[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Calanthe powoli odwróci³a g³owê w stronê wiedŸmina.W jej oczach by³ rozkaz.Geralt nie poruszy³ siê, czuj¹c i widz¹c, jak skraplaj¹ca siê w powietrzu Moc koncentruje siê na nim.Tylko na nim.Ju¿ wiedzia³.Oczy królowej zwêzi³y siê, usta drgnê³y.- Co?! Co takiego? - zarycza³ nagle Grach an Craite, zrywaj¹c siê z miejsca.- Bia³¹ d³oñ? Do jego d³oni? Kró-KWESTIA CENY153lewna z tym szczeciniastym œmierdzielem? Z tym.œwiñskim ryjem?- A ja chcia³em z nim walczyæ jak z rycerzem! - zawtórowa³ Rainfarn.- Z tym straszyd³em, z tym bydlêciem! Poszczuæ go psami! Psami!- Stra¿! - wrzasnê³a Calanthe.Potem ju¿ posz³o szybko.Crach an Craite chwyci³ nó¿ ze sto³u, z trzaskiem przewróci³ krzes³o.Pos³uszny rozkazowi Eista Draig Bon-Dhu bez namys³u zdzieli³ go w potylicê sza³amaj¹ od dud, z ca³ej si³y.Crach run¹³ na stó³, pomiêdzy jesiotra w szarym sosie a krzywe wrêgi ¿eber, jakie zosta³y z pieczonego dzika.Rainfam skoczy³ ku Je¿owi, b³yskaj¹c wydobytym z rêkawa sztyletem.Kudkudak, zrywaj¹c siê, kopn¹³ zydel wprost pod jego nogi.Rainfarn zwinnie przeskoczy³ przeszkodê, ale chwila zw³oki wystarczy³a - Je¿ zmyli³ go krótkim zwodem i pos³a³ na kolana potê¿nym uderzeniem.opancerzonej piêœci.Kudkudak przypad³, by wyrwaæ Ra-infamowi sztylet, ale powstrzyma³ go ksi¹¿ê Windhahn, czepiaj¹c siê jego uda niczym pies posokowiec.Od wejœcia biegli stra¿nicy uzbrojeni w gizarmy i glewie.Calanthe, wyprostowana i groŸna, wskaza³a im Je¿a w³adczym, gwa³townym gestem.Pavetta zaczê³a krzyczeæ, Eist Tuirseach kl¹æ.Wszyscy pozrywali siê z miejsc, nie bardzo wiedz¹c, co robiæ.- Zabijcie go! - krzyknê³a królowa.Je¿, fukaj¹c gniewnie i szczerz¹c k³y, obróci³ siê ku atakuj¹cym stra¿nikom.By³ bezbronny, ale zakuty w kolczast¹ stal, od której ze szczêkiem odbi³y siê szpikulce gizarm.Uderzenie rzuci³o go jednak w ty³, wprost na wstaj¹cego Rainfarna, który unieruchomi³ go, chwytaj¹c za nogi.Je¿ zarycza³, odbijaj¹c ¿elaznymi na³okcicami ciosy brzeszczotów sypi¹ce siê na jego g³owê.Rainfarn dŸgn¹³ go sztyletem, ale ostrze zeœlizgnê³o siê po blachach napierœnika.Stra¿nicy, krzy¿uj¹c drzewca, przyparli Je¿a do rzeŸbionego komina.Rainfam, uwieszony u jego pasa, odszuka³ w pancerzu szczelinê i wbi³ w ni¹ pugina³.Je¿ zwin¹³ siê.154Andrzej Sapkowski- Dunyyyyyy!!! - wrzasnê³a cienko Pavetta, wskakuj¹c na krzes³o.WiedŸmin, z mieczem w rêku, pomkn¹³ ku walcz¹cym przez stó³, roztr¹caj¹c talerze, pó³miski i puchary.Wiedzia³, ¿e czasu jest niewiele.Pisk Pavetty nabiera³ coraz bardziej nienaturalnego brzmienia.Rainfarn wznosi³ sztylet do kolejnego pchniêcia.Geralt ci¹³, skacz¹c ze sto³u, przyklêkaj¹c.Rainfarn zawy³, zatoczy³ siê na œcianê.WiedŸmin zawirowa³, œrodkiem klingi chlasn¹³ stra¿nika usi³uj¹cego wbiæ ostry jêzor glewi pomiêdzy fartuch a napierœnik Je¿a.Stra¿nik run¹³ na ziemiê, gubi¹c p³aski he³m.Od wejœcia biegli nastêpni.