[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W takim razie to wszystko.- W ¿adnym razie to nie jest wszystko - powiedzia³a Insygna z poblad³¹ z gniewu i strachu twarz¹.- Ona nigdzienie wyjdzie.Eksperyment skoñczony.- Nie, mamo - powiedzia³a przera¿ona Martena.W tym momencie w³¹czy³a siê D'Aubisson.Mówi³a podniesio-nym g³osem, jak gdyby stara³a siê uprzedziæ wybuch k³Ã³tni pomiêdzy córk¹ i matk¹.- Eksperyment jeszcze siê nie zakoñczy³, doktor Insygno.To, czy wyjdzie czy nie, nie ma najmniejszegoznaczenia.Musimy zaj¹æ siê konsekwencjami tego, co ju¿ siê sta³o.- O co pani chodzi? - zapyta³a Insygna.- To, czy mo¿na wyobra¿aæ sobie g³osy, poniewa¿ ucho nie jest przyzwyczajone do ciszy, jest jedn¹ stron¹medalu.Inn¹ przyczyn¹ s³yszenia g³osów jest pocz¹tek pewnej psychicznej przypad³oœci.Insygna wygl¹da³a na zupe³nie zaskoczon¹.- Chodzi pani o Plagê Erytro? - zapyta³a g³oœno Marlena.- Niekoniecznie, Marleno - odpowiedzia³a D'Aubisson.- Nie mamy na razie ¿adnych dowodów, jedynieprzypuszczenia.Musimy zrobiæ jeszcze jedno badanie mózgu.Dla twojego w³asnego dobra.- Nie - odrzek³a zdecydowanie Marlena.- Nie mo¿esz siê nie zgodziæ - powiedzia³a D'Aubisson.- To koniecznoœæ.Nie mamy wyboru.Musimy to zrobiæ.Marlena spojrza³a na ni¹ czarnymi, ponurymi oczyma.- Pani chce, ¿ebym mia³a Plagê.Przez ca³y czas bardzo pani na tym zale¿y.D'Aubisson zesztywnia³a, jej g³os za³ama³ siê.308- To oburzaj¹ce! Jak œmiesz mówiæ do mnie w ten sposób.Genarr, który przez ca³y czas przygl¹da³ siêD'Aubisson, powiedzia³ teraz:- Ranay, mówiliœmy ci o pewnej drobnostce zwi¹zanej z Mar-len¹.Jeœli twierdzi, ¿e chcesz, aby mia³a Plagê, toznaczy, ¿e musia³aœ siê jakoœ zdradziæ ze swoim pragnieniem.Zak³adaj¹c oczywiœcie, ¿e mówi powa¿nie, a nie jesttylko z³a czy przestraszona.- Mówiê powa¿nie - potwierdzi³a Marlena.- Ona a¿ trzêsie siê z nadziei i podniecenia.- No có¿, Ranay - powiedzia³ oschle Genarr - czy to prawda?- Rozumiem ju¿, o co chodzi tej dziewczynie - powiedzia³a oburzona D'Aubisson.- Od wielu lat nie bada³amnowego przypadku Plagi.A wtedy, gdy Plaga zbiera³a w Kopule najwiêksze ¿niwo, nie mieliœmy odpowiednichinstrumentów do przeprowadzania badañ.Jako lekarz i naukowiec z pewnoœci¹ chcia³abym przeprowadziæ dok³adnebadania za pomoc¹ nowoczesnych instrumentów i urz¹dzeñ po to, by znaleŸæ przyczynê choroby, zastanowiæ siê nadmo¿liwoœci¹ leczenia i zapobiegania.St¹d bierze siê moje podniecenie.Zawodowe podniecenie, które ta m³oda ko-bieta - nie potrafi¹ca czytaæ myœli i bez doœwiadczenia w takich sprawach - bierze za zwyk³¹ radoœæ z jejnieszczêœcia.To nie jest, niestety, a¿ tak proste.- Byæ mo¿e nie jest proste - odpowiedzia³a Marlena - ale pe³ne wrogoœci.Nie mylê siê.- Mylisz siê.Badanie mózgu jest konieczne i odbêdzie siê.- Nie odbêdzie siê - Marlena niemal krzycza³a.- Chyba, ¿e weŸmiecie mnie si³¹ albo uœpicie, a wtedy to bêdzieniewa¿ne.- Nie chcê, aby robiono cokolwiek wbrew jej woli - powiedzia³a Insygna trzês¹cym siê g³osem.- Jej wola nie ma tu najmniejszego znaczenia.- zaczê³a mówiæ D'Aubisson, a potem nagle przerwa³a i chwyci³asiê za brzuch.- O co chodzi? - zapyta³ automatycznie Genarr.A potem, nie czekaj¹c na odpowiedŸ i nie zwracaj¹c uwagi naInsygnê, która pomaga³a D'Aubisson u³o¿yæ siê na najbli¿szej sofie, zwróci³ siê do Marleny i zapyta³ pospiesznie:- Marleno, zgadzasz siê na test?- Nie, nie chcê.Ona powie, ¿e mam Plagê.309- Nie zrobi tego.Gwarantujê ci.Chyba, ¿e rzeczywiœcie bêdziesz mia³a Plagê.- Ale nie mam.- Jestem pewny, ¿e nie masz i badanie mózgu to potwierdzi.Zaufaj mi, Marleno.Proszê.Marlena spogl¹da³a na Genarra i na D'Aubisson.