[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdzie nie wystarczyła jej boskość, sprzedawała niewielkie ilościeliksiru.Gdzie i to okazywało się za mało. - Jestjeszcze jeden sposób, w jaki podporządkowywała sobie ludzi.Próbowała mi towyjaśnić, ale nie sądzę, żebym zrozumiał. - Jarozumiem - uspokoił go Louis.- To coś w rodzaju taspu. Kiedy wreszcie dotarła do miasta, musiała być jużniemal zupełnie szalona.Zamieszkała w siedzibie policji, która bez większychuszkodzeń wylądowała na jednym z placów i po wielu godzinach prób udało się jejunieść budynek w powietrze.Kilka razy niewiele brakowało, żeby straciłapanowanie nad skomplikowanym systemem sterowniczym. -Działały także generatory pola elektromagnetycznego, służącego do wychwytywaniapojazdów, które naruszyły przepisy ruchu-zakończył Nessus.- Włączyła je.Manadzieję znaleźć w ten sposób kogoś, kto tak jak ona przeżył Upadek Miast.Jeżeli używa latającego pojazdu, to znaczy, że nie jest barbarzyńcą. - Więc dlaczego zamyka wszystkich w tym złomowisku? - Na wszelki wypadek.To znak, że wraca do zdrowychzmysłów. Louis zmarszczył brwi.Ciało ptaka zjechało wdół na jednym z wraków i Mówiący już nim się zajął. -Moglibyśmy oświetlić ten budynek - powiedział Louis.- Moglibyśmy zmniejszyćjego wagę o prawie połowę. - Jak? - Wystarczy odciąć całą dolną częć.Ale najpierwmusielibyśmy wydostać stąd Mówiącego.Jak myślisz, uda ci się? - Spróbuję.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]