucieszyÅ‚em siÄ™, że jej nie zabiÅ‚em.Ale Jurt.ZrozumiaÅ‚em, jak bardzo jest teraz groźny.Pierwszy raz na polu walki nie pozostawiÅ‚ fragmentu swej osoby, a nawet coÅ› ze sobÄ… zabraÅ‚.CoÅ› Å›miercionoÅ›nego.UczyÅ‚ siÄ™, a to źle mi wróżyÅ‚o.      ObejrzaÅ‚em siÄ™ i zanim Coral zsunęła na oko przepaskÄ™, dostrzegÅ‚em czerwony bÅ‚ysk.PojÄ…Å‚em, co siÄ™ staÅ‚o z Klejnotem Wszechmocy, choć oczywiÅ›cie nie wiedziaÅ‚em, dlaczego.      - Å»ona? - spytaÅ‚em.      - Tak jakby.Tak - przyznaÅ‚a.      - Tak siÄ™ zÅ‚ożyÅ‚o - wtrÄ…ciÅ‚ Luke.- Czy wy siÄ™ znacie?Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]