[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Co? Annie, nigdy tego nie mówi³em.Nigdy bym czegoœ podobnego nie powiedzia³.– Myœla³am wtedy, ¿e to jakiœ dziwny sen.– Na pewno pamiêtasz, ¿e tak powiedzia³em?– No có¿, kiedy teraz pomyœlê, to nie wiem, sk¹d mi siê to wziê³o.(Kilka miesiêcy póŸniej przypomnia³a sobie, ¿e wcale nie opowiada³em o wizycie kosmitów, lecz opisywa³em wielki kryszta³.S¹dzê, ¿e moje wyjaœnienia na temat nocnych wydarzeñ musia³y brzmieæ doœæ dziwacznie).W tym momencie zacz¹³em niemal ¿a³owaæ, ¿e zachcia³o mi siê zadawaæ jakiekolwiek pytania moim œwiadkom.Po¿egna³em siê i od ³o¿y³em s³uchawkê.Nieodwo³alnie i ostatecznie zda³em sobie sprawê, ¿e dzia³o siê ze mn¹ coœ, nad czym nie panowa³em.Nie mog³em ju¿ temu zaprzeczyæ.By³bym g³upcem, gdybym tego nie przyzna³.Wszed³em do pracowni i zamkn¹³em za sob¹ drzwi.By³ wieczór i kilka gwiazd majaczy³o ju¿ nad Manhattanem.Œwiat na zewn¹trz wygl¹da³ najzupe³niej normalnie i ta normalnoœæ wyda³a mi siê najpiêkniejsz¹ rzecz¹, jak¹ kiedykolwiek widzia³em.Przebieg³em w myœlach miesi¹ce dziel¹ce mnie od paŸdziernika.Je sieñ okaza³a siê dla mojego ma³¿eñstwa okropnym okresem.Mniej wiêcej w po³owie paŸdziernika dalsze przebywanie w Nowym Jorku zaczê³o napawaæ mnie tak¹ obaw¹, ¿e postanowi³em siê przeprowadziæ.Czy korzenie mojego strachu tkwi³y w wydarzeniach z czwartego paŸdziernika? Jak wyt³umaczyæ moj¹ nerwowoœæ, potajemne przeszukiwanie szaf, zagl¹danie pod ³Ã³¿ka, niczym nie uzasadnion¹ obawê przed w³amaniem? Wydawa³o mi siê, ¿e napiêcie wewnêtrzne wzrasta z ka¿dym miesi¹cem.Miewa³em koszmary, które po przebudzeniu pierzcha³y z mej pamiêci.Bezustannie budzi³em siê nad ranem z przeœwiadczeniem, ¿e w³aœnie sta³o siê coœ strasznego.W ostatnim tygodniu paŸdziernika, wci¹¿ nie maj¹c ¿adnych realnych podstaw, by uwa¿aæ tamt¹ noc za niezwyk³¹, uzna³em, ¿e nie wytrzymam ani chwili d³u¿ej w Nowym Jorku.Ulice tego miasta wy dawa³y mi siê przera¿aj¹co niebezpieczne.Nasz domek sta³ siê mrocznym i strasznym miejscem, a przebywanie w nim by³o ponad moje si³y.Czu³em, ¿e nie panujê nad sob¹ i ¿e jestem zdolny do wszystkiego.Zdecydowa³em, ¿e przeprowadzimy siê do Austin w stanie Teksas.Uczêszcza³em tam na uniwersytet stanowy, a poza tym oboje z Ann¹ lubimy to miasto.Mieszka tam grupa naszych najlepszych przyjació³, miêdzy innymi mój wspó³pracownik James Kunetka.Upar³em siê, aby zarówno mieszkanie w Nowym Jorku, jak i domek wystawiæ na sprzeda¿.Zaraz po Halloween udaliœmy siê do Teksasu, gdzie za³atwiliœmy prywatn¹ szko³ê dla syna i zaczêliœmy rozgl¹daæ siê za stosownym domem.Dowiedzieliœmy siê te¿, ¿e z³o¿ono kilka ofert na nasz domek, lecz ¿adnej na mieszkanie.Pewnego wieczora w Austin ogl¹daliœmy dom, który zdecydowani byliœmy kupiæ.