[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O tym,żeby ludzi albo grosza więcej podesłać, nikt nie pomyśli, tylko rozkazy się śle:daj, zrób, znajdź, wszystkich na nogi postaw, od jutrzni do zmroku lataj.A tułeb pęka od własnych kłopotów.Takich band jak Szczury grasuje tu z pięć albosześć.Prawda, Szczury najgorsze, ale nie ma dnia. - Dosyć, dosyć - wydął wargi Stefan Skellen.- Wiem, czemu masłużyć to wasze biadolenie, panie prefekcie.Ale darmo biadolicie.Z danychrozkazów nikt was nie zwolni, nie liczcie na to.Szczury nie Szczury, bandy niebandy, macie nadal prowadzić poszukiwania.Wszystkimi dostępnymi środkami, aż doodwołania.To rozkaz cesarza. - Szukamy od trzech tygodni - skrzywił się prefekt.- Niebardzo zresztą wiedząc, kogo czy czego szukamy, zjawy, ducha czy igły w stogusiana.A skutek jaki? Tylko mi paru ludzi przepadło bez wieści, ani chybi przezbuntowników lub brygantów ubitych.Powiadam wam raz jeszcze, panie koroner, jeślido tej pory nie znaleźliśmy tej waszej dziewczyny, to już nie znajdziemy.Jeślinawet taka tu była, w co wątpię.Chyba że. Prefekt urwał, zastanowił się, patrząc na koronera spode łba. - Ta dziewka.Ta siódma, która ze Szczurami jeździ.Puszczyk lekceważąco machnął ręką, starając się, by jego gest i mina wypadłyprzekonywająco. - Nie, panie prefekcie.Nie wypatrujcie zbyt łatwych rozwiązań.Wysztafirowana półelfka czy inna bandytka w brokatach to z pewnością nie tadziewczyna, o którą nam chodzi.To z pewnością nie ona.Kontynuujcie poszukiwania.To rozkaz. Prefekt naburmuszył się, spojrzał w okno. - A z tą bandą - dodał pozornie obojętnym głosem koronercesarza Emhyra, Stefan Skellen zwany Puszczykiem - z tymi Szczurami, czy jak imtam.Zróbcie z nimi porządek, panie prefekcie.W Prowincji powinien zapanowaćład.Weźcie się do roboty.Wyłapać i powiesić, bez korowodów i ceregieli.Wszystkich. - Łatwo powiedzieć - mruknął prefekt.- Ale zrobię, co w mejmocy, zapewnicie cesarza.Wszelako myślę, że tę siódmą dziewczynę od Szczurówwarto by jednak dla pewności żywą. - Nie - przerwał Puszczyk, uważając, by głos go nie zdradził.- Żadnych wyjątków, powiesić wszystkich.Całą siódemkę.Nie chcemy więcej o nichsłyszeć.Nie chcemy już o nich słyszeć ani słowa.KONIEC TOMU DRUGIEGOStrona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]