[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jaxom złorzeczył, że nigdy nie pozwalano im w pełni zostaćjeźdźcem i smokiem: wychowano ich przecież w Warowni, zamiast w Weyrze, gdzieparzenie się smoków było zrozumiałym i akceptowanym faktem z weyrowego życia.Ruth nie był przecież obojętny na doświadczenia seksualne.Zawsze był obecny,kiedy Jaxom się kochał. Ja kocham z tobą i kocham ciebie.Ale okropnie mnie swędzigrzbiet. Tu przynajmniej nie było wątpliwości, pomyślał Jaxom spieszącprzez las do swego smoka. Ktoś jeszcze był z Ruthem, drapiąc go po grzbiecie zamiastniego.No, jeżeli to była Mirrim.Jaxom z gniewem zrobił kilka kroków doprzodu. Sharra jest ze mrig, powiedział mu spokojnie Ruth. - Sharra? Przyniosłem tę oliwkę.Ruthowi paskudnie zaczęła sięłuszczyć w jednym miejscu skóra.Zaniedbałem go. - Nigdy nie zaniedbywałeś Rutha - powiedziała do niego z takimnaciskiem, że zaskoczony Jaxom aż się musiał uśmiechnąć.- Czy Mirrim.-zaczął trzymając garnuszek z oliwą tak, żeby mogła zanurzyć w nim dłoń. - Tak i nikt z nas ani odrobinę jej nie współczuł.-Zagniewana, tak mocno potarła grzbiet Rutha, że aż zaczął się skarżyć.Przepraszam cię, Ruth.Odesłali Mirrim z powrotem do Bendenu! Jaxom rzucił okiem na plażę, gdzie przedtem wylądowała Path irzeczywiście zielonej smoczycy nie było. - A ciebie przysłano do mnie? - Okazało się, że Sharra mu nieprzeszkadza: tak naprawdę to jej obecność była dobrodziejstwem. - Nie przysłano.- Sharra się zająknęła.- Ja.ja.zostałam wezwana! - pospiesznie zakończyła zdanie Sharra. Wezwana? - Jaxom przestał wcierać olej w grzbiet Rutha ipopatrzył na nią.Jej twarz była jedną jasną smugą, zamiast oczu i ust byłowidać ciemniejsze plamy. - Tak, wezwana.Ruth mnie zawołał.Powiedział, że Mirrim.-On powiedział? - przerwał jej lasom, kiedy w końcu dotarły do niego jej słowa.-Ty potrafisz słyszeć Rutha? Trzeba było, żeby mnie słyszała, kiedy byłeś chory, Jaxomie,powiedział Ruth w tym samym momencie, kiedy Sharra mówiła głośno.- Słyszałam good czasu, kiedy byłeś taki chory. - Ruth, czemu zawołałeś Sharrę? Ona jest dla ciebie dobra.Potrzebujesz jej.To, co powiedziałaMirrim, a nawet to, co powiedział N'ton, chociaż był bardziej życzliwy,spowodowało, że twój umysł się zamknął.Ja nie lubię, kiedy nie mogę słyszeć, comyślisz.Sharra otworzy twoje myśli dla nas. - Czy zrobisz to dla nas, Sharro? Tym razem Jaxom nie zawahał się.Ujął dłonie Sherry, tłuste odoliwy, i przyciągnął ją do siebie, niezmiernie zadowolony, że była prawie tegosamego wzrostu co on i że jej usta były tak blisko jego ust. - Wszystko bym zrobiła dla Jebie, Jaxomie, wszystko, dla ciebiei dla Rutha! - Jej wargi rozkosznie poruszały się przy jego ustach, ażuniemożliwił jej dalsze mówienie. W brzuchu coś zaczęło mu tajać, rozpraszając ten zimny ucisk,który tak trapił smoka i jego samego - ciepło to powiązane było z dotykiemszczupłego ciała Sharry, z zapachem jej długich, gęstych włosów, kiedy jącałował, z naciskiem jej rąk na skórze jego pleców.A jej dłonie płasko leżącena jego talii, nie były dłońmi uzdrowicielki, tylko kochanki. Kochali się w cichej, ciepłej ciemności, rozkoszując się sobąnawzajem, reagując z pełną wrażliwością na moment ekstazy, w pełni świadomi, żeRuth kocha razem z nimi.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]