- I bêdê znów mog³a wyjœæ na Erytro?- Oczywiœcie.Tak czêsto, jak bêdziesz chcia³a.Jeœli nie jesteœ chora, a przecie¿ jesteœ pewna, ¿e nic ci nie dolega.- Oczywiœcie.- Badanie mózgu tylko to potwierdzi.- Tak, ale ona powie, ¿e nie mogê wyjœæ.- Twoja matka?- I lekarka.- Nie, nie bêd¹ œmia³y ciê zatrzymaæ.A teraz powiedz tylko, ¿e zgadzasz siê na badanie mózgu.- W porz¹dku.Niech mnie bada.Ranay D'Aubisson podnios³a siê na nogi.D'Aubisson czyta³a uwa¿nie komputerow¹ analizê badania mózgu.Siever Genarr przygl¹da³ siê jej.- Ciekawe wyniki - powiedzia³a do siebie.- Wiemy o tym od pocz¹tku - odrzek³ Genarr.- Marlena jest inna ni¿ wszyscy.Nas interesuj¹ jednak zmiany.- Nie ma ¿adnych - odpowiedzia³a D'Aubisson.- Jesteœ rozczarowana?- Nie zaczynaj tego od nowa, dowódco.Oczywiœcie, z czysto zawodowego punktu widzenia mogê czuæ siêrozczarowana.Chcia³abym poznaæ wszystkie uwarunkowania.- Jak siê czujesz?- W³aœnie mówi³am.- Chodzi mi o twój stan fizyczny.Wczoraj przydarzy³ ci siê niezwyk³y atak.- To nie by³ atak.Zawiod³y mnie nerwy.Nieczêsto oskar¿a siê mnie o pragnienie wywo³ania u kogoœ choroby,czemu w dodatku daje siê wiarê.- Co siê sta³o w takim razie? Niestrawnoœæ?- Mo¿liwe.Bóle brzucha z ca³¹ pewnoœci¹.Md³oœci.310- Czy czêsto ci siê to zdarza., Ranay?- Nie - odpowiedzia³a ostro.- Nikt czêsto mnie nie oskar¿a o nieprofesjonalne zachowanie.- Martena to gor¹ca g³owa.Po co braæ to tak powa¿nie?- Czy masz coœ przeciwko temu, ¿ebyœmy zmienili temat? Wyniki nie wykazuj¹ ¿adnych zmian w mózgu.Jeœliprzyj¹æ, ¿e by³a normalna, to teraz tak¿e zachowuje normê.- Czy w takim razie mo¿e wed³ug ciebie kontynuowaæ badania na Erytro?- Nie mam obecnie podstaw, aby jej tego zabroniæ.- A czy chcia³abyœ j¹ wys³aæ? D'Abisson przyjê³a groŸn¹ postawê.- Wiesz, ¿e widzia³am siê z Pittem - nie brzmia³o to jak pytanie.- Tak, wiem.- Poprosi³ mnie o kierowanie nowym projektem, który ma siê zaj¹æ badaniem Plagi Erytro.Otrzymamy du¿efundusze na te badania.- Myœlê, ¿e to niez³y pomys³, i ¿e ty doskonale nadajesz siê do kierowania projektem.- Dziêkujê.Jednak¿e Pitt nie wyznaczy³ mnie na dowódcê Kopu³y na twoje miejsce.Tak wiêc decyzja, czyMarlena Fisher ma prowadziæ dalsze studia na Erytro, zale¿y od ciebie, dowódco.Ja ograniczê siê doprzeprowadzania badañ mózgu wtedy, gdy bêdzie to konieczne.- Mam zamiar pozwoliæ Martenie na wyjœcie za ka¿dym razem, gdy bêdzie tego chcia³a.Rozumiem, ¿e niezg³aszasz sprzeciwu?- Masz moj¹ diagnozê, w której stwierdzam, ¿e Marlena Fisher nie jest chora na Plagê.Nie mogê sprzeciwiaæ siêtwoim decyzjom, musisz jednak wyraziæ pisemne pozwolenie na wyjœcie w formie rozkazu z podpisem.- I nie bêdziesz oponowaæ?- Nie mam powodów.Obiad dobieg³ koñca.Z g³oœników p³ynê³a delikatna muzyka.Siever Genarr, który do tej pory unika³ dra¿liwychtematów, zwróci³ siê w koñcu do niespokojnej Insygny:- S³owa s¹ s³owami Ranay D'Aubisson, jednak stoi za nimi Janus Pitt.311Niepokój Insygny powiêkszy³ siê.- Naprawdê tak s¹dzisz?- Owszem, ty równie¿ powinnaœ pogodziæ siê z t¹ myœl¹.Znasz Janusa znacznie lepiej ni¿ ja.To wszystko bardzomi siê nie podoba.Ranay jest kompetentn¹ lekark¹, posiada niepospolity umys³ i jest w sumie dobrym cz³owiekiem,ale jest tak¿e bardzo ambitna - jak wszyscy zreszt¹ w ten czy inny sposób - i w zwi¹zku z tym ³atwo mo¿na j¹przekupiæ.Ona naprawdê chce przejœæ do historii jako ta, która pokona³a Plagê Erytro.- I dlatego chcia³aby poœwiêciæ Marlenê?- Mo¿e nie tyle poœwiêciæ, co poddaæ próbie.Ona chce.No có¿, to i tak na jedno wychodzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]