[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Twój informator się mylił - powiedział Jaxom zastanawiającsię, czy był to Dorse.- Dzisiejszy dzień nie był pierwszym, kiedy odzyskałem zWeyru Południowego coś, co należało do Północy.- Objął władczo Sharrę. Tonik stracił panowanie nad sobą. - Ty! - Wyciągnął rękę wskazując na Jaxoma; na jego twarzymieszały się gniew, oburzenie, zawód, frustracja i w końcu niechętny szacunek.-To ty zabrałeś z powrotem to jajo! Ty i ten.ale jaszczurki ogniste przekazałynam obraz czegoś czarnego! - Głupi bym był, gdybym nie przyciemnił białej skóry podczasnocnego lotu, prawda? - zapytał Jaxom ze zrozumiałą pogardą. - Wiedziałem, że to nie był jeden z jeźdźców T'rona -wykrzyknął Tonik, zaciskając pięści.- Ale żebyś to ty.No cóż.Nagle całezachowanie Tonika uległo radykalnej zmianie.Zaczął się znowu uśmiechać, z pewnągoryczą, patrząc najpierw na Przywódców Weyru Benden, a potem na Harfiarza.Potem zaczął się śmiać, rozpraszając tym śmiechem swój gniew i swoją frustrację.- Gdybyś ty lordziątko wiedział.- tu znowu zawzięcie wycelował palcem wJaxoma - ile planów zrujnowałeś; jakie.Ile osób wiedziało, że to byłeś ty? -Odwrócił się teraz oskarżycielsko do smoczych jeźdźców. - Niewielu - powiedział Robinton zastanawiając się pospiesznie,czy Lessa i F'lar kiedykolwiek się domyślili. - Ja wiedziałam - powiedziała Sharra - i Brekke też.Jaxommartwił się o to jajo przez cały czas, kiedy gorączkował.- Na jej twarzymalowała się duma. - To nie ma teraz żadnego znaczenia - powiedział Jaxom.Ważnejest to, czy mam twoje pozwolenie, żeby ożenić się z Sharrą i żeby została Paniąna Ruatha? - Nie bardzo widzę, jak bym ci mógł w tym przeszkodzić.Torik wbezbronnym geście rozłożył ręce. - To prawda, że nie mógłbyś, bo to co Jaxom mówi o zdolnościachRutha jest prawdą - powiedział F'lar.- Nie należy nigdy nie doceniać smoczegojeźdźca, Toniku.- Potem wyszczerzył zęby nie łagodząc tego ukrytegoostrzeżenia.- Zwłaszcza smoczego jeźdźca z Północy. - Na pewno dobrze sobie to zapamiętam.- powiedział Tonik, aton jego głosu pozwalał się domyślić, jaki był zasmucony.Szeroki, uprzejmyuśmiech pojawił mu się znowu na twarzy.Zwłaszcza w czasie naszej obecnejdyskusji.Zanim te popędliwe młodziki nam przeszkodziły, omawialiśmy, jakrozległe będą moje włości, czyż nie?następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]