[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Nie zapomnij, jak robić białą skórę - rozkazała. - Nie zapomnę i biorę ze sobą tunikę - powiedziała Ayla idodała z przebiegłym uśmieszkiem: - Ale, Crozie, na przyszłość powinnaśpamiętać.Nigdy nie graj w kości z członkiem Ogniska Mamuta. Crozie spojrzała na nią zdziwiona, a potem się roześmiała.Aylazwróciła się do Frebeca.Przyłączył się do nich Wilk i Frebec podrapał go zauszami. - Będzie mi brakować tego zwierzęcia - powiedział. - A temu zwierzęciu - powiedziała Ayla i objęła go - będziebrakować ciebie! - Mnie też będzie ciebie brakować, Aylo - odpowiedział.Aylaznalazła się w środku ludzi z Ogniska Dzikiego Wołu, kiedy stłoczyli się wokółniej Barzec i wszystkie dzieci.Był tam także Tarneg ze swoją kobietą.Deegieczekała z Branagiem i dwie młode kobiety padły sobie w ramiona.Obie płakały. - W jakiś sposób trudniej jest pożegnać się z tobą, Deegie, niżz kimkolwiek innym - powiedziała Ayla.- Nigdy nie miałam takiej przyjaciółkijak ty, w moim wieku i rozumiejącej wszystko. - Wiem, Aylo.Trudno mi uwierzyć, że odchodzisz.No i jak sięteraz dowiemy, która będzie pierwsza miała dziecko? Ayla odstąpiła o krok, przyjrzała się badawczo Deegie iuśmiechnęła się. - Ty.Już rośnie w tobie. - Zastanawiałam się, czy tak jest! Naprawdę tak myślisz? - Tak.Jestem tego pewna. Ayla zobaczyła Vincaveca obok Tulie.Lekko musnęła jegowytatuowany policzek i zwróciła się do przywódczyni Obozu Lwa. - Zaskoczyłaś mnie - powiedział.- Nie wiedziałem, że to będzieon.Ale cóż, każdy ma jakieś słabostki.- Spojrzał znacząco na Tulie. Vincavec był niezadowolony, że tak źle zrozumiał sytuację.Zupełnie nie liczył się z tym wysokim blondynem i był trochę obrażony na Tulie,że przyjęła od niego dwa bursztyny wiedząc, że prawdopodobnie niczego w zamiannie otrzyma, pomijając fakt, że zrobił to na siłę.Robił ironiczne uwagi, zktórych wynikało, że wzięła jego bursztyny, bo miała słabość do tych kamieni iniczym mu się nie odwzajemniła.Ponieważ pozornie był to dar, nie mogła ichzwrócić i wykorzystywał sytuację w pełni, ciesząc się swoimi złośliwymi uwagami. Zanim podeszła do Ayli, Tulie zerknęła na Vincaveca, upewniającsię, że patrzy na nie i gorąco i szczerze uściskała młodą kobietę. - Mam coś dla ciebie.Jestem pewna, że wszyscy się zgodzą, żeto doskonale do ciebie pasuje - powiedziała i podała Ayli dwa piękna kawałkibursztynu.- Będą odpowiednie do twojej ślubnej tuniki.Możesz je nosić wuszach. - Och, Tulie - powiedziała Ayla.- To zbyt dużo.Są takiepiękne. - To nie jest zbyt dużo, Aylo.Były przeznaczone dla ciebie -powiedziała Tulie i spojrzała triumfująco na Vincaveca. Ayla zauważyła, że Barzec i Nezzie się uśmiechali. Również Jondalarowi trudno było opuszczać Obóz Lwa.Przyjęli goserdecznie i przywiązał się do nich.Łzy przypieczętowały wiele z jego pożegnań.Ostatnim człowiekiem, z którym rozmawiał, był Mamut.Objęli się, potarlipoliczkami i dołączyła do nich Ayla. - Chcę ci podziękować - powiedział Jondalar.