[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ostatni raz miałtakie uczucie, gdy przyglądał się szarży francuskiej kawalerii pod Agincourt, wczasie symulowanych ćwiczeń w akademii wojskowej. - To nie jest symulacja? - Nie - odparła Moneta. - To się dzieje teraz? Srebrna postać stojąca u jego boku uniosła głowę. - Kiedy jest teraz? - Równolegle z naszym.spotkaniem w Dolinie Grobowców Czasu. - Nie. - Więc to przyszłość? - Tak. - Bliska przyszłość? - Tak.Pięć dni po tym, kiedy wraz z przyjaciółmi przybyłeś dodoliny. Kassad potrząsnął głową ze zdziwienia.Jeśli miał uwierzyćMonecie, przeniósł się w czasie. Odwróciła się do niego.Jej twarz odbijała płomienie, mieniłasię wszystkimi barwami tęczy. - Czy chcesz wziąć udział w walce? - Walczyć z Intruzami? - Założył ramiona i popatrzył przedsiebie ze skupieniem.Wiedział już, jakie walory bojowe ma jego dziwnykombinezon.Byłby chyba w stanie bez niczyjej pomocy odwrócić losy bitwy.Mógłbyzapewne zlikwidować te kilka tysięcy Intruzów, którzy zdołali wylądować. - Nie - wysłał do niej informację.- Nie teraz.Nie w tejchwili. - Władca Bólu uważa cię za wojownika. Kassad odwrócił się i spojrzał na nią.Trochę go dziwiło, żedziewczyna nadaje Chyżwarowi taki pompatyczny tytuł. - Władca Bólu może mi skoczyć.Chyba że chce sam ze mnąwalczyć. Moneta przez minutę nawet się nie poruszyła.Wyglądała jaksrebrna rzeźba stojąca na omiatanym wiatrami szczycie góry. - Naprawdę chciałbyś się z nim zmierzyć? - zapytała wreszcie. - Przybyłem na Hyperiona, by go zabić.Ciebie też.I będętoczył z wami bój bez względu na to, czy się zgodzicie. - Ciągle uważasz mnie za swego wroga? Kassad przypomniał sobie walkę, którą stoczyli przy grobowcach.To nie był gwałt.Ona wypełniła jego życzenie, jego niewypowiedzianą chęć, żebyznów zostać kochankiem tej niesamowitej kobiety. - Nie wiem, kim jesteś. - Z początku, jak wielu, byłam ofiarą - odparła Moneta.Zwróciła wzrok ku dolinie.- Potem, daleko w naszej przyszłości, zrozumiałam,dlaczego stworzono Władcę Bólu.dlaczego on musiał zostać stworzony.I wtedystałam się jego towarzyszką, a zarazem opiekunką. - Opiekunką? - Nadzoruję prądy czasu, naprawiam maszynerię i dbam o to, żebyWładca Bólu nie przebudził się, zanim nadejdzie jego czas. - Więc możesz go kontrolować? - Kassadowi na samą myśl sercezaczęło bić żywiej. - Nie. - Więc kto, albo co, go kontroluje? - Tylko ten, kto pokona go w walce. - Kto go pokonał? - Nikt - odpowiedziała Moneta.- Ani w twojej przyszłości, aniw przeszłości. - Ilu próbowało? - Miliony. - I wszyscy zginęli? - Albo gorzej. Kassad zaczerpnął tchu. - Czy ja będę mógł się z nim zmierzyć? - Będziesz mógł. Kassad westchnął.Nikt go nie pokonał.Jego przyszłość jest jejprzeszłością.Mieszkała tu.Widziała to straszliwe drzewo cierni.Widziałaznajome twarze, tak jak on widział Mamina Silenusa wbitego na pal, wijącego się,na wiele lat przedtem, zanim go spotkał.Kassad odwrócił się tyłem do polawalki. - Czy możemy iść do niego już teraz? Wyzwę go na pojedynek. Moneta patrzyła na niego przez chwilę w milczeniu.Kassadwidział swoje odbicie w jej kombinezonie.Odwróciła się bez odpowiedzi,wyciągnęła rękę i przywołała portal. Kassad uczynił krok i przeszedł pierwszy.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]