[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mieliśmy więc zbyt wielemożliwości konwersacji poza chwaleniem potrawy. Potem Sam spojrzał ną zegarek.- Wspaniała kolacja, Rachelo- powiedział - ale muszę wracać.- I co ty na to? - Na co? - Na propozycję pomocy biednemu Julowi w szukaniu jakichśhistorycznych kamieni milowych, które mógłby wykorzystać w swej opowieści? Więc nie słyszał ani słowa z tego, co mu mówiłem.Zresztąnie musiałem zwracać mu na to uwagi, bo Rachela wyglądała na zatroskaną.Powiedziała niepewnie: - Nie bardzo się znam na tych okresach, o którychwspominałeś; czasach Publiusza Terminusa i tak dalej.Moją specjalnością jestepoka bezpośrednio po rządach cezara Augusta, kiedy to przywrócona zostałapotęga Senatu. - Znakomicie - powiedział Sam, wyraźnie zadowolony zsiebie.- To tak samo dobry okres jak każdy inny.Zastanów się, jak mogłoby byćteraz inaczej, gdyby jakieś drobne wydarzenie miało inny przebieg.Gdyby,powiedzmy, August nie ożenił się z Liwią i nie zaadoptował jej syna Druzusa,który stał się następcą Augusta.- Obrócił się do mnie, jakby zachęcając, bymrozpalił ogień swej wyobraźni od iskry jego natchnienia.- Na pewno potrafiszdostrzec drzemiące w tym możliwości, Jul! Powiem ci, co masz zrobić.Jestjeszcze wcześnie; zabierz Rachelę na tańce albo co, napijcie się wina, posłuchajtego, co ona mówi.Co w tym złego? Dwoje młodych ludzi powinno się cieszyćżyciem! Była to z pewnością najmądrzejsza propozycja Sama od parudni.W każdym razie mnie się tak wydawało, a Rachela była na tyle posłusznąbratanicą, że postąpiła według rad stryja.Ponieważ byłem po raz pierwszy wAleksandrii, to ona musiała zaproponować, dokąd pójdziemy.Po pierwszych kilkusugestiach poznałem, że lituje się nad moim portfelem.Nie mogłem na topozwolić.Było nie było, wieczór z Rachelą w mieście był prawdopodobnie tańszy,a z pewnością o wiele ciekawszy niż wynajmowanie gospody i stołowanie się wrestauracjach. Wybraliśmy pewne miejsce w dzielnicy portowej, nie opodalfalochronu.Był to obrotowy nocny lokal na szczycie gospody zbudowanej w stylupiramid.W miarę obracania się widzieliśmy światła Aleksandrii, prace portowe,potem samo otwarte morze z łagodnymi falami odbijającymi światło gwiazd. Miałem zamiar szybko zapomnieć o koncepcji "światówalternatywnych", ale Rachela była bardziej obowiązkowa.Po pierwszym tańcuzaczęła: - Myślę, że mogę ci pomóc.Było coś, co wydarzyło się podczas panowaniaDruzusa. - Czy musimy o tym teraz mówić? - zapytałem, napełniającjej kielich. - Ale stryj Sam powiedział, że powinniśmy.Zdawało mi się,że chciałeś spróbować sił w nowym typie romansu naukowego. - Nie, to twój stryj tego chce.Widzisz, jest tu pewienproblem.To prawda, że wydawcy zawsze żądają czegoś nowego i oryginalnego, alejeśli jakiś autor będzie na tyle głupi, że spróbuje im coś takiego dać, oni tegonie rozpoznają.Kiedy proszą o rzeczy "oryginalne", mają na myśli rzeczy"oryginalnie" rutynowe. - Uważam - poinformowała mnie z pewnością godną wyroczni io wiele bardziej składnie - że pomysły stryja są zazwyczaj dobre.- Nie chciałemsię z nią spierać; nawet się nie sprzeciwiłem, przynajmniej otwarcie.Pozwoliłemjej się wypowiedzieć. - Widzisz - mówiła Rachela - zajmuję się problememprzekazywania władzy we wczesnym okresie historii Cesarstwa Rzymskiego.Obecniestudiuję zagadnienie judejskiej diaspory, w okresie po panowaniu Druzusa.Sądzę,że wiesz, co się wówczas zdarzyło? Prawdę mówiąc wiedziałem, choć niezbyt dokładnie.- Był torok powstania w Judei, prawda? Skinęła głową.Bardzo ładnie jej to wychodziło: jasne włosywdzięcznie się przesuwały, a w oczach pojawiały się błyski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]