- Myślę, że odpoczątku wiedziałeś, że muszę dostać ciężką nauczkę.Stary szaman skinął głową.- I nauczyłem się bardzo dużo od ciebie i od Mamutoi.Dowiedziałem się, co maznaczenie, a co jest powierzchowne i znam teraz głębię mojej miłości do Ayli.Nie mam więcej zastrzeżeń.Stanę w jej obronie przeciwko moim największym wrogomi najlepszym przyjaciołom. - Powiem ci coś jeszcze, co musisz wiedzieć, Jondalarze rzekłMamut.- Od początku wiedziałem, że jesteście sobie przeznaczeni, a kiedywybuchnął wulkan, wiedziałem, że wkrótce odejdziecie.Ale pamiętaj jedno.Przeznaczenie Ayli jest większe niż ktokolwiek wie.Matka wybrała ją, w jejżyciu będzie dużo trudności i to samo czeka ciebie.Będzie potrzebowałaprotekcji i siły, którą daje twoja miłość.Dlatego musiałeś dostać tę nauczkę.Nie jest łatwo być wybranym, ale są z tego również wielkie korzyści.Opiekuj sięnią, Jondalarze.Wiesz, że kiedy martwi się o innych, zapomina o sobie. Jondalar skinął głową.Potem Ayla objęła starca i uśmiechałasię do niego przez łzy. - Chciałabym, żeby był tutaj Rydag.Tak mi go brakuje.Ja teżdostałam nauczkę.Chciałam iść z powrotem po mojego syna, ale Rydag pokazał mi,że muszę pozwolić Durcowi żyć jego własnym życiem.Jak mam ci za wszystkopodziękować, Mamucie? - Nie potrzeba żadnych podziękowań.Nasze ścieżki miały sięskrzyżować.Czekałem na ciebie, nie wiedząc o tym i dałaś mi wiele radości, mojacórko.Nie było ci przeznaczone wracać po Durca.On jest twoim darem dla klanu.Dzieci to zawsze wielka radość, ale również ból.Nawet Mut musi pozwolićktóregoś dnia swoim dzieciom na pójście własną drogą, ale obawiam się o nas,jeśli kiedykolwiek Ją zaniedbamy.Jeśli zapomnimy o szacunku dla naszej WielkiejMatki Ziemi, powstrzyma swoje błogosławieństwa i nie będzie już dłużej naszaopatrywać. Ayla i Jondalar dosiedli koni, pomachali i pożegnali się po razostatni.Większość ludzi na spotkaniu przyszła, żeby życzyć im szczęśliwejpodróży.Kiedy ruszyli, Ayla rozglądała się, szukając jeszcze jednej, ostatniejosoby.Ale Ranec już się z nią pożegnał i nie mógł znieść publicznego spotkania. Kiedy zaczęli zjeżdżać ścieżką w dół, zobaczyła go wreszcie,jak stał sam, daleko od innych.Z ciężkim sercem wstrzymała konia i pokiwała doniego. Ranec również pomachał, ale drugą ręką przyciskał do piersikawałek kości słoniowej wyrzeźbiony w formę figurki kobiety-ptaka.W każdywycięty żłobek, każdą wyrytą linię z miłością wkładał wszystkie nadzieje swojejestetycznej, wrażliwej duszy.Zrobił to dla Ayli w nadziei, że oczaruje ją iprzyciągnie do ogniska, tak jak marzył, że jego śmiejące się oczy i błyskotliwyhumor zagoszczą na stałe w jej sercu.Kiedy ten artysta o wielkim talencie,uroku i poczuciu humoru patrzył na odjeżdżającą kobietę, którą uwielbiał, żadenuśmiech nie ozdabiał jego twarzy, a czarne, śmiejące się oczy były pełne łez.KONIEC
[ Pobierz całość w formacie PDF ]