[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dreptała przynim mamuśka, szedł za nimi Szulc i Kondek, a Szczepan Łaryn zabiegał cieślidrogę: - Nie daj się nabrać, Sewruk.Ja ci pomogę sprzedać krowę.Dwawina to za mało.Przyniosę trzecie wino, to łatwiej będzie się rozmawiało okrowie. Wyprzedziły ich baby spieszące do kuchni, garnków i usmarkanychdzieciaków.Mężczyźni rozchodzili się wolniej, bo ten i ów nabrał apetytu nawino, o którym wspomniała mamuśka.Zenek już się gotował, aby pobiec do sklepu,tyle, że nikt mu nie wcisnął w ręce pieniędzy. - No dobrze.Masz tu, Zenek, na wino - zdecydował się Kondek iwyjął z kieszeni pomięty banknot. Idąc do domu cieśla Sewruk, jak przystało na człowieka dobrzewychowanego, skłonił się grzecznie doktorowi zdejmując przed nim swoją skórzanąpilotkę, doktor zaś zdjął przed nim swoją czapkę z borsuka. - Dziękuję, doktorze, że pan przybył na moje topienie -powiedział Sewruk. - Miałem dziś wolny dzień w ośrodku zdrowia - wyjaśniłgrzecznie doktor. - Następnym razem utopię się już naprawdę - obiecał Sewruk. - Tak naprawdę to nigdy nie warto się topić - powiedział doSewruka doktor i wsiadł do swojego samochodu. A ludzie w Skiroławkach nabrali jeszcze większego szacunku dodoktora, bo to w rzeczy samej wypowiedział święte słowa, że topić się naprawdęnie jest warto.Nikt zresztą nie wierzył w to, że Sewruk utopi się w płytkiejprzerębli i przyszli tylko oglądać "Sewrukowe topienie", podobnie jak ludzie wwielkich miastach chodzą do różnych miejsc, gdzie za pieniądze można oglądać jakjeden drugiego zabija, ale nigdy naprawdę, bo potem wychodzą do ludzi i kłaniająsię, cali i zdrowi. W gminie Trumiejki przez następny tydzień głośno opowiadano ntym.Jak pięknie topił się cieśla Sewruk, ilu to ludzi przyszło na brzegjeziora.Dowiedział się o tym naczelnik Gwiazda i straszna go złość ogarnęła nawieść, że Sewruk sprzedał swoją ostatnią krowę, bo znaczyło to nieuchronnie, żena jesieni, gdy przyjdzie kolejna spłata kredytu, Sewrukowi już nic komornik niezabierze.1 pojął wtedy naczelnik Gwiazda, dlaczego to jego poprzednicy od czasudo czasu otwierali przed Sewrukiem niewielki kredyt.Albowiem ludziom pokrojuSewruka, aby coś zabrać, trzeba najpierw coś dać, w przeciwnym razie władza musiponieść klęskę.Nie ma bowiem nic gorszego dla naczelników gminy jak człowiek,który się nie lęka komornika. I tak oto z czasem niektórzy ludzie zrozumieli, jak wielki senskryło w sobie "Sewrukowe topienie" i sprzedaż ostatniej krowy.Odtąd bowiemnaczelnik Gwiazda stracił wszelką władzę nad cieślą, który nie miał anitelewizora, ani żadnej maszyny rolniczej, ani też nie kupił maciory.Od tejchwili nie trapił się Sewruk myślą o swoim ogromnym długu, a będąc cieślą imając trzech synów, nie przymierał głodem. Znaleźli się również i tacy, którym nie podobało się Sewrukowewidowisko nad jeziorem i twierdzili, że człowiek nie ma prawa igrać z własnymżyciem, gdyż przez to sprowadza na wioskę przeróżne nieszczęścia.Zgodnie z ichprzepowiednią jeszcze tego wieczora czyste dotąd niebo raptem zachmurzyło się izerwał się wiatr tak silny, że swoim wyciem zagłuszał ludzkie rozmowy.UGalembki zerwało wtedy komin z dachu, u Szulca spadło ze stodoły bocianiegniazdo, nad Jeziorem Jasnym w głębi lasu złamało się drzewo, na którymznajdowało się jedno z pięciu gniazd orła bielika.A na półwyspie jak potężneorgany huczały od wiatru stare świerki wzdłuż drogi do bramy, dwa wilczuryNiegłowicza od czasu do czasu wyły głośno, aż doktor musiał przerywać lekturę,wstawać z fotela przy piecu i wychodzić na ganek, aby psy uciszać.Czytał zaśwówczas doktor nie byle jaką księgę, ale dzieło, z którego wynikało, że zestanowiska rozumu cenna jest na świecie tylko jedna rzecz, to jest dobra wola, aona bywała tylko wówczas dobra, gdy usiłowała spełnić obowiązek. Na drzewie zaś Świńskiej Łąki wciąż kołysała się pętla zkonopnego sznura.Jonasz Wątruch i Antoni Pasemko snuli opowieści o Szatanie,który włada ziemią.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]