¯ona rozmawia³a w œrodku z agentem i w³aœcicielami, ja zaœ wyszed³em na drewniany pomost przed domem.Spojrza³em na mroczny kanion rozci¹gaj¹cy siê daleko w noc, na gwiazdy lœni¹ce na wieczornym niebie i poczu³em nag³y przyp³yw strachu, zupe³nie jakby niebo by³o ¿yw¹ istot¹ obserwuj¹c¹ mnie z góry.Strach potêgowa³a jeszcze œwiadomoœæ, ¿e wra¿enie to jest paranoicznym wytworem mojej wyobraŸni.Pomyœla³em, ¿e moja kondycja psychiczna wymaga podjêcia energicznych kroków zmierzaj¹cych do jej poprawy.W ¿adnym razie nie móg³bym mieszkaæ w tamtym domu.Nie by³em w stanie nawet powtórnie przest¹piæ jego progu.Moja nieoczekiwana decyzja pozostania w Nowym Jorku wprawi³a moj¹ ¿onê w stan zrozumia³ej wœciek³oœci.W dodatku to ja oskar¿y³em j¹ o chêæ przeniesienia siê do Austin.Kryzys ma³¿eñski by³ oczywistym nastêpstwem.Anna zupe³nie powa¿nie rozwa¿a³a mo¿liwoœæ odejœcia, poniewa¿ ¿ycie ze mn¹ sta³o siê nie do zniesienia.Nasze wiêzy s¹ jednak zbyt mocne i kiedy, doprowadzona do rozpaczy, zagrozi³a separacj¹, uda³o mi siê wzi¹æ w garœæ i poskromiæ nieco moje nieodpowiedzialne zachowanie.Dopiero Œwiêta Bo¿ego Narodzenia przynios³y poprawê mojego stanu.Siedzia³em zatem w swoim biurze tamtego lutowego wieczora, reasumuj¹c wszystko, czego siê dotychczas dowiedzia³em.Obieca³em Hopkinsowi, ¿e nie przeczytam ju¿ nic o UFO.Jak ju¿ wspomnia³em, w przesz³oœci moje zainteresowanie tym tematem by³o znikome.Owszem, czyta³em pewnie kiedyœ ze dwie ksi¹¿ki z tego gatunku.Wysiliwszy pamiêæ stwierdzi³em, ¿e dawno temu wpad³ mi w rêce numer magazynu “Look", gdzie opisywano historiê niejakiego Hilla, zabranego przez przybyszów na pok³ad ich statku kosmicznego.(W lipcu 1986 roku dokopa³em siê do obu numerów, o które mi chodzi³o: z 4 i 18 paŸdziernika 1966 roku i doszed³em do wniosku, ¿e faktycznie nigdy ich nie czyta³em.Byæ mo¿e widzia³em wzmiankê na ten temat w innej gazecie, sk¹d bowiem zna³bym tê historiê?)S¹dz¹c z relacji œwiadków, coœ jednak siê wydarzy³o.Ale co? Nawet po rozmowie z Hopkinsem nie by³em jeszcze sk³onny przypisaæ moich zaburzeñ UFO.Szczerze mówi¹c, by³em zupe³nie zdezorientowany i nie mia³em najmniejszego pojêcia, co sta³o siê w naszym domku tamtej nocy.Jednak zamêt w mojej g³owie i silne zaanga¿owanie emocjonalne stanowi³y niewspó³miern¹ reakcjê na coœ, co na pierwszy rzut oka wydawa³o siê drobnym zak³Ã³ceniem domowego spokoju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]