[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ty uważaj na niego, gdzie się uda. Niebieskozęby posłał niepewne spojrzenie Staremu i Lily. - Dobrze - zgodziła się Lily.- Dobrze, silne ręce.Idź. Wypiął dumnie pierś; był młodym samcem, a jednak inni ustąpilimu miejsca.Satyna popatrzyła na niego dumna, że nawet obcy go docenili.I mielirację; jej przyjaciel wyróżniał się prawdziwym sprytem.Dotknął Starych, dotknąłjej i cicho wycofał się z gromadki. A Marzycielka spała bezpiecznie pośród nich, chociaż po razdrugi ludzie walczyli z ludźmi i spokojny świat Nadwyża chwiał się jak liść napiersi rzeki.Słońce roztaczało nad nią opiekę, a wokół nich wciąż płonęłygwiazdy.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]