[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyœwiechtane formu³ki, które przychodzi³y jej do g³owy,nie mia³y nic wspólnego z jej prawdziwymi uczuciami.A mo¿enie wybaczy³ jej jeszcze, ¿e oskar¿y³a go o to, ¿e jestokrutnym ojcem? Byæ mo¿e przyprowadzi³ synka po to, abyudowodniæ samemu sobie, ¿e potrafi troszczyæ siê o Timmie'gojak dobry ojciec, mimo ¿e wcale nim nie jest?- Dziêkujê panu - wykrztusi³a wreszcie.- Bardzo panudziêkujê.Jerry zacz¹³ regularnie odwiedzaæ Timmy'ego.Przychodzi³dwa razy w tygodniu, najpierw na godzinê, potem na dwie.Wkrótce dzieci oswoi³y siê ze soba, nauczy³y swoich imion izaczê³y siê wspólnie bawiæ.Mimo wdziêcznoœci, jak¹ w dalszym ci¹gu odczuwa³a, pannaFellowes przekona³a siê, ¿e nie lubi Jerry'ego.By³ wiêkszy,silniejszy i bardziej zaradny, w zwi¹zku z czym b³yskawiczniezdominowa³ s³abszego kolegê.A jednak Timmie z coraz wiêksz¹niecierpliwoœci¹ oczekiwa³ jego wizyt.To jedyna radoœæ, na jak¹ mu pozwolono, myœla³a.Pewnego dnia, kiedy obserwowa³a bawi¹cych siê ch³opców,przemknê³a jej przez g³owê inna myœl: oto dwoje dzieci Hoskinsa- jedno urodzone przez jego ¿onê, drugie przez pole statyczne.A tymczasem ona.Mój Bo¿e! - wykrzyknê³a bezg³oœnie, zas³aniaj¹c twarzrêkami.Jestem zazdrosna!- Panno Fellowes - (bardzo uwa¿a³a, ¿eby nigdy niepozwoliæ mu zwracaæ siê inaczej) - kiedy pójdê do szko³y?Spojrza³a w dó³, na wpatrzone w ni¹ b³yszcz¹ce, br¹zoweoczy i przyg³adzi³a gêste, zmierzwione w³osy ch³opca.By³ynierówno przyciête, gdy¿ Timmie nie umia³ usiedzieæspokojnie, kiedy go strzyg³a, ona zaœ nie chcia³a skorzystaæ zus³ug fachowej pomocy.Nieporadnie wymodelowana fryzuraczêœciowo kry³a sp³aszczone czo³o i zdeformowany ty³ czaszki.- Gdzie us³ysza³eœ o szkole?- Jerry chodzi do szko³y.To znaczy, do przed.przedszkola.- Musia³ siê bardzo skupiæ, ¿eby wymówiæ poprawnieto s³owo.- On w ogóle chodzi w ró¿ne miejsca.Na zewn¹trz.Kiedy i ja wyjdê na zewn¹trz, panno Fellowes?Znowu poczu³a bolesne uk³ucie w sercu.Có¿, to by³o nie dounikniêcia: Timmie bêdzie dowiadywa³ siê coraz wiêcej oœwiecie, którego nigdy nie zdo³a osobiœcie poznaæ.- A co ty byœ robi³ w tym przedszkolu, jeœli mo¿nawiedzieæ? - zapyta³a z udawan¹ weso³oœci¹.- Jerry mówi, ¿e oni tam graj¹ w ró¿ne gry i ogl¹daj¹filmy.I jest tam du¿o dzieci.O, tak du¿o! - oznajmi³triumfalnie, podnosz¹c obie r¹czki z wyprostowanymi palcami.- Te¿ chcia³byœ ogl¹daæ filmy? - zapyta³a panna Fellowes.- Mogê ci je przynieœæ.Bardzo ³adne.I taœmy z muzyk¹, jeœlichcesz.To go trochê pocieszy³o.Pod nieobecnoœæ Jerry'ego ogl¹da³ filmy, a panna Fellowesgodzinami czyta³a mu ksi¹¿ki.Nawet najprostsza historyjka wymaga³a mnóstwa dodatkowychwyjaœnieñ, gdy¿ opowiada³a o rzeczach i sprawach, których niesposób by³o ogarn¹æ z perspektywy trzech niewielkich pokoi.Timmie coraz szybciej poznawa³ zewnêtrzny œwiat i corazczêœciej o nim œni³.Sny by³y bardzo podobne do siebie.Nieporadnie stara³ siêopowiedzieæ o nich pannie Fellowes.W snach znajdowa³ siê nawielkiej, otwartej przestrzeni, wype³nionej dzieæmi orazmnóstwem nie daj¹cych siê opisaæ przedmiotów, stanowi¹cychpo³¹czenie nowo nabytych wyobra¿eñ ze wspomnieniami z czasów,kiedy ¿y³ wœród neandertalczyków.Jednak zarówno dzieci, jak i te na wpó³ o¿ywioneprzedmioty nie zwraca³y na niego najmniejszej uwagi.Choæ wœródnich, by³ ca³y czas zupe³nie sam i za ka¿dym razem budzi³ siêz p³aczem.Panna Fellowes próbowa³a zbywaæ ¿artami jego opowieœci,ale zdarza³y siê noce, kiedy i jej poduszka by³a mokra od ³ez.Pewnego dnia, kiedy czyta³a na g³os ksi¹¿kê, Timmie wsun¹³rêkê pod jej brodê i podniós³ j¹ delikatnie, tak ¿e musia³aspojrzeæ mu prosto w oczy.- Jak pani to robi? - zapyta³.- Widzisz te znaczki? To one mówi¹ mi, co mam powiedzieæ.Z tych znaczków sk³adaj¹ siê s³owa.D³ugo przygl¹da³ siê im w skupieniu, a potem wyj¹³ jejksi¹¿kê z r¹k.- Niektóre s¹ takie same - zauwa¿y³.Rozeœmia³a siê, zachwycona jego spostrzegawczoœci¹.- Masz racjê.Pokazaæ ci, co które z nich znacz¹?- Aha.To bêdzie dobra zabawa.Nigdy wczeœniej nie przysz³o jej do g³owy, ¿e Timmie mo¿enauczyæ siê czytaæ.Tymczasem zaledwie kilka tygodni potemusiad³ jej na kolanach i samodzielnie zacz¹³ czytaæ ksi¹¿kê.Dopiero po d³u¿szej chwili w pe³ni zda³a sobie sprawê z tego,co siê sta³o.Przerwa³a mu, zdjê³a go sobie z kolan i wsta³a z fotela.- Zaczekaj chwilê, Timmie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]