- Nie godzi siê! - zarycza³ Eist Tuirseach, chwytaj¹c za krzes³o.Z rozmachem zdruzgota³ nieporêczny mebel o posadzkê, a z tym, co zosta³o mu w rêku, rzuci³ siê na nadbiegaj¹cych.Je¿, zaczepiony dwoma jednoczeœnie hakami gizarm, zwali³ siê ze szczêkiem, zakrzycza³ i zafuka³, wleczony po posadzce.Trzeci stra¿nik przyskoczy³, wzniós³ glewiê do pchniêcia.Geralt ci¹³ go w skroñ samym koñcem miecza.Wlok¹cy Je¿a odskoczyli, rzucaj¹c gizarmy.Nadbiegaj¹cy od wejœcia cofnêli siê przed u³omkiem krzes³a œwiszcz¹cym w rêku Eista niczym czarodziejski miecz Balmur w prawicy legendarnego Zatreta Voruty.Pisk Pavetty osi¹gn¹³ szczyt i nagle jakby siê za³ama³.Geralt, czuj¹c, co siê œwiêci, pad³ p³asko na ziemiê, ³owi¹c okiem zielonkawy b³ysk.Poczu³ okropny ból w uszach, us³ysza³ straszliwy huk i przeraŸliwy krzyk wyrywaj¹cy siê z licznych gardzieli.A potem równy, jednostajny, wibruj¹cy krzyk królewny.Stó³, siej¹c dooko³a zastaw¹ i jad³em, wznosi³ siê wiruj¹c, ciê¿kie krzes³a lata³y po halli roztrzaskuj¹c siê o œciany, ³opota³y wzbijaj¹c chmury kurzu, gobeliny i arrasy.Od wejœcia s³ychaæ by³o ³omot, wrzask i suche trzaski drzewców gizarm pêkaj¹cych jak patyki.Tron, razem z siedz¹c¹ na nim Calanthe, podskoczy³ i jak strza³a pomkn¹³ przez salê, z hukiem wyr¿n¹³ o œcianê i rozlecia³ siê.Królowa osunê³a siê bezw³adna jakKWESTIA CENY155szmaciana kukie³ka.Eist Tuirseach, ledwo utrzymuj¹c siê na nogach, skoczy³ ku niej, chwyci³ w ramiona, w³asnym cia³em zas³oni³ przed t³ucz¹cym o œciany i pod³ogê gradem.Geralt, œciskaj¹c medalion w d³oni, tak szybko, jak tylko móg³, pe³z³ w stronê, gdzie Myszowór, nie wiadomo jakim cudem wci¹¿ na kolanach, a nie na brzuchu, unosi³ w górê krótk¹ ró¿d¿kê z g³ogowej ga³êzi.Na koñcu ró¿d¿ki zatkniêta by³a szczurza czaszka.Na œcianie za plecami druida gobelin przedstawiaj¹cy oblê¿enie i po¿ar twierdzy Ortagor p³on¹³ najprawdziwszym ogniem.Pavetta wy³a.Obracaj¹c siê, ciê³a krzykiem jak batem.wszystko i wszystkich.Ktokolwiek z le¿¹cych na pod³odze próbowa³ siê unieœæ, wali³ siê i turla³, lub rozp³aszcza³ na œcianie.Na oczach Geralta wielkie srebrne naczynie do sosu, rzeŸbione w kszta³t wielowios³owej nawy z zadartym dziobem, œwiszcz¹c w powietrzu, zwali³o z nóg próbuj¹cego umykaæ wojewodê o trudnym do zapamiêtania nazwisku.Z powa³y cichutko sypa³ siê tynk.Pod powa³¹ kr¹¿y³ stó³, rozp³aszczony na nim Grach an Craite miota³ w dó³ ohydne przekleñstwa.Geralt doczo³ga³ siê do Myszowora, obaj przypadli za górk¹, któr¹ licz¹c od do³u, tworzyli Paszkot ze Streptu, beczu³ka piwa, Drogodar, krzes³o i lutnia Drogodara.- To czysta, pierwotna Moc! - wrzasn¹³ druid, przekrzykuj¹c harmider i ³omot.- Ona nad tym nie panuje!- Wiem! - odwrzasn¹³ Geralt.Spadaj¹cy nie wiadomo sk¹d pieczony ba¿ant, wci¹¿ z kilkoma prêgowanymi piórami tkwi¹cymi w kuprze, wyr¿n¹³ go w plecy.- Trzeba j¹ powstrzymaæ! Œciany zaczynaj¹ siê rysowaæ!- Widzê!- Gotów?- Tak!- Raz! Dwa! Teraz!Uderzyli j¹ jednoczeœnie, Geralt Znakiem Aard, Myszowór straszliwym, trzystopniowym zaklêciem, od którego, wydawa³oby siê, zacznie siê topiæ posadzka.Krzes³o, na którym siedzia³a królewna, rozlecia³o siê w drzazgi.Pa-156 Andrzej Sapkowskivetta jak gdyby tego nie zauwa¿y³a - wisia³a nadal w powietrzu, wewn¹trz przejrzystej zielonej sfery.Nie przestaj¹c krzyczeæ, obróci³a ku nim g³owê, a jej drobna twarzyczka skurczy³a siê nagle w z³owró¿bnym grymasie.- Na wszystkie demony! - zarycza³ Myszowór.- Uwaga! - krzykn¹³ wiedŸmin, kul¹c siê.- Blokuj j¹, Myszowór! Blokuj, bo bêdzie po nas!Stó³ rymn¹³ ciê¿ko o pod³ogê, druzgoc¹c pod sob¹ krzy¿ak i wszystko, co znalaz³o siê pod spodem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]