[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W snach znajdowa³ siê nawielkiej, otwartej przestrzeni, wype³nionej dzieæmi orazmnóstwem nie daj¹cych siê opisaæ przedmiotów, stanowi¹cychpo³¹czenie nowo nabytych wyobra¿eñ ze wspomnieniami z czasów,kiedy ¿y³ wœród neandertalczyków.Jednak zarówno dzieci, jak i te na wpó³ o¿ywioneprzedmioty nie zwraca³y na niego najmniejszej uwagi.Choæ wœródnich, by³ ca³y czas zupe³nie sam i za ka¿dym razem budzi³ siêz p³aczem.Panna Fellowes próbowa³a zbywaæ ¿artami jego opowieœci,ale zdarza³y siê noce, kiedy i jej poduszka by³a mokra od ³ez.Pewnego dnia, kiedy czyta³a na g³os ksi¹¿kê, Timmie wsun¹³rêkê pod jej brodê i podniós³ j¹ delikatnie, tak ¿e musia³aspojrzeæ mu prosto w oczy.- Jak pani to robi? - zapyta³.- Widzisz te znaczki? To one mówi¹ mi, co mam powiedzieæ.Z tych znaczków sk³adaj¹ siê s³owa.D³ugo przygl¹da³ siê im w skupieniu, a potem wyj¹³ jejksi¹¿kê z r¹k.- Niektóre s¹ takie same - zauwa¿y³.Rozeœmia³a siê, zachwycona jego spostrzegawczoœci¹.- Masz racjê.Pokazaæ ci, co które z nich znacz¹?- Aha.To bêdzie dobra zabawa.Nigdy wczeœniej nie przysz³o jej do g³owy, ¿e Timmie mo¿enauczyæ siê czytaæ.Tymczasem zaledwie kilka tygodni potemusiad³ jej na kolanach i samodzielnie zacz¹³ czytaæ ksi¹¿kê.Dopiero po d³u¿szej chwili w pe³ni zda³a sobie sprawê z tego,co siê sta³o.Przerwa³a mu, zdjê³a go sobie z kolan i wsta³a z fotela.- Zaczekaj chwilê, Timmie.Muszê pójœæ do doktoraHoskinsa.By³a ogromnie podekscytowana, gdy¿ wydawa³o jej siê, ¿eznalaz³a rozwi¹zanie problemu.Je¿eli ch³opiec nie mo¿e wyjœæ wœwiat, to œwiat mo¿e przyjœæ do niego! Wielki, wspania³y œwiatzawarty w ksi¹¿kach, filmach i muzyce.W ten sposób ludziomprzynajmniej czêœciowo uda siê sp³aciæ d³ug, jaki zaci¹gnêliwobec Timmie'ego.Zasta³a Hoskinsa w znakomitym nastroju, bardzo podobnymdotego, w jakim i ona siê znajdowa³a.W jego biurze t³oczy³o siêmnóstwo ludzi, tak ¿e w pierwszej chwili pomyœla³a, ¿e nie udajej siê do niego dostaæ.Zauwa¿y³ j¹ jednak i uœmiechn¹³siê szeroko.- Panno Fellowes, proszê do mnie.Powiedzia³ coœ do interkomu, po czym wy³¹czy³ urz¹dzenie.- S³ysza³a pani? Nie, oczywiœcie, ¿e nie.Uda³o nam siê!Opanowaliœmy metodê detekcji temporalnej na bliskie odleg³oœci!- Czy to znaczy, ¿e mo¿ecie teraz przenosiæ wteraŸniejszoœæ ludzi z czasów historycznych?- W³aœnie! W tej chwili namierzyliœmy pewnegoosobnika z czternastego wieku.Proszê sobie tylko wyobraziæ!Ach, ¿eby pani wiedzia³a, jak siê cieszê, ¿e wreszcie bêdê móg³daæ spokój mezozoikowi i zast¹piæ paleontologów historykami.Ale pani chyba chcia³a mi coœ powiedzieæ, prawda? Proszê,œmia³o.Przysz³a pani w odpowiedniej chwili.Zgadzam siê z góryna wszystko.Uœmiechnê³a siê.