[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Stormalong - podobnie jak Angus - nie chciał się zgodzić naudział Jonnie'ego w rajdzie.Z Ameryki wszystko wywieziono.Akademia była pusta.Jonnie będzie miał ze sobą tylko grupę rajdową i choć Angus wiedział, żewszystko zostało sto razy przećwiczone, to jednak obawiał się Zbójów.Było ichtam strasznie dużo.Zaraz gdy tylko usunęli z trzech miejsc w Akademiirejestratory, Zbóje zaczęli ją systematycznie rabować.Ale bez Sir Roberta,który mógłby go poprzeć, Stormalong też nic nie wskórał. Gdy Jonnie szedł do górnego poziomu bazy, natknął się na Kera.Karzeł był rozpromieniony.Trzasnęli się "łapami".Ker właśnie szukałJonnie'ego, aby pokazać mu idiotyczne banknoty, które drukowano teraz dlaAmeryki i którymi "wypłacano" mu pensję.Jonnie wciągnął go do jednego z niezajętych pomieszczeń biurowych i tylko pokiwał głową nad stukredytowym banknotemz podobizną Browna Kulasa Staffom. - To paskudztwo jest bezwartościowe! - powiedział Ker.Zbóje poprostu rozrzucają to po ulicach! Ker był bardzo szczęśliwy, że wyrwał się stamtąd.Opowiedziałwszystko Jonnie'emu. - I ofiarował mi siedemset pięćdziesiąt tysięcy KredytówGalaktycznych, których nigdy nie ujrzy na oczy.On jest zupełnie zwariowanymPsychlosem - dodał ze śmiechem. Ker przekazał Jonnie'emu końcową topografię rejonu platformyodpalania.Nie było tu nic nowego.Ker wykonał ją dokładnie według planu.Był toten sam plan, według którego ćwiczyła grupa rajdowa, a Ker zapewnił Jonnie'ego,że nie było od niego żadnych odstępstw.Ker nie zdawał sobie sprawy, że Jonniewybierał się do Ameryki.Kiedy się dowiedział o tym, spoważniał. - Terl to bardzo zły facet.Bardzo możliwe, że zgotuje cijakieś niespodzianki.Nie podoba mi się, że tam jedziesz. Jonnie odparł, że musi jechać. - Co będzie, jeśli zamiast Terla na platformie pojawi sięoddział bojowy Psychlosów? - zapytał Ker. - Nie sądzę, żeby się tak stało - rzekł Jonnie.- I mamyjeszcze prezent dla Psychlo. - Mam nadzieję - powiedział Ker.- Gdyby kiedykolwiek tutajwrócili, to mój owłosiony kark nie byłby wart nawet złamanego szeląga.AgenciLB.I.zabijaliby mnie przez wiele dni. - Nie wydaje mi się, byś się musiał martwić - rzekł Jonnie.Alezostań tu pod osłoną urządzeń obronnych! Jest tu sporo jeńców oraz wszyscypozostali przy ryciu Psychlosi.Może będziesz mógł nauczyć ich gry w karty! Ker się roześmiał , a potem zapytał: - Czy ten, którego nazywacie Sir Robertem, już wrócił? - Dlaczego pytasz? - Otóż, od pewnego czasu przestaliśmy go widywać.Chciałem znim uzgodnić parę spraw i nigdzie nie mogłem go znaleźć.Dunneldeen teżdowiadywał się wszędzie.Nie ma go ani w Edynburgu, ani w Luksemburgu, ani wRosji.Pomyślałem więc, że musi być tutaj.Przecież on zna rozmieszczeniewaszego wojska, a nawet niektóre szczegóły twojego rajdu. Jonnie bardzo się martwił o Sir Roberta.Zbył jednak pytanieKera uwagą: - Nigdy nie zmuszą go do mówienia. - I.B.I.potrafi każdego zmusić do mówienia - oświadczył Ker. - Ale nie wiemy, czy to nieprzyjaciel go pochwycił - powiedziałJonnie. Wkrótce potem Jonnie zarządził dochodzenie w tej sprawie.Nigdzie nie było nawet śladu Sir Roberta.Parę samolotów transportowych zostałoostatnio zestrzelonych podczas nieprzyjacielskich ataków.Znajdowały się wdrodze z Ameryki do Szkocji.Czyżby Sir Robert znajdował się w którymś z nich? Sir Robert nie znał wielu szczegółów rajdu Jonnie'ego, nie byłowięc sensu zmieniać planów. Ostatni dzień Jonnie spędził w bazie nad Jeziorem Wiktorii,porządkując swoje sprawy osobiste.Nie łudził się, że będzie to bezpieczny rajd.Napisał list do Chrissie wiedząc, że pastor go jej przeczyta i położył go nawidocznym miejscu na biurku.Na kopercie umieścił napis: "Dla Chrissie nawypadek, gdyby mi się coś przytrafiło". Słyszał kiedyś, że trzeba napisać ostatnią wolę, w którejpodaje się dyspozycje w sprawie osobistych rzeczy.Zaczął więc ją pisać.Wszystko, co posiadał, to były konie i stare ubrania.Nie mógł wymyślić niczegowięcej, co stanowiłoby jego własność.Potem jednak przyszło mu na myśl, żeChrissie mogła nabyć dom w Edynburgu na jego nazwisko, więc zapisał dla Chrissiewszystkie swe udziały w wartości domu i jego wyposażeniu.Potem przypomniałsobie, że miał trochę książek, więc zapisał je Pattie.Nie pamiętał, czy jeszczecoś posiadał w życiu.Ale może ludzie będą myśleli, że posiadał jeszczeprezenty, jak ten pochromowany AK-47.Dodał więc klauzulę: "I cokolwiek jeszczezostanie uznane za moją własność, powinno być równo podzielone pomiędzy." izamieścił listę nazwisk tych ludzi, którzy byli mu najbliżsi.Pomyślał przezchwilę i wpisał na listę Kera. Słyszał także, że trzeba takie rzeczy podpisać i potwierdzićprzez świadków.Spełnił ten warunek, a następnie włożył pismo do koperty, którąumieścił obok listu do Chrissie. Uważając, że uporządkował już swoje sprawy osobiste, caływieczór spędził na sprawdzaniu, czy jego broń i wyposażenie działało bezzarzutu, czy w ubiorze antyradiacyjnym nie ma dziur, czy zbiornik dostarczającypowietrze do maski twarzowej jest pełny i czy pół tuzina jego maczug nadaje siędo użycia.Włożył do torby kopie podpisanego przez Terla nowego kontraktusprzedaży.Sprawdził, czy berylowa skrzynka z bombą jest należycie przygotowanado transportu.Sprawdził ostrza topora, którym zamierzał przeciąć kable konsoli. Czuł, że był w pełni przygotowany do rajdu, więc w nocy spałbardzo spokojnie.Zrobił wszystko, co było w jego mocy.Reszta była w ręku Boga.Lub Diabła takiego jak Terl.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]