[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ten sposób uspokaja³ swe sumienie, dopóki Andrzej nie powiedzia³, ¿e Franciszek ma opiniê najuczciwszego z ludzi.To by³ chyba prze³omowy moment.Tego dnia zapewne zdecydowa³ siê podrzuciæ nam z³ot¹ wazê.I zrobi³ to dzisiaj.„Z³e dni” Franciszka - cierpienie cz³owieka, który pod koniec uczciwego ¿ycia pope³ni³ przestêpstwo.Jaki¿ inny wyda³ mi siê dzisiaj - weso³y, pogodny.Krystyna wiedzia³a, kto ukrad³ figus.Potrafi³a zbli¿yæ siê do Franciszka, zdobyæ sobie jego zaufanie.Czy wyzna³ jej swoj¹ winê? W¹tpliwe.Raczej domyœli³a siê jej intuicj¹, dziewczêcym sprytem.Andrzej wytar³ chusteczk¹ z³ote œciany wazy.Teraz nikt nie dowie siê prawdy o z³odzieju.Nie nasz¹ spraw¹ jest s¹dziæ tego starca.On sam siebie ju¿ os¹dzi³, skoro odzyskaliœmy z³ote naczynie.Nie ma cnotliwego bez b³êdu, nie ma wystêpnego bez cnoty - uczy Edda Stara.Ognisko p³onê³o wielkim, migotliwym p³omieniem.Kiedy uderza³ w nie wiatr, bucha³o ogniem jak piec kowalski.Iskry bieg³y gdzieœ wysoko, wysoko, goni¹c siê wzajemnie, gasn¹c i zapalaj¹c.Hucza³y pal¹ce siê polana, trzaska³y suchutkie ga³¹zki œwierku, dudni³ od wiatru las.Poprosi³em Stroma, aby zaœpiewa³ nam poemat „Woluspa”.Zna³em go z przek³adu Lelewela - ponury, groŸny utwór, pe³en krwawych opowieœci o starych germañskich bogach, wieszcz¹cy ponury los ludzkoœci.Strom œpiewa³ w oryginalnym jêzyku Eddy, a by³ ten poemat jakby podobny do Apokalipsy.Milczcie a s³uchajcie.Œwiêtego rodu, wiêksi i mniejsi, towarzysze Heimdalla.Walfodura sztuki chcê opowiedzieæ, starców dawne powieœci.Nic dawniejszego nie znam.Dawny jest wiek, gdy Ymer ¿y³, ni piasku, ni morza, ni wiatru nie by³o, pusta jeno przestrzeñ i ni ŸdŸb³a trawy.Nim Bore syny dŸwignê³y grunt i warowny Midgrod gotowy by³, gorej¹ce ukaza³o siê s³oñce, na kamieniach budowy posada sta³a siê zielon¹, od zielonych porostów lœni¹c¹.S³oñce rzuci³o œwiat³o, ksiê¿yc bieg³ po prawej stronie u bram nieba.O swoim domu nie wiedzia³o s³oñce, ksiê¿yc nie zna³ swojej mocy.Œwiêty jesion Iggdasill, wiem, gdzie stoi b³yszcz¹cy i bogaty; rosa z niego na doliny œcieka.Nie uszkodzony roœnie on w studni przesz³oœci.Trzy dziewice wyst¹pi³y, wiele wiedz¹ce.Przesz³oœæ - Urd - zowie siê jedna, druga teraŸniejszoœæ - Yeranda - szybka jest na ³y¿wach, trzecia z nich, Skulda, czyli Przysz³oœæ.Nada³y i wybra³y prawa.Los stanowi¹cy o dzieciach czasu.Wiecie¿ co wiêcej? I co? Wiem o pierwszym na œwiecie ludów mordzie, gdy chciwoœæ z³ota powsta³a i nawet przybytki Wynios³ego podpali³a.Odin rzuci³ miêdzy lud broñ, st¹d by³ pierwszy mord na œwiecie.Zburzone by³y, popsute i po³amane œciany grodu Asów.Bij¹ siê i zabijaj¹ bracia! Pokrewni zwi¹zki krwi potargaj¹, niedole i cudzo³Ã³stwo czêste, krusz¹ siê tarcze, czas dziczy i zawieruchy pe³en.Tak nadchodzi koniec œwiata.Cz³owiek nie oszczêdzi cz³owieka.Có¿ wy, Asy? Co wy, Alfy, dr¿y œwiat olbrzymi.Asy siê gromadz¹, jêcz¹ kar³y w swych kamiennych kryjówkach.Wiecie¿ co wiêcej? I co?.Patrzcie, oto stoi dom opodal s³oñca, tam pod Nastrond, z drzwiami na pó³noc.Krople trucizn z okien spadaj¹, z kolców ostrych zbudowany; jest on mieszkaniem wê¿Ã³w.Patrzcie, przez bystr¹ rzekê przep³ywaj¹ winowajcy, krzywoprzysiêzcy i mordercy, tam cia³a zmar³ych szarpie i p³ata Ten, co Przestêpstwo k¹sa.Wiecie¿ co wiêcej? I co?.Strom umilk³.Podmuch wiatru, jakby wielk¹ pieœni¹ uderzy³ w ognisko.Na cmentarzysku zajêcza³ krzywy pieñ starej sosny.Wiecie¿ co wiêcej? I co?KONIEC
[ Pobierz całość w formacie PDF ]