[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.zacz¹³ tak¿e jeœæ sandacza no¿em i widelcem.“Jacyœcie wy g³upi!" - pomyœla³ Wokulski czuj¹c, ¿e budzi siê w nim coœ niby pogarda dla tego towarzystwa.Na domiar odezwa³a siê panna Izabela, zreszt¹ bez cienia z³oœliwoœci:- Musi mnie papa kiedy nauczyæ, jak siê jada ryby no¿em.Wokulskiemu wyda³o siê to wprost niesmaczne.“Widzê, ¿e odkocham siê tu przed koñcem obiadu." - rzek³ do siebie.- Moja droga - odpowiedzia³ pan Tomasz córce - niejadanie ryb no¿em to doprawdy przes¹d.Wszak mam racjê, panie Wokulski?- Przes¹d?.nie powiem - rzek³ Wokulski.- Jest to tylko przeniesienie zwyczaju z warunków, gdzie on jest stosowny, do warunków, gdzie nim nie jest.Pan Tomasz a¿ poruszy³ siê na krzeœle.- Anglicy uwa¿aj¹ to prawie za obrazê.- wydeklamowa³a panna Florentyna.- Anglicy maj¹ ryby morskie, które mo¿na jadaæ samym widelcem; nasze zaœ ryby oœciste mo¿e jedliby innym sposobem.- O, Anglicy nigdy nie ³ami¹ form - broni³a siê panna Florentyna.- Tak - mówi³ Wokulski - nie ³ami¹ form w warunkach zwyk³ych, ale w niezwyk³ych stosuj¹ siê do prawid³a: robiæ, jak wygodniej.Sam zreszt¹ widywa³em bardzo dystyngowanych lordów, którzy baraninê z ry¿em jedli palcami, a rosó³ pili prosto z garnka.Lekcja by³a ostra.Pan Tomasz jednak przys³uchiwa³ siê jej z zadowoleniem, a panna Izabela prawie z podziwem.Ten kupiec, który jada³ baraninê z lordami i wyg³asza³ tak œmia³o teoriê pos³ugiwania siê no¿em przy rybach, urós³ w jej wyobraŸni.Kto wie, czy teoria nie wyda³a siê jej wa¿niejsz¹ ani¿eli pojedynek z Krzeszowskim.- Wiêc pan jest nieprzyjacielem etykiety? - spyta³a.- Nie.Nie chcê tylko byæ jej niewolnikiem.- S¹ jednak towarzystwa, w których ona przestrzega siê zawsze.- Tego nie wiem.Ale widzia³em najwy¿sze towarzystwa, w których o niej zapominano w pewnych warunkach.Pan Tomasz lekko schyli³ g³owê; panna Florentyna zsinia³a, panna Izabela patrzy³a na Wokulskiego prawie ¿yczliwie.Nawet wiêcej ni¿-prawie.Bywa³y mgnienia, w których marzy³o siê jej, ¿e Wokulski jest jakimœ Harun-al-Raszydem ucharakteryzowanym na kupca.W sercu jej budzi³ siê podziw, nawet - sympatia.Z pewnoœci¹ ten cz³owiek mo¿e byæ jej powiernikiem; z nim bêdzie mog³a rozmawiaæ o Rossim.Po lodach zupe³nie zdetonowana panna Florentyna zosta³a w jadalni, a reszta towarzystwa przesz³a na kawê do gabinetu pana.W³aœnie Wokulski skoñczy³ swoj¹ fili¿ankê, kiedy Miko³aj przyniós³ panu Tomaszowi na tacy list mówi¹c:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]