- To wspaniale, bo w³aœnie zastanawia³am siê, czy niemoglibyœmy rozpocz¹æ edukacji ch³opca.- Edukacji? W jakiej dziedzinie?- We wszystkich.Chodzi o coœ w rodzaju szko³y.- A czy on potrafi siê uczyæ?- Uczy siê przez ca³y czas, doktorze.Potrafi ju¿ czytaæ.Dobry nastrój Hoskinsa min¹³ jak rêk¹ odj¹³.- Bo ja wiem, panno Fellowes.- Przed chwil¹ powiedzia³ pan, ¿e zgadza siê z góry nawszystko - przypomnia³a mu.- Wiem i bardzo ¿a³ujê, ¿e to powiedzia³em.Chodzi o to,¿e.Chyba zdaje sobie pani sprawê, ¿e eksperyment zch³opcem nie mo¿e trwaæ wiecznie?Spojrza³a na niego z przera¿eniem, nie bardzo wiedz¹c, jakpowinna to rozumieæ.Co to znaczy, ¿e nie mo¿e trwaæ wiecznie?Nagle przypomnia³a sobie profesora Ademewskiego i jego kamieñ,który znikn¹³ po dwóch tygodniach.- Ale tu przecie¿ chodzi o ¿ywe dziecko, nie o kawa³ekska³y!- Nawet dziecko nie mo¿e nadmiernie zaprz¹taæ naszejuwagi, panno Fellowes.Teraz, kiedy w naszym zasiêgu znalaz³ysiê czasy historyczne, bêdzie nam potrzebny ka¿dy skrawek pola.Jeszcze nie by³a w stanie tego poj¹æ.- Ale Timmie.- Proszê siê niepotrzebnie nie denerwowaæ.To nie nastapiani teraz, ani nawet za kilka miesiêcy.Przez ten czas postaramsiê zrobiæ, co bêdê móg³.Wpatrywa³a siê w niego bez s³owa.- A wiêc mo¿e jednak ¿yczy sobie pani czegoœ, pannoFellowes?- Nie - szepnê³a.- Niczego sobie nie ¿yczê.Mia³a wra¿enie, ¿e nagle znalaz³a siê w samym œrodkusennego koszmaru.Wsta³a i wysz³a z gabinetu.Nie umrzesz, Timmie, myœla³a, id¹c korytarzem.Nie pozwolêci umrzeæ.Dobrze by³o trzymaæ siê kurczowo myœli, ¿e Timmie niemo¿eumrzeæ, ale jak to osi¹gn¹æ? Przez pierwsze tygodnie pannaFellowes modli³a siê w duchu, ¿eby próba sprowadzenia cz³owiekaz czternastego wieku okaza³a siê ca³kowitym niewypa³em, czy toz powodu b³êdów w teorii, czy wad urz¹dzenia.Wówczas wszystkowróci³oby do poprzedniego stanu.Z ca³¹ pewnoœci¹ œwiat nie podziela³ jej oczekiwañ, onazaœ serdecznie go za to znienawidzi³a.Projekt "Œredniowiecze"by³ na ustach wszystkich.Zarówno prasa, jak i opiniapubliczna po¿¹da³y takiej w³aœnie sensacji.Nowy kamieñ alboniezwyk³a ryba nie wzbudza³y ju¿ ¿adnych emocji.Cz³owiek z czasów historycznych, mówi¹cy zrozumia³ymjêzykiem! Ktoœ, kto pozwoli uczonym spojrzeæ na niedawn¹przesz³oœæ z zupe³nie nowej perspektywy!Godzina zero zbli¿a³a siê w szybkim tempie i tym razem nieby³o mowy o trojgu obserwatorach na balkonie.Widzami tegoeksperymentu mia³a byæ ca³a ludzkoœæ.Panna Fellowes niemal odchodzi³a od zmys³Ã³w.Kiedyzjawi³ siê Jerry, ¿eby jak zwykle pobawiæ siê z koleg¹,prawie go nie pozna³a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]