[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Gdzie byliśmy, Mamucie? - spytała Ayla. - Nie wiem, Aylo.Nigdy tam przedtem nie byłem.To było innemiejsce, może inny czas.Może to nie było prawdziwe miejsce - powiedział wzamyśleniu. - Musiało być.Te rzeczy robiły wrażenie rzeczywistych iniektóre były znajome.To puste miejsce, ta ciemność, byłam tam z Crebem. - Wierzę ci, kiedy mówisz, że twój Creb był potężny.Może nawetbardziej niż sobie z tego zdajesz sprawę, jeśli mógł kierować i panować nad tymmiejscem. - Tak, był, ale.- Ayli przyszła do głowy myśl, ale nie byłapewna, czy potrafi ją wyrazić.- Creb panował nad tym miejscem, pokazał mi swojewspomnienia i nasze początki, ale nie sądzę, żeby kiedykolwiek poszedł tam,gdzie byliśmy teraz, Mamucie.Nie my§1ę, że mógł.Może to mnie chroniło.Miałpewne siły i mógł nad nimi panować, ale były inne.To miejsce, dokąd poszliśmydzisiaj, to jest nowe miejsce.Creb nie mógł iść do nowego miejsca, mógł tylkopójść tam, gdzie był już przedtem.Może zobaczył, że ja mogłam.Zastanawiam się,czy to go tak zasmuciło? Mamut skinął głową. - Może, ale najważniejsze jest to, że to miejsce jest znaczniebardziej niebezpieczne, niż mogłem sobie wyobrazić.Próbowałem to zbagatelizowaćze względu na obóz.Gdybyśmy tam zostali trochę dłużej, nie moglibyśmy w ogólepowrócić.I nie wróciliśmy sami.Dostaliśmy pomoc od.kogoś, kto miał takiesilne.pragnienie naszego powrotu, że przezwyciężyło wszystkie przeszkody.Kiedy taka siła woli skierowana jest na osiągnięcie celu, nic nie może się temuoprzeć, może poza samą śmiercią. Ayla zmarszczyła brwi w widocznym zaniepokojeniu i Mamutzastanawiał się, czy wiedziała, kto ich przyprowadził z powrotem lub czyrozumiała, dlaczego taka siła, użyta w jednym celu, mogła być niezbędna dla jejochrony.Zrozumie z czasem, ale nie on ma jej o tym powiedzieć.Musi sama dotego dojść. - Nigdy już nie wrócę w to miejsce.Jestem za stary.Nie chcęstracić mojego ducha w tej próżni.Któregoś dnia, kiedy rozwiniesz swoje własnesiły, możesz zechcieć znowu tam pójść.Nie radziłbym ci, ale jeśli pójdziesz,upewnij się, że masz potężną ochronę.Upewnij się, że czeka na ciebie ktoś, ktopotrafi cię zawołać z powrotem. Wracając do swojego posłania, Ayla rozglądała się zaJondalarem, ale wycofał się, kiedy Ranec przyniósł herbatę, i teraz trzymał sięz daleka.Chociaż nie wahał się podejść do niej, kiedy była wniebezpieczeństwie, teraz był niepewny.Dopiero co obiecała rzeźbiarzowiMamutoi.Jakie ma prawo trzymać ją w swych ramionach? I wszyscy zdawali sięwiedzieć, co trzeba zrobić, przynosili jej gorące picie i futra.Czuł, żeponieważ tak bardzo jej chciał, mógł pomóc w jakiś dziwny sposób, ale teraz, ponamyśle, zaczął w to wątpić.Prawdopodobnie i tak już wracała - powiedziałsobie.Po prostu tak się złożyło, że tam byłem.Nie będzie nawet tego pamiętać Ranec poszedł do Ayli, kiedy skończyła rozmowę z Mamutem ibłagał ją, żeby przyszła do jego łóżka, nie żeby się kochać, ale tylko po to,żeby mógł ją trzymać i ogrzewać.Twierdziła jednak, że będzie jej wygodniej nawłasnym posłaniu.Zgodził się wreszcie, ale leżał długo, nie śpiąc i rozmyślał.Chociaż było to oczywiste dla wszystkich, on jeden ignorował ciągłezainteresowanie Jondalara dla Ayli, nawet po opuszczeniu Ogniska Mamuta.Po tejnocy jednak Ranec nie mógł już zaprzeczać silnym uczuciom, jakie ten wysokimężczyzna nadal żywił w stosunku do niej, nie po tym, jak widział go błagającegoMatkę o jej życie.Nie miał wątpliwości, że to Jondalar sprowadził ją zpowrotem, ale nie chciał uwierzyć, że Ayla odwzajemniała jego uczucia.Obiecałaprzecież tej nocy jemu, Ranecowi.Zostanie jego kobietą i będzie z nim dzieliłaognisko.On także bał się o nią i strach przed jej utratą czy to dla jakiegośniebezpieczeństwa, czy innego mężczyzny, powodował tylko, że chciał ją jeszczebardziej. Jondalar ujrzał Raneca przy posłaniu Ayli i odetchnął głębiej,kiedy zobaczył, że ciemny mężczyzna wraca sam do swojego ogniska, alenatychmiast się zwinął i naciągnął futra na głowę.Co za różnica, czy poszładziś do niego, czy nie? W końcu do niego pójdzie.Obiecała mu siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]